A uszy rosną, rosną, rooosnąąą…

Taki dzień jest dzisiaj, że uszy wyrastają niektórym naszym kolegom i koleżankom. Podobno wszystko się zaczęło już w zeszłym roku, ale mnie wtedy jeszcze nie było, to nie widziałam! Tymczasem już o północy zauważyłam, że Aro zaczął się zmieniać….. I patrzcie tylko…

Przecież myślałam, że padnę! Dżokej powiedział, że to tak co roku jest, że te uszy wyrastają. Trwa to przez cały dzień, a potem znów wyrastają te zwykłe.

Jaki Belmuś był zdziwiony! Poszłam do niego z lusterkiem i aż głowę przekrzywiał!

Belmuś jest w sile wieku. Nasi ocenili, że lat ma 6, a to znaczy, że w połowie życia nawet może nie jest! Energii ma sporo i wszystko go interesuje, ale nic dziwnego, bo większość czasu spędza jednak w schroniskowym kojcu… Wychodzi na spacery z wolontariuszami, kiedy tylko może, jak każdy, ale dla takiego psa to za mało. Idealnie by było, gdyby chociaż raz dziennie miał taki porządny spacer z zabawami i nauką (bo Belmuś jest owczarkowaty, więc na pewno inteligencja w nim drzemie niemała!). Potrzebuje dobrego kumpla, który mu pokaże cały świat!

Niezłe uszy wyrosły też Zośce, ale jej to akurat nie pierwszy raz, to się nie dziwiła.

Zośka jest w wieku Belmusia i jest idealna pod każdym względem! Uwielbia dwunożnych, każdy może ją miziać, głaskać, drapać, po plecach, za uszami, po brzuchu, wszystko jedno, byle był kontakt… Zośka bez ludzi gaśnie. Jakiś czas temu o mały włos nie zgasła na dobre… Żołądek jej się skręcił. To było straszne i właściwie cud, że udało się ją uratować! Jak żołądek zrobi w brzuchu pętelkę, to potem jest bardzo mało czasu, żeby się dostać do psioweta, który jako jedyny może pomóc. To nie są żarty! Nasi w porę zauważyli, że z Zosią dzieje się coś nie tak. Brzuch się zrobił jak balon, w oczach przerażenie… Powieźli, ile było sił w kółkach i zaraz psioweci zaczęli działać. Zośka musi teraz uważać na szaleństwa, po obiedzie musi mieć odpoczynek na trawienie, dopiero potem może na spacery wychodzić. Ponoć jak się raz skręci, to potem się może powtórzyć… Ale nie musi! Wystarczy przestrzegać kilku nietrudnych zasad! Przyjaźń Zośki wynagrodzi wszelkie niedogodności!

I wiecie co? Na kociarnię polazłam iii tam też porosły! Amarena ma różowe:

Amarenka jest domową kotką, która znalazła się jakoś na zewnątrz i nie umiała znaleźć drogi do domu… Albo nikt jej nie chciał wpuścić… W każdym razie kociolaska z niej całkiem przyjazna, uwielbia ludzi i wszelkie ciepełko. Mogłaby mieszkać w takim domu, co sierściuch może z niego wychodzić na przechadzki, ale najważniejsze, żeby zawsze mogła się dostać do środka! …czyli nie tak, jak teraz było…

Łapcia ma za to uszy niebieskie:

Łapcia trafiła do nas po wypadku. Chyba, bo gadać nie chciała ze mną, tylko się patrzyła wielkimi, żółtymi ślipiami. Ja tam wiem, że łapę miała złamaną i tego się nie wyprze! No i siedzi u nas teraz i zdrowieje. Znaczy łapę zrasta. Z dwunożnymi też mało gada, ale przyjazna jest, tylko musi się przekonać. Będzie z niej fajna sierściucha, tylko lepiej dla niej, żeby zrobiła się bardziej przymilasta, bo z takim leżąco-milczącym podejściem to nie przekona do siebie dwunożnych…

Na koniec Jarek. Bo jemu to uszy wyrooosłyyyy, że nie wiem, czy na pewno mu się zmienią z powrotem na jego własne…

   Jarek szedł wiele dni. Od domu do domu. Wszędzie go przepędzali, bo zwierz niemały, kudłaty taki, czarny w dodatku prawie cały, to prawie na pewno jest zły! W końcu jak przyszedł pod kolejne drzwi to już bez sił całkiem uwalił się na wycieraczce i ruszyć się nie miał zamiaru. Stwierdził, że jak go będą chcieli wyrzucić, to razem z wycieraczką! Ci dwunożni na szczęście pomyśleli, że nie psa wina, że się błąka i zadzwonili po naszych. Nasi zgarnęli owczara i tak się u nas znalazł. Trzeba przyznać, że do piękności mu trochę brakuje… Skóra potrzebuje jakichś mazideł i szamponów, a niedługo Jarek będzie musiał podjechać do psiowetów na badania, bo z jego układem wydalniczym też coś nie halo… Nie jest za to ani trochę wredny! Lubi dwunożnych, bo dwunożni to głaski, a kto by głasków nie lubił?? No właśnie!

Czy one dzisiaj uszate, czy nie, na dom czekają codziennie tak samo. Czy uszy czarne, czy różowe, czy kłapciate, czy sterczące, tak samo nasłuchują, czy przez furtkę schroniska wszedł właśnie ich przyszły opiekun… 

Wesołych Świąt! Pamiętajcie, że kiedy czujecie się zbyt pełni – my, czworonogi, pomożemy Wam się trochę rozruszać! …tylko godzinowo jest trochę inaczej niż zwykle, bo zapraszamy tylko do tej godziny, co duża wskazówka jest na 12, a mała na 3… 

Do zobaczyska!
Larsi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *