KTO się może pochwalić, że na kolanach siedział?!

– Aron! Aaaarooon, chłopie!

….ten jak się zaweźmie…. Sami popatrzcie… Tylko koniecznie włączcie dźwięk!

Widzicie? Staaaryyy chłoooop, a takie cyrki odstawia! AROOON!!

…nic. To nie, niech się… ekhem… bawi stary psiernik…

W takim razie to JA tym razem znów będę pisał! I będę pokazywał! Gość był dziś! Gościówa znaczy! Pani Gość! Pamparampampam…. uwaagaaaa, proszszsz:

HA! Przecież się nie spodziewaem! Co prawda mówili od rana, że dziś brodzik będzie, brodzik ma być, brodzik i brodzik… ale ja tam wiedziałem, może gdzieś faktycznie mieli kupić. I dopiero, jak weszła do biura, to MATKO SUCZKO, to Brodzik, w dodatku Joanna! Od razu wiedziałem, kto to, bo przecież ja jestem z krwi i kości domowy, widziałem niejeden film i niejeden serial!

Dwunożna Joanna przyjechała do nas tak zupełnie specjalnie, żeby powiedzieć kilka ważnych słów do takiego czarnego pudełka i mówili, że to się tam nagrywało i za jakiś czas ma się publikować prawdziwy FILM. Kirbi jeszcze wzięli, żeby się psiolaska pokazała, bo przecież to takie ważne jest, żeby się teraz promowała, ile wlezie…  

Obok białosierściastej dwunożnej laski – Joanny jest czarnosierściasta dwunożna laska – Jagoda, nasza psiolontariuszka. Się okazało, że one już wespółpracowały! Co prawda nie o zwierzaki wtedy chodziło, ale pomoc to pomoc. Każda jest ważna. No i ta podpalanosierściasta czeronożna psiolaska to oczywiście Kirbi.

I widzicie – wiedziała na pewno ta dwunożna, że jedzie do schroniska, do psów przecież, które nie patrzą, jak kto ubrany, tylko machają łapami na prawo i ledwo, a co gorsza – na przód w podskokach…. I nie bała się, nawet w takim jasnym ubranku. Miziała zza krat sierście różne… i się nie bała! I nie martwiła, że przecież zakurzone, że przecież nie wiadomo, gdzie łaziły… Nic a nic jej to nie przerażało… Taka nasza jest, wiecie…?

I uśmiech do każdego i słowo dobre i ani razu się spojrzała jakoś krzywo, bo przecież gdzieś jakiś odchód czy coś, bo nikt areozola nie rozpylił z zapachem morza. Taka nasza…

A teeeraaaaaz coś, na co wszyscy na pewno czekali! Oto i ja!

KTO miał okazję siedzieć na kolanach u Joanny Brodzik!? HĘ!? A jaa, Leon we własnej psiosobie siedziałem! Idealnie pasuję na każde nogi i widzicie, nawet na takie znane też!

…a wiecie, co Wam powiem…? Podesłyszałem, że ta dwunożna Joanna to wcale nie może przebywać z sierścią w jednym miejscu… Jakąś alergenię ma, czy coś takiego… A mimo to przyjechała, żeby pomóc… Taka to dwunożna! Przez wielkie DWU!

Na tym zakończę dziś, bo przez ten zachwyt na pewno i tak nie skupicie się na dalszym czytaniu…. Do przeczytaczyska!


…..pssst…. Tu Aron, jeszcze nie idźcie! Musiałem zobaczyć, co ten Leon wrzucił tu na mię i muszę powiedzieć, że dość to obrzydliwe z jego strony było… chwile słabości tak pokazywać…. kultury czeba nie mieć…

Ja też mam co-nie-co do pokazania, ale zanim to zrobię, chciałem zwrócić uwagę na to, co ma dwunożna Joanna przed sobą na tym zdjęciu z pożal-się-doże -pinczerem od siedmiu boleśni Leonem. Widzicie…? Kalendarze! Nie tylko podziwiała, jakie są pięęękne, ale teeeż… podpisała się! Specjalnie dla nas! Znaczy podpisała się dla Was, bo one u nas nie zostaną ohohohoho!

Kalendarze razem z podpisem i ogromem pozytywnej energii przelanej przez tą już-naszą dwunożną szukają nowych domów!

A to dowód, bardzo proszę:

Gdzie ich szukać? Nawet nie musicie z domu wychodzić! Nasi je wrzucili w takie miejsce, co to o nim pisałem już. Bazar się to nazywa, czy jakoś tak, ale nie taki ze stołami w środku miasta, a w internecie! Jak klikniecie TUTAJ, to Was magicznie przeniesie i tam szukajcie! No i wiadomo, to nie tak, że ilość hurtowa – ograniczone to jest. Rzekłbym, że wyjątkowo bardzo ograniczone… Tak bardzo, że mało jest tak ograniczonych rzeczy do kupienia, także wiecie… Pamiętajcie, że wszystkie monetki, jakie zdecydujecie się dać za kalendarki, zostaną w całości przeznaczone na nas! Znaczy na mnie, na Leona, na innych psiumpli i na sierściuchy też! …dużo monetek nam trzeba…

A co do tego pokazywania i odwdzięczania się za ujawnienie mojej poważnej dyskusji o sensie istnienia z koleżanką piszczałką…

To ja też pokażę! A co! Bardzo proszę, co to się u nas wyprawia!

I tak jeszcze!

I tak!

Widzicie!? W biały dzień! Leon w słynnym sweterku i Górna, nasza nowa współpsiolokatorka… Niby taka nieśmiała… Też coś!

Na tym zakończę już, bo mi się późno zrobiło…

Do przeczytonka!

4 komentarze

  1. W ostatnią środę płakałam, dziś śmiałam się do łez… Dziękuję że chociaż w ten sposób mogę przeżywać razem z Wami Wasze radości i smutki:*

  2. Leon! Jesteś urodzonym nakolannikiem ? pasujesz idealnie nie ma co ? To fantastycznie że Pani Joanna was odwiedziła ? cudowna kobieta ? No a Ty Aron…jak to mówią każdy z nas ma w sobie coś z dziecka?

  3. cudny psiamiętniczek:))))))))

  4. Cudny piesek, cudny blog:)!
    może u mnie też ktoś znajdzie coś dla siebie
    https://blogomarzeniach.blogspot.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *