Ale się zminusowało!

Nie ma co ukrywać. Jest zimno.

Taki niewyraźny jestem, ale widzicie sami – nie ma komu najwidoczniej zrobić mi porządnych zdjęć…. ta nasza jakaś taka rozedergdrana. Ze zimna się trzęsła i tak potem wyszło. Widać jednak twarzowe me odzienie, o pompelku na głowie nie wspomnę. Jestem PIĘKNY.

Nie tylko mi urodę dali (chociaż oczywiście innym nie dali aż tak dużo, wiadomo!), nie tylko mnie jest zimno. Wciskamy się w kocyki, budy, słomki, w giry własne, żeby jakoś się rozgrzać bardziej, bo kiepsko się śpi, kiedy chłodek wdziera się w kudełki… Nasi robią co mogą, więc tutaj ani ćwierć słowa nie napiszę narzekająco, ale przecież schronisko to nie dom… Od środka jeszcze musi nas coś grzać…

Bom kiedyś mieszkał na dworze i wie, co to zimno.

Wałęsał się chłopak po ulicach ze dwa tygodnie! W końcu się ktoś zlitował i zadzwonił, żeby jednak się nim zająć i tak Bom trafił do nas. Obrożę miał, więc czyjś musiał być. Zresztą który pies jest od zawsze tak zupełnie niczyj…? Nasi od razu zobaczyli, że obroża taka łańcuchowa trochę jakby, a że owczar jest co prawda wielki, ale agresji w nim za grosz nie ma, to się może nie nadawał na stróża? Może mało szczekał? Się nie dowiemy, ale pewnie nie raz mu chłodek podwiewał zad. Ciekawe, czy miał, gdzie się schować… U nas ma! Ale to wciąż nie to, co mógłby mieć…

Avalon to już na pewno był łańcuchowy.

I to nie tylko stąd to wiem, że jak przyjechał, to miał wielkie żelastwo przy obroży, ale jedni dwunożni mówili, że mieszkał sam, samiuśki przy jakichś warzywkach czy innych pomidorkach. Towarzyszyła mu kiepściuchna buda i łańcuch, z którego i słoń by się nie zerwał, a co dopiero takie chuchro. To, co widzicie u góry, to zdjęcie zrobione zaraz, jak przyjechał. Taki zwiędły, prawda? Teraz wygląda tak:

Avalon chyba nigdy nie miał okazji dostać niczego dobrego od dwunożnych… Nie umie z nimi gadać za bardzo, trochę tam pokazuje, że jest fajny, ale jak się wystraszy, to zaraz sam straszyć zaczyna i taka to z nim zabawa jest. Psiolontariusze się nie boją i cieeerpliiiiwieeee mu tłumaczą i pokazują, że może być fajnie, że tak właśnie wygląda dobro i ciepełko…. Jakoś powoli załapuje, ale może to potrwać. Jak już się średnio myślący dwunożny zabierze za posiadanie psa, to się to tak potem może kończyć, że do ładu dojść nie można….. ech… Avalon doskonale poznał zimno z każdej strony. Ani nikt mu ciepła nie dawał tak od środka, ani sam się rozgrzać nie mógł od tej sierściastej strony…. To jedno już poznał, u nas jak się w słomę zakopie, to zaraz się łapki rozgrzewają, ale czy uda się go od środka ocieplić…?

Buma to taka wątła psiolaska.

Łaziła po lesie usiłując znaleźć znajomy zapach, ale jakoś jej to najwidoczniej nie wyszło. Zgubiły się te znajome aromaty wśród psiliarda innych. Ciężko jej było na początku. Na pewno do tego lasu pojechała prosto z domu, z posłanka, fotela czy kanapy, a tu nagle buda jakaś drewniana, tu coś stuka, tam coś drapie, każdy czegoś chce… Mały dramat był, nie ma co kryć. Wzięła się jednak w garstkę i już jest lepiej, bo dwunożnych wita wylewnie, na spacer idzie już odważnie całkiem i nie wstydzi się okazywać uwielbienia. Na pewno nie jest jej łatwo w takie mrozy, ona nawet porządnego futerka nie ma…

Podobnie jak Arwena

Ona też zgubiła gdzieś swoją kanapę i szukała pomocy, gdzie się dało. W końcu weszła na teren pełen dwunóżniątek (się tam uczą, czy coś), tam się zlitowali i zadzwonili po naszych. Nie bardzo jej się to rozwiązanie podobało, ale co było robić innego? Wszystko ją u nas przeraża, jakieś smycze chcą jej zapinać, jakieś ręce wyciągają obce, a ona chce tylko przecież wrócić do siebie, do swoich… Tylko gdzie oni są?? Jak jej wyjaśnić, że na razie musi tak być, skoro ona jest przekonana, że właśnie dzieje jej się krzywda największa? Jeszcze pogoda nie pomaga… Obco, głośno lodowato.

Pomyślcie, może to jest właśnie dobry czas na to, żeby rozgrzać czyjeś łapki, płucka, uszka i inne części? Może właśnie dzisiaj przejdziecie się do nas, między wiaty, obejrzycie te ledwo wystające z bud nosy, może akurat ktoś z nas się pokaże w całej psiokazałości, może trzęsąc się z zimna stanie przy kracie i wlepi ślipka, a Wam coś zmięknie w środku i…. już zawsze będziecie razem…?

….może…?

Pozdrawiam JA – Leon NajCudny wraz z pompelkiem.

2 komentarze

  1. Oczywiście, że piękny jesteś ? a w tym ubranku to już same Ach-y i Och-y…? Nie raz tak sobie myślę, jak wy bidulki dajecie tam sobie radę w ten mróz ? jakbym mogła, to bym wszystkich Was do domu zabrała…

  2. Leonie NajCudny z pompelkiem jesteśmy twoimi fanami!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *