Niech strzela!

Dziś Dzień Strzelania do Serc.

…..Aron by napisał „szczelania’… pfff, nikt za nim nie tęskni!

Nic a nic!

…wcale….

U nas to tak oficjalnie był obchodzony tego dnia, co Aron z Górną odjechali w siną dal, ale teraz możemy obejść go drugi raz, bo że niby dlaczego nie?? Może będzie równie szczęśliwy, co tamten…?

Bo w tamten, to się działo! Znaczy prócz tego, że Aron z Górną… to wiecie już.

Nie żebym się powtarzał.

Wspominałem, że mi kiepsko idzie to pisanie?

Wracając do tematu, bo Leony się zwykle nad sobą nie użalają…

(…a jeszcze na marginesie powiem, że WIEM, że muszę zmienić zdjęcia na blogu i wszędzie, i napisać, że już Aron zmienił adres… zrobię, jak się tylko jako-tako odnajdę tutaj…)

…co to ja miałem…

…AAAAaaaaa, wrócić do tematu! No więc tamtego owego dnia nasi nam zrobili taką zaplanowaną niespodziewankę spacerową! Przygotowali i się, i stoisko, i ozdóbek było dużo…

To z przodu, takie w serduszka z pluszakami, tooo jeeest…

Jeździdło! Takie nieprawdziwe, bo kartonowo-foliowe, ale właśnie chodziło o to, żeby zbierać monetki na takie prawdziwe, bo nam potrzebne jest bardzo… Te nasze to się zaraz rozkraczą i będzie dramat! Jak kogoś nie było, albo nie miał przy sobie monetki do wrzucenia, to można kliknąć TUTAJ i dolać troszkę…

Wracając do dnia… znów polegało to wszystko na tym, żeby powychodzić z nami na spacery! Znaczy ze mną i innymi psiumplami, żeby tego dnia się miłość wylewała zewsząd i żeby każdy chociaż trochę jej dostał. Można było też oberwać… Strzałą… Prawdziwą, a jak! Mieliśmy najprawdziwszego Amorka!

…że taki wyrosły…? Że skrzydełka za małe…? A widział kto trzmiela?? Też ma skrzydła niewielkie i jakoś się unosi. No i ten też by na pewno mógł. Jakby chciał. Najwidoczniej nie chciał. Najważniejsze jednak, że strzelał celnie i sporo psiumpli poszło do domów! Serio, niemało.

Prócz Arona i Górnej… co już wiecie… Poszła Ana…

…i Fajerka…

…i Eter!

…a musicie wiedzieć, że poprzednim domem Eterka był kawałek czegośtam szkodliwego opartego o siatkę iiii koniec. Przewiewnie bardzo, a było tak zimno, jak teraz w nocy…

A chyba dzień później poszedł Czader! …tylko strzała na pewno była z tamtego dnia, już ja wiem…

Nawet, jak kto nie mógł na spacery chodzić, to się rada znajdowała. Na przykład jedna z Najmłodszych Wolontariuszek spędziła duuuuużo czasu z Tajfunem!

Tajfun był przeszczęśliwy i najlepsze jest to, że on wcale się nie charakteruje przy niej, jak przy niektórych… Widocznie wie, że może się podrażnić tylko z większymi dwunożnymi, ale jest owczarkiem, to przecież zobowiązuje.

Chciałem tu z tego miejsca podziękować wszystkim, którzy się wzięli i zaangażowali w taki dzień specjalnie dla nas! Bo nasi są w dechę, jakby ktoś nie wiedział!        

(to nie są wszyscy, którzy przygotowywali, za to wszyscy są nasi! …ale nie to, że wszyscy nasi są na tym zdjęciu, bo jest ich więcej, więc to nie są wszyscy, ale wszyscy nasi, rozumiecie prawda……? PRAWDA………….?”

I byłoby super, jakby ten dzień, co jest dzisiaj, który jest już zupełnie kalendarzowym Dniem Strzelania do Serc, był też tak samo szczęśliwy dla większej ilości psiumpli, psiumpelek… i niech będzie – dla sierściuchów też. Czeka na przykład taki Moko…

…Zbysiu…

…Psajka…

…Dunia…

…i wieeeeleeee wiele innych.

Zapraszamy bardzo! Przyjdź z otwartym sercem, a zobaczysz, jak zrobi się w nim ciepło, kiedy wyjedziesz z którymś z nas…

…a założymy się…?

Jeden komentarz

  1. Leon rozkręcasz się! No, ale dobrze by było, by kolejny wrredaktor napisał „nie tęsknimy za Leonem nic a nic”. Super, że tyle psów znalazło nowe domy, nie super, że jeszcze tyle zdjęć bezdomniaków jest do pokazania. Niech więc te amory strzelają lub szczelają, byle celnie i dużo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *