Możecie nam nie wierzyć… ale dwunożni potwierdzają!

Ja wiem, że psem jestem. Ja i każdy poprzedni wrrredaktor. I może nie bardzo rozumiem, ale niech będzie, że wiem, że możecie nam nie wierzyć, że warto do nas przyjść i że wcale nie jest prawdą, że nie można się przyzwyczaić do tego czy owego.

Nie żebym wypominała, czy coś, że nam nie wierzycie….. ale przykre to czasem jednak…

W każdym razie – może i nie jesteśmy obie…subiekt….obiektywni jednak, ale dostaliśmy ostatnio list i Dwunożna, co go napisała, to właśnie, że jest! Nie mieszka ona z nami przecież, nie ma czterech łap czy ogona, ale pewnego dnia zdecydowała się nas odwiedzić i… tak już zostało.

Odwiedzam schronisko regularnie od kilku lat – od 7 dokładnie. W ostatnim roku zdecydowanie częściej, głównie na wyprowadzanie piesiów i cotygodniowe mizianko od klatki do klatki. Wcześniej odwiedzałam schronisko tylko „na akcje wyprowadzania” i gdy zawoziłam prezenty 🙂 Zdecydowałam się na regularne odwiedzanie psiaków, ponieważ z każdymi kolejnymi odwiedzinami w schronisku czułam, jak wiele mi to daje. Energia, którą przekazują psiaki jest nieporównywalna z niczym innym. 
Widzicie?? Tyle razy o tym trąbiliśmy!
Ta Dwunożna sama przyznała, że nawet jej znajomi mają wiele obaw i stwierdzają, że nie przyjdą do nas, bo to, czy tamto… I ona im tłumaczy wszystko, ale w końcu stwierdziła, że wyjaśni to szerzej. I ja postanowiłam, że udostępnię to chociaż w kawałku, bo przecież komuś uwierzyć musicie! A to taki ważny głos za tym, że naprawdę trzeba nas poznać!
Ta dwunożna wymieniła te „minusy”, które wielu u nas widzi, a potem nie chcą oni na to spojrzeć inaczej, albo nie wiedzą, że można…
Lecimy!
Po pierwsze – bo śmierdzi.
No śmierdzi… ale szybko się o tym zapomina i nos się przyzwyczaja. Kilka pierwszych sekund jest najgorszych, ale wystarczy chwila na bezdechu i już. To do przejścia!
Ekhem… no dobra… za to to trochę się może powinniśmy obrazić, ale… niech będzie… skoro takie jest zdanie dwunożnych, to coś w tym musi być…
(tak a’propos (widzicie??? umiem zagranicznie pisać! Nie na darmo studiujemy nocami słowniki, żeby wstydu nie było!) W każdym razie – a’propos zapaszku – nasi zbierają na takie urządzenie, które pomaga myć te wszystkie kojce… Potrzebne takie super porządne… możesz coś dorzucić… jeśli chcesz… nam to pomoże…. im też…  kliknij TUTAJ.)
Co jeszcze?
Bo psy szczekają – no szczekają 🙂
A co mają robić? Nie wszystkie szczekają i nigdy nie jest tak, że szczekają wszystkie na raz. U niektórych szczekanie to wyraz radości, u innych strachu, jeszcze u innych ciekawości. Są momenty, że w schronisku jest baaaardzo cicho.  Wtedy mijając klatki widzisz tylko ślepia wlepione w Ciebie z ogromną nadzieją, że to własnie ty weźmiesz psiaka na spacer!
Prawda, że rzadko jest cicho… ale każdy z nas chce zwrócić uwagę na siebie! Trzeba to zrozumieć przecież… Przecież jak dwunożni są w tłumie i szukają kogoś, to też krzyczą… i my właśnie szukamy, więc krzyczymy też, żeby przywołać. Bo może to Ciebie przywołujemy i jak nie szczekniemy, to nas nie zauważysz?! I co będzie!?
Lećmy dalej!
I właśnie o tych oczach… o tym smutku i żalu. To kolejna rzecz, która dla wielu jest przeszkodą. Niepotrzebnie. Rozumiem tych, którzy się boją i rozumiem co czują, gdy mijają klatki z psami, których nie mogą zabrać do domu i które muszą czekać – być może nawet w nieskończoność. To boli i jest to przykre – zwłaszcza, gdy psiak naprawdę skradnie Twoje serce… Ale pomyśl o tym ile radości może mu dać spacer z Tobą lub chwila zabawy? Większość psiaków w schronisku pragnie czułości, miłości, bliskości – tego by ktoś pogłaskał, potargał za ucho, wyprowadził na spacer.  Dla chwil spędzonych z psiakiem, który bardzo cieszy się na ten spacer warto przedłożyć dobro psiaka nad Twój komfort. Zobaczysz, że za którymś razem będzie łatwiej – choć nie przeczę, mimo iż byłam tam już wiele wiele razy, są momenty, że łzy lecą strumieniami. Tacy po prostu jesteśmy. 
….czekajcie, bo mnie też pociekły teraz… Widzicie, czyli nie kłamałam, nie zmyślałam… Naprawdę tak jest, że jest dużo wzruszeń, ale wystarczy się przekonać raz, drugi czy piąty i jednak w końcu każdy rozumie, że warto!
Jakie jeszcze wątpliwości dwunożnych nawiedzają?
Narobię psu nadziei, a i tak go nie wezmę, więc po co?
Nadzieja dodaje skrzydeł, nie tylko nam, ale i zwierzętom. To, że przychodzisz i odwiedzasz swojego ulubionego psiaka czy kociaka sprawia, że wie, iż znowu ktoś do niego przyjdzie i cieszy się na to spotkanie. Ponadto, Twoje spotkania z pieskiem i wyprowadzanie go na spacer, to socjalizacja psa – psy, które były długo na wolności (lub nigdy nie były psami domowymi) dzięki Twoim spacerom mają większe szanse na zdobycie serca nowych opiekunów, którzy gdy zobaczą jak fajnie pies zachowuje się na spacerze, być może zabiorą go do domu. Wasze spacery są szansą na nowe domy dla tych piesków i tylko tak powinniście na to patrzeć!
I co? I znów dokładnie to, co pisałyśmy! …ale nam to się nie wierzy…
Przedostatni „minus”:
Nie mogę chodzić do schroniska co tydzień, więc to nie ma sensu
Ja też nie chodzę co tydzień, choć bardzo bym chciała! Ale chodzę, gdy tylko mogę! Ty też możesz chodzić wtedy, kiedy masz ochotę. Schronisko otwarte jest cały tydzień, a psiaki można wyprowadzać między 11 a 15 – to sporo czasu 🙂 Na pewno znajdziesz chwilę by odwiedzić swoich ulubieńców. Nie martw się – nikt nie będzie ci wyliczał, że jednego razu przyjdziesz na pół godziny, a innym razem nawet na 4 godziny. To ty decydujesz o tym, ile czasu poświęcisz na spacery!
(Luis taki niewyraźny, ale w oczekiwaniu na smaczki to się każdy trzęsie z niecierpliwości!)
Iiiii ostatnia rzecz, bardzo niesprawiedliwa ze strony dwunożnych, ale skoro tego się najwidoczniej boicie, to i to trzeba wyjaśnić…
Psy w schronisku są chore i mogę się czymś zarazić
Nie musisz się martwić. Chore psy są odizolowane i osoby nieupoważnione nie mają z nimi kontaktu. Niczym się nie zarazisz. Nie musisz martwić się też o swoje zwierzęta, które czekają w domu – jeżeli w schronisku jest zagrożenie, osoby „z zewnątrz” nie mają do niego wstępu. Wszystkim leży na sercu dobro zwierząt – i tych w schronisku i tych w naszych domach. Mam psiaka z naszego schroniska od 6 lat i nigdy „niczego nie złapał od psów ze schroniska” – standardy bezpieczeństwa i przestrzeganie zasad higieny zapewnią Wam bezpieczeństwo.

HA! Widzicie!? To jest niezwykle ważna bardzo sprawa i bardzo ważny głos!

Szalenie dziękujemy tej Dwunożnej za cały list, który prawie w całości tutaj wrzuciłam, a jak chcecie przeczytać cały-cały, to jest TUTAJ. Ja mam nadzieję, że ten głos da Wam do myślenia, jeśli nasze pisanie nie zawsze trafia i nie zawsze wierzycie, że to przychodzenie do nas to może być psiękna przygoda… 

Możecie zacząć już dziś, możecie od jutra, możecie to porządnie przemyśleć i przyjść, kiedy będziecie gotowi zrobić pierwszy krok. Czekamy każdego dnia, pamiętajcie.

Właśnie na Ciebie czekamy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *