…jakby nie mieli komu robić zdjęć…

Muszę się poskarżyć, bo ja już nie wiem, jak z tymi naszymi gadać. Musicie im coś powiedzieć, bo tu chodzi o moją pozycję, o powagę stanowiska, doprawdy nie mogę sobie pozwolić na coś takiego…..

Nie mogę ich przekonać, żeby się skupiali wyłącznie na tych wszystkich urokliwych czterołapach, które u nas mieszkają, a mamy ich całe mnóstwo!

Na przykład taki Brokat:

Sama słodycz, a jakby tego było mało, to musicie wiedzieć, że to psie dziecko jeszcze! Przyjechał do nas wyciapany na zielono, tu łysy, tam swędzący, bieda taka. Psiowet poskrobał między sierścią, włożył do maszynki, spojrzał i już wiedział, że żyjątka zamieszkały sobie na psie i zaraz nasi zaczęli kąpać, czochrać, psikać i tak dalej, i tak oto Brokat już jest miętki, biały i gotowy do adopcji!

Albo taki Foszek.

Widzicie go tam? Inspekcję robi, czy aby na pewno pojemniczki na leczące kulki są czyste… Jeśli o samego sierściucha chodzi, to się chłopak tak stresuje, że mu się gwizdek zatyka i, że tak napiszę… no siurać coś nie może. Ponoć u nich tak to może być, się mnie nie pytajcie, nasza kociowetka tak mówi. Foszek więc sobie czasami biega przy naszych i się albo odstresowuje przy muzyce…

Albo poluje i wtedy żaden kawałek… czegoś… nie może czuć się bezpiecznie!

Foszek też czeka na dom. Jakby się mógł wreszcie porozluźniać, to by się lepiej poczuł na pewno, a u nas to tak kiepskawo z tym… Sami widzicie, że to całkiem fajny sierściuch, nudno z nim nie będzie!

Albo takie, tylko teraz uważajcie, bo się można rozpłynąć:

To, co widzicie, to czarne, brązowe i bure łebki od klusek, a same kluski zawinięte są w kocyki i ręczniczki. To było jakiś czas temu, teraz wyglądają tak:

Są już tak bardzo dorosłe!

Teraz kilka słów wyjaśnienia, bo my tu gadu-gadu, a nic nie wiadomo… Te maluchy żyły sobie w norze w lesie, opiekowała się nimi psiamatka. Dwunożni jednak stwierdzili, że to niebezpieczne dla dwóch stron, bo skoro psiolaska jest prawie niedźwiedziem….. i pałętający się w pobliżu psiojciec jest właściwie całkiem niedźwiedziem z wyglądu, bo obydwa jakby z Kaukazu przyjechały, to jak to powyrasta i będzie chciało żreć, to biada na wiosce! Bo to takie nieufne, że się nawet złapać nie dało, ale nasi są sprytni i już większość rodzinki u nas jest. Ojcjec został chyba jeszcze, ale i na niego sposób się znajdzie. I tak jakoś to już jest, że jak rodziciele tak wyglądają, to kluski nie wyjdą ralterkowe czy jamnicze, ale też takie olbrzymiokudłate… Na razie mieszkają u nas, a jedni dwunożni, którzy się znają na takich psich niedźwiedziach, szukają im domów., bo to nie w kij dmuchł takiego mieć.

Także widzicie, tyle fajnych rzeczy do focenia jest u nas, takie słodycze mieszkają, takie fajne rzeczy można wypatrzeć, że doprawdy nie trzeba wcale polować na strudzonych wrrredaktorów poczytnego bloga….

…to ja nie śpię po nocach, wymyślam, materiały zbieram, szperam, dreptam, rozmawiam, wywiady przeprowadzam, oczywiście też w nocy, za dnia dumam, notatki prowadzę…. ciężka, wrrredakcyjna robota i TAK się odwdzięczają! Zaśnie pies snem kamiennym, a że mu trochę się szyja sfałduje (a komu się to nigdy nie zdarzyło, ten niech pierwszy rzuci kulką!), to co w tym wielkiego!

….a tu jeszcze zbliżenia robią….

…ani pół szacunku do mnie nie mają…

…ani pół……

Pójdę się teraz sfałdować w kąciku i będę oczekiwała przeprosin. Za mniej niż 15 kulek nawet się nie zacznę zastanawiać nad wybaczeniem.

Właśnie.

Jeden komentarz

  1. Anna Śliwińska

    Cudowna, ciepła, przeinteligentna Osóbka ten tekst napisała ! Miłego pofałdowania?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *