Trochę odwrotna bajka o owieczkach i złym wilku.

Dlaczego odwrotna, to się zaraz przekonacie sami, ale tu tak idealnie pasuje powiedzenie – nie oceniaj psa po sierści jego, czy jak to tam brzmiało. Pasuje w każdym razie.

Nie przedłużając, bo i kto by tam czytał jakieś przydługawe wstępy, pokażę najpierw owcę bardziej tradycyjną – białą. Oto Trisi:

Dziewuszka była znaleziona świeżo po fryzjerze, wełenka czysta i zadbana, fryzura na głowie też elegąska taka, kita wyczesana… No i jakim cudem ktoś nie dość, że zgubił, to jeszcze teraz nie szuka? Albo i szuka, ale nie wie, że takie coś, jak schronisko jest w mieście? A może inny problem jest? Trisi mieszka u nas ciutkę ponad miesiąc i… tego no… zdążyła roznieść dwa kojce i to po kilka razy… Może w domu też tak szalała i nikt nie wiedział, jak jej pomóc? Bo przecież nikt z nas złośliwie tego nie robi, brak zajęcia, stres, czy inne takie są temu winne, ale przecież nie my! Trzeba spróbować zrozumieć, może zawołać jakiegoś behapsiorystę, popracować, i byłoby wszystkim lżej, a przede wszystkim – nikt nie musiałby mieszkać w schronisku. Poza tym psiolaska wyłazi do dwunożnych przez kraty, na kolana się pcha, tylko psiumpli mieć nie chce, bo to taka damesa, że się boi, że zaraz jej futerko pobrudzą, czy jak… Nie lubi, to nie lubi, trudno. Czterołapów nie musi – ci na dwóch są ważniejsi.

Czas na owcę czarną. I to jakże dosłownie, chociaż na początku nie wiedzieliśmy jeszcze z kim mamy do czynienia, bo Pejper przyjechał do nas tak koszmarnie zapuszczony i zaklejony, że najpierw, to trzeba było go ogolić, byle szybciej i bardziej, więc wyszło to:

Dziś przyjęliby go do każdej owczarni!

Wygląd aniołka, ale fryzjerka, u której był, na dość długo zapamięta wizytę… ręce bolą ją do dziś, ale plaster chyba już zdjęła… Z tych lepszych rzeczy, to Pejper uwielbia wymaszerowywać na spacerki, cieszy się na widok smyczki z psiolontariuszem na jej końcu, w lesie udowadnia, że w małej owieczce drzemie całkiem spory baran…ee… znaczy tego, silny jest Pejper bardziej, niż mogłoby się wydawać, ale gdzie ma się wyszaleć, skoro te spacerki są raz na kilka dni i to jeszcze zwykle nie takie na dwie godziny, bo więcej nas tu do obskoczenia jest? Kudłaczowi zaraz stukną dwa lata u nas, aż dziwne….

A teraz będzie ten fragment nie dla strachliwych, więc co wrażliwsi, to niech nie czytają, bo czas na strrrrasznego wilka, przed którym żadna owieczka nie ucieknie….

…takiego, co to najpierw czai się w krzakach i obserwuje ofiarę…. 

…potem podchody robi, powoluśku, pomaluśku, żeby się nikt nie zorientował….

…jak trzeba, to i biega zakosami dla zmylenia upatrzonej ofiary…

…a kiedy już się zbliży, kiedy podbiegnie, kiedy już ofierze życie przed ślipiami przelatuje, kiedy się powoli z nim żegna, barrrdzo zły wilk wyszczekuje „CZEEEEŚĆ, GANIAMY SIĘ??”

I tutaj rozwiązuje się zagadka odwrotnej bajki, bo w Szariku nie ma ani pół grama niczego strasznego!

Wyglądowo to taki przystojniak, że psiolaski wzdychają patrząc, która głośniej… Charakternie to nieśmiały zwierz jest, musi najpierw kogoś poznać, żeby się ośmielić, ale wcale a wcale nie chce nikogo zjeść! Nawet mu fafel nie zadrży. Jak już zaufa bardziej, to pokazuje się od strony szczeniaczkowej, na wybiegu szaleje, dziury kopie, psiumpli do zabawy zachęca, żeby nie stali jak te kołki, skoro świat taki piękny, i w ogóle aż miło popatrzeć na niego wtedy. Za to w lesie na smyczy zmienia się w grzecznego psa, który się zachować umie, wstydu nie zrobi, więc sami widzicie, jaki ideał. …tylko jak przystało na wilka, to śpiewać umie… głośno dość. Sąsiedzi mogą nie mieć chęci na słuchanie serenad, ale jak ktoś ma może takich tolerancyjnych, albo z mniej działającymi uszkami, albo jak ktoś mieszka w domu takim z ogródkiem, albo gdzieś w lesie, to by było idealnie! Przecież Szarik musi ćwiczyć… albo i można będzie popracować nad tym, żeby jednak zapomniał o karierze operowej, jedno z dwóch.

Takie rzeczy u nas, takie bajki, tacy bohaterowie nieoczywiści! Morał napisałam już na początku, więc nikt się nie musi zastanawiać, ja tu na tacy podaję wszystko dziś, taka jestem. Nie taki Szarik straszny, jak wilka malują i w ogóle dawajcie szansę też tym zupełnie nieoczywistym zwierzakom, bo jeszcze Was zdziwi niejedno…

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *