Kiedyś sama to przeczytasz…

WetOlu, kiedyś sama to przeczytasz, wcześniej jednak może ktoś Ci pomoże, mam nadzieję. Bo ja bym chciała, żebyś wiedziała, jak bardzo ogromnie trzymamy za Ciebie kciuki WSZYSCY bez wyjątku, a wiesz sama niezwykle dobrze, że psom łatwo nie jest. Wiedz też jednak, że odkąd się dowiedzieliśmy o wszystkim, to specjalnie trzymamy sobie nawzajem, całe noce sobie tak trzymamy, nawet Saba-Aza, nawet Ferdon, wszyscy, niezależnie od lubienia czy nielubienia innych psiumpli, specjalnie dla Ciebie trzymają kciuki z tymi z kojców obok, albo współpsiolokatorom. Specjalnie dla Ciebie…

WetOlu, bo ja do dzis uwierzyc nie moge, bo oczy mam juz zupelnie wytarte od przecierania… Wszyscy tak mamy, wiesz…

Tutaj małe wtrącenie dla wszystkich. To niby nie będzie post o zwierzakach, ale jednak będzie. Tak pośrednio, jak się to ładnie mówi, czyli nie bezpośrednio, ale tak czy siak jakby wynika, że o nas też. Przekonacie się zaraz, dlaczego. I przeczytacie na końcu, dlaczego to jest tak bardzo ważny post również dla nas – czterołapów.

…wróćmy jednak…

WetOlu, bo chcemy, żebyś wiedziała, że pamiętamy Cię bardzo dobrze, przecież przychodziłaś do nas, dla każdego miałaś wiadro uśmiechu i worek ciepła… Może nie wszyscy znali Cię osopsiście, ale musisz też wiedzieć, że to się już rozeszło. Opowieści już takie były, że w wielu głowach naprawdę jesteś jak ta superpsiobohaterka ze zdjęcia, które to jeden z dwunożnych, też wetów, którego znasz bardzo dobrze, wrzucił na fejsa:

Nie wiem, czy będziesz mogła zobaczyć, jak Ci będą czytać, to ja Ci od razu wyjaśnię, że jesteś na nim w takim czarnym wdzianku z pelerynką, i maskę masz z uszami, a z przodu taki znaczek z latającym nocami obrzydlistwem, co to ptakiem nie jest, a lata, taka ciekawostka. Ja Cię nigdy takiej nie widziałam, u nas zawsze byłaś w niebieskim ubranku. Albo zielonym… Szarym…? A psy w ogóle widzą kolory…? W czymkolwiek byś nie była, to i tak robiło się niezwykle, i niezależnie od ubranka walczyłaś z choróbskami…

WetOlu, a pamietasz, ile razy pomogłaś nam, czterołapom, zanim jeszcze przyjechaliśmy do schroniska? Jeździłaś z naszymi po różnych miejscach, jak tam skąd była Bella, Zefir, Pinokio, Ika, Żabcia i Malutka. Pamiętasz?

One były takie nieśmiałe, znały tylko tego swojego starszego bardzo dwunożnego, a Ty robiłaś wszystko, żeby podeszły po smaczka i próbowałaś ich zaszczykawkować, żeby były bezpieczniejsze zanim do nas przyjadą.

I nasi mówili, że jak prosili Cię o pomoc, to nie było, że tam brudno, że daleko, że użre mnie ktoś. Jedno słowo było – KIEDY??

A przecież bywały też takie ciężkie interwencje, kiedy już całkiem te czterołapy dzikie były, kiedy trzeba było za nimi biegać, a nasi do dziś pamiętają, jak biegałaś za nimi ze szczykawką w zębach… Przecież naprawdę w niektórych miejscach było przestraszno, ale Ty się nic a nic nie bałaś.

WetOlu, jak nasi udostępnili jeden z psiliarda apeli o pomoc dla Ciebie, to wiesz, ile zdjęć się znalazło pod nim? Kilka też sama wyszperałam, bo jestem najlepsią wrrredaktorką na świecie. Dam tu kilka, bo może nie każdy miał okazję zobaczyć, a są przecież niezwykłe.

I mam takie zabawne zdjęcie, jak jamnikowaty kurdupsiel szczerzy na Ciebie całe uzębienie, a Ty korzystasz z okazji i zaglądasz mu w paszczę.

Mam też takie, na którym pozujesz z niedźwiadkiem. Znaczy to pies jest, nawet dzieciak jeszcze, ale wygląda, jak mały miś.

Mam też takie, na którym wkładasz takie obrzydliwe, oślizgłe, długie coś za okulary! I to żyje! W lesie takie pełzają, ale to konkretne jest czerwone w paski, więc na pewno nie nasze…

I mam takie, na którym badasz RYBĘ!

Jak bardzo trzeba być niesamowitym, żeby sprawdzać, co ryba ma w środku bez otwierania jej!

Pomagałaś też kolczastym, też mam zdjęcie, o:

Nie to, żebym komuś musiała udowadniać, przecież i tak każdy mi uwierzy, ale tak wiesz, niech widzą, że jesteś niezwykła.

To były zdjęcia znalezione czy przysłane, a mam też takie nasze, jeszcze bardziej szczególne. Tylu nas miałaś w sercu…

Ataxia była szczególna.

Była po wypadku i cośtam miała ze słupkiem z kręgów, ale każdego dnia osobiście jej kładłaś do łebka, że będzie dobrze i przekonałaś!

Pamiętasz Lupusa? Uwielbiałaś go! Złapał się w taką linkę, co to niektórzy dwunożni zastawiają na zwierzątka… Miał brzydką ranę, bo mu się owinęło wokół brzucha, ale wyzdrowiał. Na tym zdjęciu jesteście razem, odwiedzałaś go u nas.

Kiedy psie dzieciaki lądowały u kogoś na chwile, żeby były z daleka od zarazków, to przecież też jeździłaś tam je zabezpieczać od choróbsk…

I tyle tych imprez, co to nasi organizowali i zawsze zgadzałaś się przyjść jako psio-i-kociowet i powszczepiać te fasolki z imieniem i adresem pod skórę, i poodpowiadać na pytania, nawet te najdziwniejsze i posłuchać opowiastek, nawet tak ciekawych, jak ta, jak to jedna dwunożna wzięła sobie pana ciułałkę i panią ciułałkę i myślała, że będą się przyjaźnić tylko…. Pamiętasz?

A jak był czas, to i podsuwałaś puszeczki, żeby specjalnie dla nas wrzucali monetki i banknotki…

I uważaj teraz. RASZYN.

To malutkie, pokiereszowane psiątko kochało Cię nad życie! To za Tobą starał się czołgać, zanim jeszcze zaczął chodzić, dla Ciebie zdrowiał, jak Cie widział, to mordka mu się rozśmiechała tak, że wszyscy miękli, pamiętam, nasi mówili! Znalazłaś mu najlepszy ze wszystkich dom, ale gdyby nie Ty, to kto wie, czy miałby dla kogo wtedy zdrowieć…

WetOlu, bo musisz wiedzieć, że tyle za nas potrzymałaś kciuki i tak bardzo mogliśmy na Ciebie liczyć, że teraz nasza kolej. My – wszystkie bezdomniaki – dołączamy się do tej całej wiary w to, że będzie dobrze. Bo musi być. I będzie. Słyszysz? BĘDZIE. I ani przez chwilę nie myśl inaczej. Z taką psiogromną armią, która zaklina rzeczywistość nie może być inaczej i już.

I nie tylko my wierzymy, bo ja to teraz właśnie zaraz puszczam w świat. Razem z nami będą wszyscy Czytaciele wierzyć, a wiesz, ilu ich jest?? ……ja też nie wiem, ale z pewnością WIELU. Inaczej bym tego nie pisała.

I wiesz dobrze, że jakby to miało pomóc, to byśmy oddali najostatniejszą piłeczkę, szarpak, patolka czy sznurek, ale to nic nie da… Ale jeśli jednak, to niech ktoś słowo powie, zaraz każdy z nas z największych zakamarków budy wyszarpie nawet! Ostatnią kulkę byśmy oddali, jeśli to miałoby coś zmienić. Tylko słowo… Póki co jednak wiemy, że najbardziej na świecie potrzebne są monetki. A my nie mamy żadnych…. Przepraszam…. Nawet już myślałam, że mam! Znalazłam pod stołem jedną okrągłą! Ale Diego powiedział, że to tylko guzik….

WetOlu, ja zaraz wszystko Czytacielom wyjaśnię, tylko żebyś mogła już wypocząć, to ostatnie słów kilka – czekamy na Ciebie WSZYSCY bez wyjątku. Nawet, jak to się nie poukłada, żebyś akurat do nas przyjechała pewnego dnia – zrozumiemy, nam wystarczy wiedzieć, że jest lepiej, i lepiej, i lepiej. Bo będzie, my to wiemy po prostu.

Cały internet Cię wspiera, lawina ruszyła specjalnie dla Ciebie i widzisz, ja też naginam moje zasady żelazne,  ale są tacy Dwunożni przez ogromne DWU, dla których najbardziej warto na świecie. I Ty jesteś taką Dwunożną, WetOlu….

Trzymaj się tam.

Mitka, Stańka, Diego i wszyscyWSZYSCYwszyscy pozostali MY z zielonogórskiego schroniska.


Drodzy Czytaciele, WetOla jechała dwa miesiące temu na egzamin jakiś ważny, żeby być jeszcze lepszą WetOlą i żeby jeszcze lepiej móc pomagać. Nie dojechała, wydarzyło się to:

To, że żyje, to cud jakiś. Zajmują się nią tacy specjalni weci od dwunożnych, ale trzeba zbierać na jeszcze lepszych, na takich specjalnych, co to potrafią odpowiednio budzić… Bo WetOla to tak śpi trochę, wiecie… Czasami już mniej, czasami coś zje sama, czasami oczy pokażą, że jest bardziej tutaj i teraz, ale czasami nie, i potrzeba jest ogromna, żeby dać jak największe możliwości, żeby dało się z tego wyleźć…

My nie robimy zbiórki, ale tacy jedni dwunożni robią i z tego miejsca apel mam psiogromny, żeby wlać chociaż kilka monetek na ten bardzo ważny cel…

WetOla leczyła nasze łepetynki, to ją interesowało najbardziej… Dziś to jej głowa potrzebuje dojścia do siebie…

Kliknijcie w jakiekolwiek zdjęcie w tym poście albo TUTAJ i przeniesiecie się do tej specjalnej zbiórki…

DZIĘKUJĘ….

…i niech to leci w świat…

9 komentarzy

  1. WetOla Szeptałaś mi kiedyś do uszka, że jestem dla Ciebie szczególna i mam walczyć o powrót do zdrowia, teraz ja głośno krzyczę, chcę żebyś mnie usłyszała. Kochana Doktorko, wracaj szybko do zdrowia, tęsknię za Tobą i Twoim uśmiechem Ataxia

  2. Najpiękniejszy apel jaki widziałam w życiu!

  3. a mi sie dzis snilo, ze bylam w kinie z Ola na… filmie o amebach… nie musze isc z nia do kina. wazne zeby ona mogla chodzic. od kiedy sie dowiedzialam o Oli wypadku nie moge sie zebrac…
    Ola musi wrocic. WROCI.

  4. ?????☘????

  5. Piękny tekst, aż mi się oczy zaszkliły mimo, że nie znałam pani Oli

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *