Ja to się nawet nie będę dzisiaj odzywać, bo nie przystoi przy takim dziele! Oddaję głos, znaczy wpis, Kołatkowi:
Rośnie sobie lasek, płot, a za nim chatka.
Przy niej ciepła buda, (mój) nowy dom… Kołatka
Już tydzień odkąd schroniska progi opuściłem,
ku nowej przygodzie z panem wyruszyłem
Trza by więc coś skrobnąć, choć kilka linijek,
co tam u mnie słychać, bez żadnych owijek
Trasą ze schroniska trochę się strachałem,
z legowiska z tyłu, na przód się wczołgałem.
Obok pana na przednim sobie zalegnąłem,
nowe zapachy, widoki, odgłosy chłonąłem.
Już z roześmianym pyskiem progi (domu) przekroczyłem,
mnóstwo radości w życie (państwa) wprowadziłem
Znałem ja pana i panią, bo nie szczędzili chwili,
i ostatnie tygodnie co dzień przychodziliDołączył nowy członek do tego plemienia,
mała kwestia sporna- trza mu wszak imienia
Kudłatek, Piratek, Haisenberg(!) wołali,
pan i pani przy „Kołatku” uparcie obstali
Pan budę sam zrobił, na niczym nie szczędził,
niejedną nockę nad nią (miast z panią) na warsztacie spędził.
Mnóstwo izolacji, przestronna… i przedsionek jeszcze,
niestraszne w niej upały, mrozy oraz deszcze!Nagłą zmianą lokum ciut się stresowałem,
i przez dnia półtora karmy żreć nie chciałem.
Państwo jednak chytrze (wnet) wykombinowali,
gotowali kuraka z ryżem, oraz- warzywkami
Jednak ostatnimi razy trochę oszukują,
bo do pysznej strawy suchej(!) dosypują
Wstyd się przyznać, lecz pana raz się wystraszyłem,
gdy go z ranka bez chusty na łbie zobaczyłem
Na pierwszy spacer o szóstej pan zabiera burka,
w południe i wieczorem- szwendania powtórkaTrza wszak zrobić obchód lasu za chałupą,
abym się wybiegał i teren zaznaczył- moczem oraz kupą
A z ranka nim ku kniejom razem wyruszymy,
na „dzień dobry” przez chwilę „niedźwiadka” tańczymy
…albo raczej „wężyka”, bo wije się psisko,
z radości że pan obok, że znowu jest blisko
Przedwczoraj tak oboje hasaliśmy rano,
że pan się poślizgnął i skręcił kolano…
…kiedy poprzez chaszcze ze mną się gramolił,
przebudzony szerszeń go w łydkę upie… ukąsił
Ale już do siebie powoli dochodzi,
pysk mój roześmiany ból mu wynagrodzi
Aaa… wokół twierdzą że Mamcia wprost z terierów była,
tylko że (gdzieś) pokątnie „zabałaganiła”
Więc jako żem terier, trza mi dużo ruchu,
pan i pani mogą zapomnieć o tłuszczu na brzuchu
W miejscu stać nie umiem, myśliwskie zacięcie,
kaczki, koty, gołębie- mają u mnie „wzięcie”
Albo gdy wiewiórkę zobaczę, usłyszę,
kłapię mimowolnie… „Dorrrwać rudą myszę!”
Przyznam- na początku pana uważałem,
lecz wkrótce komend pani potulnie słuchałem
I fałszu twierdzeniu temu nikt nie zada,
że w naszym duecie Ona- przewodnikiem stada
Gdy w południe na spacerze, na glinianki mnie zabierze,
wówczas zadek w stawie mocze, kurcze- życie jest urocze!
Nowy teren już prawie (że cały) obspacerowałem,
i z kilkoma psiakami tyłki obwąchałem
Spotkałem tu w okolicy również inne psiska,
co przywędrowały… jak ja- ze schroniska!
Mój apel: Nie kupuj- odoptuj, mnóstwo nas tam czeka,
merdamy ogonem, „mnie weź!” każdy szczeka
Dobrze się zastanów, mój ty ludzki bratku,
kupisz kota w worku, masz jak brata w spadku
To tylko przenośnia, „figure of speech” taki
są tam do adopcji przesłodkie kociaki
Psiaki ze schroniska najmocniej kochają,
tych co w dobrym sercu nowy dom im dają
Bo zaznaliśmy tułaczki, wielu- poniewierki
żarlim po śmietnikach, a nie frankfurterki.
O głodzie, na chłodzie, z kałuż wodę chlali,
nim o nas w schronisku troskliwie zadbali
Przyjdź, weź nas na spacer, choćby co niedziela,
poszukaj i znajdź tu (swego) psiego przyjaciela
Pozdrawiam ja Kumpli co ze mną czekali zza kraty,
aż ktoś nas pokocha i- weźmie do chaty
Ogon w górę, Mordeczki! i uszy do góry!
Was też ktoś odkryje i wyrwie z tej dziury
Żartuję rzecz jasna, świetnie się mieszkało
mielim jadło, opiekę, na łeb nie padało
Dobra rada, Kamraty- kły ostre schowajcie,
i odwiedzającym ogonem machajcie
Dzięki mym Opiekunom i za oporządek,
nie spałem pośród kupy, ni pusty żołądek
I dzięks Wolontariuszom, ich też nie kąsajcie,
dzięki Nim i spacerom, żyło się jak w bajce
Grzbiety ciśnijcie do kraty, „może to pan?” myślcie,
może Was podrapie? smaczka w mordę wciśnie?
Ja pana ująłem, mówię tutaj szczerze,
przy pierwszej wizycie, potem- na spacerze
Was też wyprowadzał, bo chodził przytruty,
gdy był świadkiem (mej) z sąsiadem szczekanej „dysputy”
Bo jak na spacerze pani, spokojna istota,
miała mnie okiełznać gdy piesa zobaczę? …lub kota?
Lecz gdy staplany w strumieniu, w trawie wytarzany,
głaskany po mordzie, łypałem ślepiami…
…i gdy na spacerach się nie wyrywałem,
inne psiaki spokojnie (w miarę ) wymijałem…
…wówczas coraz częściej odwiedzał swe psisko),
mimo, że nie skrywam- nie miał tutaj blisko.
Gdy zbliżał się do mnie, ogonem merdałem,
szczekałem tyłkiem kręcąc, kojcem „kołatałem”
I chociaż nie wolno(!), grożą za to „baty”
Rękę Jego swą łapą wciągałem przez kraty
Tak to było…
…lecz znów czuję że mi w ogon wstępuje euforia!
Sprawozdania finisz. Skończyłem- VIKTORIA!
Więc kończę ględzenie, trzymta się Psubraty!
Czas Panią wyciągnąć na spacer z jej chaty
Już tu nic nie dodam, nie śmiem przecież teraz
Wszak nie przebiję we wierszach teriera!
Wczytajcie się jednak uważnie w te słowa
Niech bezdomniaków zostanie połowa
A potem zero, bo z czasem i wszyscy
znajdą swe domy i dwunożnych bliskich!
Aż mi słów zabrakło! Pięknie napisane! I ogromnie się cieszę, że tak super trafiłeś Kołatku ???
Łuuufff ?
Ja Kołatkowych opiekunów na wolontariacie u nas widziałabym.. Może znajdą na to czas ?
Wówczas poważnie myślałem nad tym, jednak musiałoby się to odbyć kosztem czasu jaki moglibyśmy poświęcić Kołatkowi. Czasu na wspólne szlajanie się (a ma niespożyte zapasy energii- pieso, nie jego pan ;-)), zabawę, ćwiczenia.
Już niedługo (toż to już prawie rok odkąd Kołatek dołączył do naszego stada) może usiądę z piesem i w końcu przeklepię „na papier” co mi tam do ucha wymruczy, co wydarzyło się przez ten czas z nami? 🙂
Taaaak! Koniecznie!
Takie poematy powinny być włączone do spisu lektur obowiązkowych w szkołach!!! Wspaniała historia w piękny sposób opisana!!powodzenia dla wszystkich członków Rodziny?
Dziękujemy i nawzajem 🙂
??????
Piękne słowa wspaniała historia zaskakujące zakończenie. Oby takich było jak najwięcej