Jeśli tylko chcesz, cudownie możemy się mieć!

Co nas cieszy? Kiedy okazuje się, że kiedyś-ale-już-nie-bezdomniaki mają się świetnie w domach! Wam napiszę, że im kto dawniej adoptowany, to tym bardziej powinien wieści słać, to cieszy po milionkroć!

Nie pokażę za dużo tych dawniejszych, ale zapewniam, że wszystko będzie wzruszowe, bo ciężko, żeby oczy się nie pociły po oglądaniu takich zdjęć…

Jenny dwa razy mieszkała w tym schronisku drugim, gdzie też są nasi, ale jest na dole mapy.

Dlaczego dwa razy? Raz została znaleziona pod sklepem, a że nie bardzo mogła tam zostać, bo to nie przystoi psu, to ją przywieźli do schroniska. Kilka tygodni poczekała, znalazła się dwunożna, która dała jej super dom, ale…. po roku coś się stało strasznego… zachorowało się tej pańci, w dodatku tak poważnie, że odeszła tam, skąd się nie wraca już… Nie było komu się zająć psiolaską, więc wróciła do naszych, ci szybko ogłosili, że kudłata kluska szuka domu, bo takie nieszczęścia jej się przytrafiają i za jakiś czas pokochała ją rodzina z dwunożniątkiem. Jenny znalazła dom i nie tylko może spać spokojnie i najurokliwiej na świecie…

To jeszcze może jeździć na wycieczki z nimi, w dodatku w miejscu niezwykle bezpiecznym:

I nad jeziorami bywa, gdzie pilnuje, czy nikt się nie skrada, coby połów podeżreć:

I nad morze też ją zabrali, gdzie miała swoje specjalne miejsce z cieniem i popitkiem:

W dechę!

Max też był w schronisku dwa razy, w dodatku w dwóch różnych, ale tak się szczęśliwie złożyło, że obydwa nasze.

Najpierw przyjechał do nas jako szczeniak. Szybko został adoptowany, wyrósł, wydoroślał i…. został sprzedany razem z domem, przy którym mieszkał… Zapomnieli? Tęsknili? A skąd! Najzupełniej to było planowane! A żeby ich… Dwunożny, który kupił dom zadzwonił do naszych, że taka dziwna sytuacja, że on psa mieć nie zamierzał, nie ma jak go zatrzymać, więc Max wrócił za kraty… Nikt prócz wolontariuszy nie chciał się w nim jakoś zakochać, więc nasi wysłali go na dół mapy, bo może u nas szczęście nie może go odnaleźć iiii mieli rację, bo pewnego pięknego dnia psisko stało się częścią dwunożno-psiego stadka! Max zyskał najlepszych dwunożnych na świecie, którzy o nim nie zapominają i psią siostrę, która co prawda bynajmniej nie jest podobna, ale za to pasują do siebie idealnie:

Prawda, że cudnie??

Teraz kilka słów o Lemmim:

Widać, że biedny był… Przyjechał z miejsca, gdzie musiał walczyć o swoje razem z kilkunastoma (co najmniej!) innymi psami. Spał, gdzie mu się udało znaleźć kawałek niezabłoconej podłogi. Jadł, co mu się udało znaleźć. Skołtuniony był do granic! A pewnego najpiękniejszego w jego życiu dnia stało się coś najpiękniejszego! Kilka tygodni temu dostałam wieści i tak bezczelnie się schowały przede mną… Ale je w porę znalazłam i o:

Już troszkę czasu minęło odkąd jestem adoptowany.

Jest bardzo fajniasto, jeżdżę na wakacje próbuje łowić ryby.

Nie wychodzi mi to zbytnio wolę pływać i spać. Dwunożna zakazała mi spania w łóżku ale jej córka mi pozwala. Pozdrowienia z wakacji śle Lemmi foksterier. Ps. Mam swój dowód osobiściarsko osobisty

Ale w dechę czad, nie?? Zazdro jak stąd w kosmos! Trafiło się chłopakowi i niech nadrabia za całe skołtunione życie…

Na koniec zostawiłam… Egora!

Trafił do nas 7 lat temu jako roczny pies, o ile Majka dobrze pamięta (czasami muszę się skonsultować, bo przecież mieszkam tu krócej, a ona wie wszystko). Taki trzęsizad był z niego i chociaż psiolontariusze się nim zajmowali najlepiej, jak się dało, to baaardzo ciężko wychodziło mu się ze skorupki… Ciągle był niepewny, jakoś tak łypał spod łebka na świat i chociaż agresji w nim nie było żadnej, to nikomu do serca nie mógł wleźć na dobre. …aż pewnego dnia… Wiecie już, co? Taaak! Stała się rzecz najlepsza na świecie! 4 lata temu Egor wyniósł się na dobre ze schroniska i rozpoczął oswajanie się z całym światem.

Widzicie ten rozmerdany ogonek?

A tutaj?

Egor nawet nauczył się pływać!

Posiwiało się chłopakowi, ale to nic. Najważniejsze, że jest mu najcudowniej, to się należy każdemu zwierzakowi!

Ach, i co, wzrusz, prawda? Zawsze jest, kiedy się ogląda takie rzeczy… Pamiętajcie, Czytaciele, którzy mają u siebie byłe bezdomniaki – dzielcie się wieściami! …a może zrobimy taką galeryjkę tutaj, co? Stworzymy może najspecjalniejsze miejsce na już-nie-bezdomniaki Czytacieli, niech serca rosną! Możecie mi wysyłać na maila zdjątko chociaż jedno, do tego słów kilka – imię szczęśliwca, skąd się wziął, dlaczego akurat ten, takie tam. Będzie super mieć taki zbiorek… I wcale nic a nic nie muszą być ze schronisk, gdzie są nasi!

4 komentarze

  1. Super pomysł ?

  2. Psiepiękne historie <3

  3. Moja kochana Jenny… Nasza miłość ??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *