Wystawili nas!

Miało być dziś o czymś innym, ale będzie później, bo post to nie rzucona piłka – nie ucieka. Dziś pokażę Wam, jak to nas nasi wystawili i to w dodatku nie do wiatru! Tego to by nam nie zrobili nigdy przenigdy. Na drewnianych nogach nas wystawili, w najprawdziwszej galerii!

Wszystko się zaczęło zaraz na początku roku, ale ta zaraza jak się rozwinęła, to się zaraz wszystko zamkło i dopiero teraz można było wreszcie zrealizować plan. Booo w naszym mieście jest taki duuuuży sklep, który się składa z wielu mniejszych sklepów różnych, czy nawet takie miejsce jest, gdzie można najnowsze filmy obejrzeć chrupiąc sobie to i owo.

I dwunożni z tego miejsca dużego bardzo uzgodnili z naszymi, że korytarz jest tak przeogromny, że zmieści się tam bardzo dużo drewnianych nóg z naszymi zdjęciami. Patrzcie, jak dumnie stoimy:

A z drugiej strony wygląda tak:

Środkiem stanęła skrzynka na prezenty dla nas:

A to nie wszystkie, bo stoją jeszcze tu:

Wszystkie psiękne! I zdjęcia cudne, i oddające naszą urodę niebywałą, i opisy trafne, i wszystko tam pasujące i zgrane, nasi to potrafią!

Kilka plakatów Wam pokażę z bliska bardziej, ale żeby tak wszystkie, to musicie tam się przejść, najlepiej z prezentem dla nas, bo ja tam nie będę komuś mówić, ale z pustymi rękami, to wiecie… No nie wypada. Co nam przynieść? O tym na końcu, bo teraz to patrzymy, kogo można podziwiać:

Oto Kili:

Kili mieszka w schronisku z Sinti, i tak się składa, że i ją nasi dali na plakat:

Miejsce znalazło się też dla Kamy, której psiumpel już wyjechał do domu, a ona wciąż czeka:

Sierściuchy też są! Reprezentuje je między innymi Ricant:

Nasi też zrobili takie plakaty wyjaśniające, czego potrzebujemy i na jednym Świtek z nadzieją patrzy:

Na drugim Gerapio w wielkim oczekiwaniu razem z sierściuszkiem się znalazł:

 

 Jak już wspomniałam – jeśli chcecie zobaczyć więcej, to się musicie przekopytkować tam do tego miejsca z wieloma sklepami i kinem nawet, a już ja wiem, że i do jedzonka tam się coś znajdzie. Czekajcie, niech spojrzę, jak to miejsce się nazywa… O, na plakacie jest obrazek z nazwą – Focus! Obejrzyjcie zwierzątka, przeczytajcie o nich to i owo, może akurat ktoś Wam wpadnie do serca? Jak tak się nie stanie, to nie trzeba się zniechęcać. Wystarczy zajrzeć na stronę naszą czy też innego schroniska i patrzeć, ile wlezie, może akurat ktoś okaże się godny przyjazdu i poznania?

Ja wiem, że może post nie wyszedł najdłuższy i w ogóle nie o tym, o czym chciałam, ale my ze Stańką jesteśmy tak padnięte po wszorajszym dniu, tak nas łapy bolą, że i tak ledwo dusimy w ten ekranik… Dlaczego tak jest, to się dowiecie za kilka dni, a tymczasem pozwolimy sobie znów paść na ryjki…

….chrrrr…..

Jeden komentarz

  1. ?????????❤???

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *