Najostatniejszy.

Wiem, że słowa nie dotrzymałam, bo poprzedni post miał być tym najostatniejszym, ale nie będzie. Ten będzie.

Zdarzyło się tak, że się góra najwyższa zmieniła w schronisku, więc pisania mojego już nie będzie. Co prawda nie wyrzuciłam komputerka, tylko schowałam głęboko w fałdach szyjnych (kto nie widział, ten pewnie nie uwierzy, ale kto je podziwiał na żywo, ten wie, że zmieści się tam wiadro dóbr wszelakich). I dobrze, że tam skitrałam i nosiłam wszędzie!

….boo…

Najostatniejszego dnia, kiedy nasi jeszcze byli, ale już przekazywali wszelkie sprawy nowym, przyszła jedna z naszych, zapięła mnie i Stańkę w szelki wyjściowe i smyczki. Psiutek i Sadełko bardzo się pchali do bramki kojcowej też, ale tym razem wyszłyśmy tylko my.

Zaprowadzili nas do biura, gdzie pierwsze co, to zaczęłyśmy zwiedzanie, żeby zobaczyć, jak wiele się zmieniło, odkąd byłyśmy tam ostatni raz. Siedziała tam jedna dwunożna, od której zaraz zapachniało smaczkami…

Potem poszłyśmy na spacer, właściwie jak zwykle, przy schronisku, przy lasku, niedaleko. Potem w stronę domków, potem jeszcze kawalątek, ale co tam będę marudzić, idziemy, to idziemy. Nietypowa ścieżka, ale naprzód – marsz.

Potem stanęłyśmy przed bramą, bynajmniej nie schroniskową… Zbłądziły, czy jak? Klops, bo jak to teraz??

…ale drzwi się otworzyły, mieszkanko, ciepełko, ta dwunożna papiery jakieś kładzie na stole…

O RAJUŚKU!

A D O P C Y J N E!

To nie był spacer z powrotem do schroniska, to było ostatnie wyjście przez furtkę! NASZE! A się dziwiłyśmy, co nasi się tak cieszą i machają nam, ale bo ja wiem, taki dzień był ciężki, to może i nie wiedzieli, co czynią…

…a to było specjalnie dla nas…

Podsłyszałam też, jak ta moja osopsista dwunożna reracjonuje Tabletkowej nasze życiowe początki… Nie ze wszystkim się zgadzam i chyba nieco się obrażę, ale tylko do kolejnego posiłku, nie mogę opaść z sił!

Dziewczynki są przekochane. O 24.00 w Sylwestra chrapały obie. Rano nie dawałam im tabletek na uspokojenie. Stańka zdaje się korzystać ze wszystkich dobroci jakby jutra miało nie być.

Mitka troszkę zagubiona, ale spokojna. Kilka razy się zsiusiała w domu pomimo spacerów, ale to pewnie minie razem ze stresem adaptacyjnym. Ze spaceru do domu leci pierwsza. Nawet na Stańkę nie patrzy. Drogę do domu i bramę przez którą wchodzimy ma już zapamiętaną. Kota mi gania. Pierwszego dnia Lucek się do mnie nie odzywał za to, że je sprowadziłam. Przy stole rozpuszczone jak dziadowski bicz, ale popracujemy nad tym. Chyba wszystko będzie ok. Przynajmniej jak na tę chwilę tak to wygląda. Dziękuję i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

No i że nie wiedziałam, że nie wracam, to komputerek powędrował ze mną. Kolejnego wrrredaktora nie będzie i tak.

Tak się kończy na dobre historia.

Wasza na zawsze – Ostatnia Wrrredaktorka

M.


PeeS. Bądźcie szczęśliwi.

12 komentarzy

  1. Kochane wrrrredaktorki! Gratuluję Wam domku! Bądźcie szczęśliwe i kochajcie Swoją już osobistą Dwunożną tak, jak Ona Was kocha❤️❤️❤️
    Będzie mi bardzo brakowało niedzielno środowych spotkań, ale szczęśliwa jestem z powodu takiego zakończenia Waszej pracy. Zdrówka i jak najdłuższego życia Wam życzę we Swoim osobistym domku❤️❤️❤️

    • ??to są te cuda grudniowe??wspaniała wiadomość zasłużyły tyle się nadiedzialy w schronie niby widoczne bo w korytarzyku biurowym każdy je widywał głaskał mówił mile słówka…no ale…chylę czoła przed opiekunami ?

  2. Lepszego zakończenia waszej pracy nie można było sobie wymarzyć. Teraz to już tylko piszcie z komputerka Waszej dwunożnej, co tam u was słychać. Róbcie sobie fotki, i wrzucajcie na taką stronkę, co to czasami można było waszą piękność podziwiać. Powodzenia dziewczyny ❤️

  3. Wszystkiego Dobrego w nowym domu❤️Dziękujemy❤️❤️

  4. POWODZENIA???PISZCIE O NOWYM ŻYCIU ????

  5. Dziewczyny, powodzenia w nowym domu! Cudowne rozpoczęcie nowego roku.

  6. Cudowne zakończenie 😀 W tym Nowym Roku życzę Wam aby żaden zwierzak nie został w schronisku 😀 Wtedy wybaczę brak historii na tej stronie.

  7. Rogowicz Małgosia

    Super że Im też się udało ?? dziewczyny Nowy Rok rozpoczną w nowym domku . Dużo zdrówka życzę ?

  8. – Tyson, słyszysz?
    – Nie słyszę. Cicho jest!
    – No właśnie!
    – Co się dziwisz? Jedzą. Jak pies je, to nie szczeka… Majka, a w ogóle to mogłabyś się posunąć!
    – Nie mieścisz się? My już przecież nie zajmujemy miejsca.
    -Niby tak, ale… Sama popatrz: dwa stare psy cisną się na szczycie komina kotłowni!… Głupio jakoś! Nie mogłaś gdzie indziej wylądować?
    – Mogłam, ale stąd najlepiej widać całe schronisko!
    – Dużo tam widać! Same dachy!
    – Na tym kiedyś Trikolorka mieszkała, pamiętasz?
    – Eee, przecież wiesz, że mnie sierściuchy mało obchodziły. To ty byłaś kocią matką.
    – No dobra, to chodź, zobaczymy, może jeszcze ktoś znajomy został…

  9. Bardzo brakuje m tego bloga, zaglądam z nadzieją że może będzie………

  10. Już nigdy psiaki ze schroniska i ich historie nie będą tak pięknie opisywane, tak z głębi serducha, jak na tym blogu…smutno… 🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *