…a co, jeśli…?

 – Bambuszku, a co ty taki smutny jesteś…? Nie jesz nic, tyle co trochę z ręki…

…..

…i jak mam im powiedzieć, że zawsze w takiej sytuacji mną wszcząsa…? Że zawsze się boję i za siebie, i za innych, że się nie zdąży…? …że się nie uda…

….

…przecież on przeżył piekło, przecież tak nasi walczyli, tak szukali sposobów, żeby go odebrać, żeby temu dwunożnemu, co to po ziemi chodzić nie ma prawa, to żeby jego ukarali… Udało się to wszystko całkiem niedawno wreszcie, od miesiąca Pol i Pola były wolne, wreszcie wolne! Pola wyjechała czem prędzej do domu, Pol został…

Idealny, przystojny, kropiasty, wesoły, intelipsiętny, nachwalić się nasi nie mogli…. Nie wystarczyło mu tych zalet…

Od pewnego czasu tej wesołości było mniej jakoś… Ciałka mniej było, schudło mu się… Nasi badania robili, na wszystkie strony Pola sprawdzali, ale zdaje się, że właściwie to zagadki nie udało się rozwiązać… i już nie rozwiąże się nigdy… Nawet jeść zaczął kilka dni temu, nasi tak się cieszyli…..

……….

….a dziś tylko łzy zalały policzki….

Niech to licho, ta Majka to wszędzie te zwierzaki znajdzie…

…i jak mam się nie smucić, kiedy to wszystko nie tak miało być? Kiedy po latach okładania kijem po plecach, po latach marznięcia, chłeptania brei, spania na twardym, w chłodzie albo przegrzewania w słońcu, Pol miał znaleźć najlepszy dom, który by wynagrodził wszystko. WSZYSTKO…

To jeden z tych bezdomniaków, który w schronisku miał o niebo lepiej niż w poprzednim życiu. Poznał spacery, poznał głaskanie, usłyszał słowo dobre… I co z tego, skoro wciąż gdzieś z tyłu głowy jest tak ogromny żal, że się nie udało, że to nie było wszystko, co mogło go spotkać, a co go nie spotka już nigdy…

…….a co jeśli….

……….a co jeśli pękło mu serce…? A co jeśli pomyślał, albo co gorsza – uwierzył, że nie ma już na co czekać…? Że inni idą do domu, że Pola poszła, a on nie pójdzie nigdy, bo nie jest wystarczająco dobry….? …a co jeśli sam zrezygnował…..? A co jeśli uwierzył, że nie jest wart zabrania go na zawsze-zawsze…?

I jak mam nie być smutny, kiedy tyle nas czeka, kiedy tyle historii nie będzie miało dobrego zakończenia, kiedy tyle serc pęka za kratami, a co gorsza – że one pękają tak naprawdę…. tak, że potem nie da się ich już skleić…..

Poszukajcie w sobie tego kleju najspecjalniejszego, poszukajcie tych popękanych, psich i kocich serc… Poszukajcie oczu, które już nie błyszczą, które nie mają odwagi na Was spojrzeć… Właśnie ich poszukajcie za schroniskowymi kratami… Poszukajcie chorych i zrezygnowanych, już ja wiem, że jeśli tylko dacie najlepszy dom, to ktoś Wam pomoże monetkami, żeby tylko natchnąć futro nadzieją i ogon rozmerdać…. Tylko Wy możecie to zrobić…

Zróbcie to dla mnie, co…? Każde takie uratowane serce to jest coś największego na świecie…..

Nie wiem, dlaczego Pola już z nami nie ma. Może to było tak podstępne, że sprytnie chowało się w wynikach badań, a może…. a może to było coś nie do zbadania, bo brak nadziei nie wyjdzie na żadnim monitorku….

…i dlatego żadna kulka mi przez gardło przejść nie chce…

…..

…i tak krótko dziś będzie….

…….poza tym oczy mi się zamgliły jakoś, to na pewno nie są łzy, bo psiężczyźni nie płaczą, to starość pewnie… na pewno…

2 komentarze

  1. Kochany Pol…. 🙁 zawsze będę o Tobie pamiętać łakomczuszku:*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *