Uf. Już mi się po operacji polepszyło, więc Larsi może się dzisiaj wyspać. Jakby się kto pytał – jest w porzo, chociaż jeszcze czekam na wynik badania historypotycznego. Tak, właśnie na taki wynik czekam…
Zbiórka na ten mój zabieg się nie zakończyła, ale ja prosić nie mam śmiałości… Chociaż jakby tak niektórzy z Was chociaż złotówkę małą wrzucili, to miałbym koniec…
Przejdźmy jednak do tematu. Niektórzy odkryli w sobie talent!
Tobi jest solidnym psem na solidnych łapach. Wie wszystko o patykach! Tutaj mamy przykład, jak sprawdza wytrzymałość gałęzi:
…a tutaj sprawdza, czy aby ten patolek nadaje się do wygodnego leżenia i czy dobrze się układa pod łapą:
Wszelkie testy robi sam, a jak trzeba, to i przygryźć potrafi.
Taki pomocnik ogrodnika to skarb! Wystarczy wskazać krzaczek, pomerdać listkami i Tobi już wie, co ma robić. Na koniec pełna micha i ze dwieście głasków, i można powiedzieć, że będziecie rozliczeni.
Tobi był już raz adoptowany, nawet dość szczęśliwie! Do czasu, kiedy się okazało, że właścicielka będzie szczęśliwsza z kimś innym… Z kimś, komu za kilka miesięcy wyrosną dwie nogi, a za kilka kolejnych wydostanie się na świat… Dla Tobiego miejsca nie było, chociaż po adopcji było wielkie ajlawiu. Trudno. Nie wie, co straciła, albo wie i teraz żałuje… Najważniejsze, że Tobi już zapomniał. Nie pytałem, ale oby tak było. Pocieszny on jest i łagodny, energiczny przy tym. Idealny dla aktywnego dwunożnego! Na długie spacery, przebieżki, przechadzki po lesie, ogródkowanie… Kilka osób się o niego pytało, ale na pytaniach się kończy… Szkoda…
Kolejnym, któremu niestraszne wszelkie patole to Andek. Niepozorny jest bardzo i wygląda dość nieśmiało i mało okazale…
Kieeedyy jeeednak przychodzi co do czego i trzeba się wykazać, bardzo proszę!
Nie tylko z takimi grubymi konarami sobie radzi, ale całkiem sprawnie też nosi te dłuuugaaaśneee i cienkie!
Jedyny minus to to, że je po drodze gubi…… Nie szkodzi! To na pewno kwestia odpowiedniego wyszkolenia! Andek kocha wszystko i wszystkich! Spacery, a w szczególności spacery z dwunożnymi też niezmiernie! On nie z tych, co to by się miały do budy chować, czy nieśmiało, boczkiem, boczkiem podchodzić po głaski. Jak Andek się za coś zabiera, to na całego! Widać po patykach zresztą…
Ja wiem, że są dwunożni, którzy lubią sobie posiedzieć przed telewizorem, którzy nie mają tyle siły, żeby godzinami spacerować po lesie. Dla takich tych czterołapów, co wyżej opisałem, jednak nie polecam. Aaaleee przecież są tacy, co chcą kondycję poprawić, co nie lubią w domu siedzieć, tylko skoczą to w górki, to nad jeziorka iii dla taaakich to już Tobi czy Andek byliby idalni! Wiecie, jak fajnie potem łapy wyłożyć przy swoich i drzemać nad głowami mając obłoczki, kiedy wiaterek sobie lekutko wieje, a słonko przyjemnie przygrzewa od czasu do czasu…? Sielanka…
Czy ktoś pozwoli się tak nam posielankować…?
Tak przy okazji – taka piękna pogoda, a nas kaszelek dopadł… Się po schronisku idzie i tylko EKHU EKHU i na lewo EKHU EKHU i na prawo EKHU EKHU… Nasi zarządzili, że dwunożni nie będą nas odwiedzać. Tak, jakby to oni nas zarażali! …chociaż podobno jak jeden na nich nakaszle, to sami tego nie złapią, ale do sąsiedniego kojca mogą przenieść… Tak więc wolontariusze mają przymusowe urlopy, a niewolontariusze mają wolne od pomagania… Szkoda… Oby to tylko teraz, oby zaraz było otwarte, bo niektórych poroznosi w kojcach!
Zaraz polecę i każdemu naszczekam, że jak kaszlą, to mają w siano kaszleć albo czekać aż reszta zacznie szczekać, żeby nikt nie słyszał i się nie zorientował, bo inaczej przedłużą kwarantannę…