Każdy to wie, prawda? Co prawda powtarzamy to tutaj od dawien dawna, ale na pewno każdy to sam z siebie też wiedział. Bo rasy różne mamy. Są uparte jamniory, wielkie duchem i małe ciałkiem teriery (no dobra, wielkie w obu kategoriach też były), są wrednawe suszki, dobermany lubiące strzec swojego terytorium… i są owczarki. Podsłyszałem gdzieś, że owczarka łatwo zepsuć i łatwo naprawić… hymmm, nie będę się ich pytać, czy to prawda, ale za niektóre warto poczymać kciuki…
Mamy na przykład takiego Dżejmiego.
Wygląda na takiego z tych niskozadziastych, ale nie jest. Tak stanął, żeby wyglądać może bardziej łał. Dżejmi przyjechał do nas raptem kilka dni temu i na razie mimo dzielnego trzymania się, widać, że boi się trochę. Nie dziwota! Zaobrożowany, zadbany, pewnie miał gdzieś dom całkiem fajny, a tu nagle nikogo znajomego, zapachów całe psiliardy i tu pstrykną czarnym pudełkiem, tam psikną czymś, psiowet zakłuje w zad… Nic fajnego na początek! Ale rozumie, że jak mus, to mus… I nawet zdziwiony był trochę, że nasi połapali, kiedy Dżejmiemu mniej fajniej było, kiedy nie po jego myśli, bo to się spojrzał krzywo, to jakiś pomruk z siebie wydał… Nasi są tacy mądrzy!
Kolec też był pod wrażeniem, że nasi go rozumieją!
Jego poprzedni dwunożni chyba nie byli tak pojętni, bo przywiązali go do drzewa i zostawili… A to taki bystry psiumpel! Co prawda do naszych od samego wejścia do schroniska startował z zębami, aż tu raz, drugi trzeci z nim zagadali, że się nie boją, weszli, jak się wchodzi do takiego zębistego psa, on warknął, a oni nic… No i zgupł. Stwierdził, że jednak są jeszcze znający się na rzeczy dwunożni! Bo on poznał samych takich nieciekawych… Od tamtej pory Kolec jest jednym z najbardziej pracującym, najszybciej chwytającym zadanka owczarkiem w całej okolicy. No i zna mowę psią, więc jak nasi też znają, to się mogą dogadać i wiadomo, kiedy trzeba odpuścić, bo coś nie halo, albo jak pomaluśku uczyć coraz mniejszego obrażania się.
Asior to zupełnie inna para kaloszków…
Źle napisałem. Nie tak zupełnie. Jest owczarkiem, bo i ta poza, te uszydła sterczące, to zainteresowanie w ślipiach! I nawet też potrafi się dogadać z dwunożnymi! …..czasem…. Bo jedni mówią, że to super psiumpel, a inni, że diabeł wciemielony. Sam widziałem! Z jednymi na spacer pójdzie, drugich mało nie zeżre przez kraty. Powoli się naprawia… Na początku to nasi myśleli, że on taki jest przez te kości pogruchotane na zadzie, których nie ma jak przewiązać, więc się same muszą goić, ale to już trochę miesięcy minęło, a Asior jak bywał wściekły na świat, tak bywa dalej. Tylko może i mniej, i rzadziej…. Plus jest taki, że on też pokazuje, jak mu coś nie pasi. Znaczy zębami… Ale pokazuje, a nie tak cichaczem niby super, a tu nagle CHAPS.
Dżejmi się naprawi. Kolec właściwie już w trakcie remontu, bo tak wszystko łapie szybko, że tylko brać i dalej prowadzić! Asior… Z Asiorem idzie powoli. Nie wszyscy mają części może, czy jak? Narzędzia nieodpowiednie? Wszystkie chłopaki pojętne, tylko trzeba czasami znaleźć do nich klucz. Przecież naprawić się jakoś muszą, z ich pojętnością i jenteligencją to już połowa sukcesu!
…a nie mogli być od razu jak Fliza?Ona ledwo przyszła, to już zakochana w naszych i nasi w niej! Szczepienie? Bardzo proszę! Psikanie na pcheły? Znakomicie, bez krępacji! Spacer, mizianko, głaskanko, czochranie – w każdej chwili, przez każde ręce! Może by ją zatrudnić jako prowadzącą na kursie obowiązkowym dla każdego owczarka? No może drugim prowadzącym byłby Kolec, ale to dopiero, jak sam by się nauczył być MIŁYM w każdej sytuacji, chociaż psia mowa na wagę złota jest,
Plus jednak wielki taki, że jenteligencja im wychodzi uszami, więc jak ktoś będzie znał mowę psią co najmniej tak dobrze, jak one, to wszystko będzie w porządalu! Wyjątkiem jest Fliza, z nią to i pomilczeć będzie ciekawie, byle ktoś chciał we własnym domu tak sobie z nią posiedzieć, nawet w ciszy…
Jedno jest pewne – wszystkie owczarki, a mieszka ich u nas ciutkę jednak więcej niż te cztery, potrzebują dobrych domów, odpowiedzialnych przewodników na zawsze i takich rozumiejących wszystkie przeszłości i teraźniejszości, i z którym przyszłość będzie prawdziwie owczarkowa… Bo bycie pańciem też zobowiązuje…
Boskie są!!! ??????
????????????
Marzenie moje życia, takie od wczesnego dzieciństwa…. mieć ogród, a w nim owczarka, mądrego, dzielnego, kochanego. Synonimem słowa pies jest dla mnie słowo Owczarek… ehhh… Todzik to też owczarek, tylko mniejszy, rudy i strachliwy… ale Owczarek. :)))
Ale z tego co Pani o nim pisze to serducho
ma wielkie. .prawdziwie owczarkowe. I to się liczy najbardziej ?
kocham psy
kocham psy i mam nawet jednego! ♥♥♥♥♥♥♥
mam psa wabi sie draco ma 12 lat