Leniwa niedziela? Zapraszamy!

Wiadomo, że każdy czasami ma lenia. Nie chce się sprzątać, nie chce się obiadu gotować, prania robić, prasować….. Wiadomo jednak, że na spacer z psem to każdy pierwszy! A jak się nie chce? To z kotem można posiedzieć!

Do nas to zawsze chce się przyjść, wiadomo!

Czeka na Was na przykład Barabol.

Młode to, energii ma za pięciu, na widok dwunożnych bezwstydnie się cieszy jak piszczałka jakaś, że on tu jest i już Was uwielbia i byle go tylko na spacer zabrać, bo by chętnie pobiegał, powęszył, a przede wszystkim – pocieszył się jeszcze bardziej! Już półtora miesiąca nikt się po niego nie zgłasza, więc czas, żeby szedł do nowego domu, bo chyba do starego nie wróci…

Boryna trafiła do nas prosto z jeździdła, w którym była zamknięta, a musicie wiedzieć, że słońce wtedy grzało zdrowo!

Się weź, dwunożny, zamknij sam i siedź, i zobaczymy, jak długo będzie do śmiechu… Dobrze, że ktoś jednak postanowił ją uratować i od początku wakacji psiolaska mieszka u nas. Może i lepiej, żeby nie wracała do poprzedniego dwunożnego, ale na pewno powinna trafić do jakiegoś domu, gdzie byłaby kochana i nikt nigdy by jej nie zapomniał zabrać znikąd ani nie naraził na niebezpieczne niebezpieczeństwo! Kilka słów reklamy? Niestara jest, zjeść lubi, za dwunożnymi pójdzie w każdy zakątek świata. Trzeba coś więcej?

Orti wygląda bardzo poważnie i dostojnie, w dodatku wydawałoby się, czy siwe przynosie oznacza wiek średni.

Wystarczy jednak, że się uśmiechnie i od razu te przemyślenia idą w kąt!

Ten uśmiech wdzięczny, ten ząb bieluśki! Ortis jest młody i dwunożnych kocha na zabój wszystkich, bez wyjątku! Jak mu się przed oczami zamacha smakołykiem to już całkiem będzie kupiony. Nasi mówią, że to małe, dłuższe psie stworzenie jest raptem roczne, więc tym bardziej tyle jeszcze życia przed nim! Jego poprzedni dwunożny od miesiąca go może szuka, ale nie znalazł… Czas, żeby może nowy dom się znalazł dla niego.

Te i cała masa innych psiumpli i psiumpelek czeka na spacery, na wycieczki, na zabranie do domu! To może być całkiem leniwa niedziela, podczas której rzucicie wszystkie domowe obowiązki w kąt i przyjdziecie do nas się podzielić energią, aaalbooo to będzie całkiemCAŁKIEMcałkiem leniwa niedziela i umilicie czas sierściuchom siedząc z nimi i miziając. One też czekają!

Ostatnie promienie słońca chwytają, potem będzie ziąb i zawierucha… a w domu to by było tyle parapetów nad cieplusimi kaloryferami, na których byłoby ciepełko od spodu i od góry, od słońca wpadającego raz przez jedno, raz przez drugie okno…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *