Hau kochani,
jestem Todzik, adopciak z warszawskiego schroniska Palucha. Służąca mi Pańca, tak się zakochała w Waszym blogu i kolejnych wrrreeedaktorach, że zaczęła chodzić do schroniska (niestety do Waszego ma za daleko) jako wolontariusz…. i któregoś lodowatego, grudniowego dnia, 3 lata temu wypatrzyła rudą kupkę trzęsącego się nieszczęścia, które myziało się o kraty. Spojrzeliśmy sobie w oczy i już wiedzieliśmy, że będziemy ze sobą na zawsze. Pańcia bardzo o mnie dba, bo nie jestem już najmłodszy. Tylko w jednym jest nieustępliwa, nie wolno mi łazić po kanapach i łóżkach… ale ona dużo mi wybacza, to i ja jej to wybaczam.
Noski, noski kochani. Uwielbiam Was i trzymam pazurki byście wszyscy znaleźli kochające domki i takie fajne Panie służące jak moja. 😉