– No i masz! Wrócić miał Bidowski i co? Już po niego jechali! Już go wieźli z powrotem po tej operacji! Już byli w naszym mieście! Już zbliżali się do schroniska!
– I co, i co??
– No i skręcili za wcześnie, Bidka wsadzili do windy, powieźli z tym drugim czterołapem na górę… I tyle było z powrotu Bidka.
– Ooooraaany! Porwali?? POLIIICJAAA!!!
– Cicho, durny! Żadna policja… Okazało się, że to taka niespodziewana niespodzianka była, ale żeby Bidek nie wiedział, to nikomu nie powiedzieli, żebyśmy mu nie chlapnęli przypadkiem, jak to wsypaliśmy już o operacji.
– Czyli Pidek w domu! W DOOOMUUU! Ale co ty, Dżokej, nie cieszysz się?
– Oczywiście, że się CIESZĘ, że ten bezuszaty przerośnięty labek drzemie sobie teraz w spokoju świętym w domu! Toż to wydarzenie niemałe!
– To czemu się tak ciskasz i dreptasz w lewo-prawo?
– Post trzeba napisać! Żeby napisać, trzeba mieć pomysł….
– Ja mam! Wiesz co, mnie tak ciągle mówią, żem taki wspaniały i do zakochania, to napiszmy o tych, którzy też tacy są do zakochania, a ich nie widać. Mnie widać, po się szwędam po biurze, ale ci na wiatach nie mogą się sami szwędać…
– Ooo wiidziiisz, przydajesz się! O kim byśmy napisali?
– O Misiuni! Od niedawna u nas mieszka, a jest się kim zachwycić… Futerko ma takie mięciuchne… Nie macałem, ale tak wygląda.
– Fakt. Też nie macałem, ale tak mówią nasi, że mięciuchne. Nieśmiała jest, chyba niezbyt o nią dbano w jej poprzednim miejscu… Jedna z naszych, co ją miała na spacerze mówiła, że jak ręce do góry podniosła, bo się smycz zaplątała, to Miśka już na ziemi była! Ojjj jakbym dorwał tego z ciężkimi rękami… Na szczeście psiolaska błyskawicznie łapie, że u nas nikt jej nic nie zrobi! Szybko zaczęła ufać i reagować merdaniem puchatego ogona na widok wolontariuszy ze smyczą. Szybko też uczy się, co to jest spacer, bo widać było, że to dla niej nowość. Zdaje się, że schronisko to dla niej lepsze miejsce niż jej poprzedni dom… Do tego, jak przystało na owczarka, inteligentna jest i na pewno będzie super kumpelką swojego przyszłego człowieka! Oby jej nie dał długo na siebie czekać…
– Kogo tam masz jeszcze, Szorti?
– Pader!
– Pader…? Nie ma nikogo takiego…
– Jest Pader! Kiedyś nieśmiały taki, do tego wygląda groźnie, ale się okazało, że jest całkiem fajny! Jak go nasi poznali to już niejeden wolontariusz się zakochał! Jak możesz go nie znać! Jest średniej wielkości i tak fajnie umaszczony – czarny, ale ma też trochę piałego i prązowego. O, to jest on:
– BADER! Jeżu kolczasty, nie mogę z tą twoją wadą wymowy…
Bader faktycznie wygląda dość groźnie, w kojcu szaleje, jakby chciał całym sobą pokazać, że akurat jego trzeba wybrać, ale jak się już wejdzie, to się uspokaja i całkiem grzecznie stoi i czeka na ubranie w szelki. Bardzo mądrze, bo wtedy przecież szybciej wyjdzie! Na spacerze jak Misiunia – byle bliżej dwunożnego, byle głowę wtulić, na kolana wleźć, to jest przecież takie przyjemne! Znaczy ja nie wiem, bo ja się do tulenia nie pcham, ja tak nie z każdym bym chciał… Ale Bader nie ma tego problemu, on po prostu potrzebuje człowieka i musi wiedzieć, że ten jest cały dla niego i koniec! Po spacerze też trzeba tulenie zaliczyć. Bader siada na budzie i daaawaaj, człowieku! Stój, a ja będę ładował od ciebie baterie! Taki to pies i tak bardzo tęskni…
– Szorti, dawaj trzeciego psa!
– Psiolaskę mam! Nuśkę! Nuśka jest ruda, młoda (dwa lata ma raptem), nos ma wielgachny i szaleństwa w niej za pięciu! Co nie znaczy, że jest jakaś niegrzeczna, czy coś. Przeciwnie!
– Nie mam pojęcia, dlaczego Nuśka nie znalazła jeszcze swoich ludzi. Ma w sobie dużo energii, ale potrafi też usiedzieć spokojnie. Uwielbia smaczki, ale potrafi też grzecznie na nie poczekać. Uwielbia szaleć, ale przybiega na zawołanie. Do tego uczy się chętnie nowych rzeczy, z kolegą z kojca bawi się świetnie… Jakie wady ma? Nie mam pojęcia! Nie za duża, nie za mała, w sam raz. Z Rudą sierścią, rudym nosem i rudymi oczami. Urody nie brak, ogłady też… Nie zrozumiem… Marnuje dziewczyna młodość!
Przyjedź do schroniska, poznaj te zwierzaki, może naprawdę zakochasz się w którymś z nich..? Jeśli nie od pierwszego wejrzenia, to może od pierwszego spaceru? Jak nie od pierwszego, ale czujesz, że to może być to – wyprowadź na drugi spacer, na trzeci… Popatrz, jak te zwierzaki się zmieniają, jak zaczynają Cię poznawać, jak ogon zaczyna merdać mocniej, jak INACZEJ, bo tylko dla Ciebie…
Zobacz w nich to, co one widzą w Tobie od pierwszego spojrzenia – szansę na Szczęście…