Nie ma co, tylko jesień mamy!

Nie ma co, tylko jesień mamy! Bezogoniaści z miasta powrócili z wszystkich urlopów, wrócili do domów, znowu zaczęli pracować i wzięli się za wychowywanie swoich szczeniąt. Pogoda jeszcze dopisuje, więc pojawiają się z nimi w schronisku. W interesie tych szczeniąt i naszym przy okazji i wstępują w szeregi wolontariuszy. Aż się dziwimy, bo nazbierało się ich o wiele więcej niż w poprzednich latach. Chcą pracować przy zwierzętach, a te ich maluchy mają patrzeć, oswajać z czworonogami, dowiadywać się nowych rzeczy o nas i uczyć odpowiedzialności.

Pięknie! Zobaczymy, na ile jednym i drugim starczy cierpliwości i zapału. Oby jak najdłużej ich nie opuszczał, bo póki co robią dobrą i potrzebną robotę.

Inni przychodzą tylko po to, żeby popatrzeć, popodziwiać. Pewnie, przecież jest co! Często wygląda to tak:

Jeszcze inni bezogoniaści zjawiają się tu, by wybrać sobie psa czy kota. Obserwujemy ich, jak chodzą po wiatach i często aż kręcimy głowami. Patrzą, a nie widzą!

Ot, Rocky! Witalny, wesoły, do bezogoniastych aż się rwie. Trudno o bardziej przyjaznego psa. W dodatku rasowy. No, z małą skazą. Minibriard. Fakt, trochę zaniedbany, bo jego długą sierść na gęstym podszerstku trzeba by codziennie wyczesywać, a tu nikt nie ma tyle czasu. Gdy tylko ktoś się zjawia po psa, nasi bezogoniaści prowadzą go wpierw do Rocky’ego. Pokazują, zachwalają, tłumaczą – bez skutku. Goście patrzą, kiwają głowami i idą dalej. I jeden z najpiękniejszych psiaków, jakie znam, wciąż nie ma swego domu.

Albo Akis! Trochę jak lew, z bujną kryzą wokół szyi, trochę – z pyszczka – podobny do lisa. Dziwnej maści, cały w rude, beżowe i czarne pręgi – coś niecodziennego! Śliczny młody kundel – ma może trzy, może cztery lata. Lgnie do ludzi, a ci go nie zauważają. Od roku już.

Albo Rita – trochę starsza, ma już sześć lat, ale wieku po niej nie widać: ma czarną, gładką, stale jedwabistą sierść. Brud jakoś się jej nie czepia. Zawsze wygląda jak po wizycie u fryzjera. Trochę nieufna, gdy widzi kogoś nowego, psa czy bezogoniastego, ale gdy już się z kimś oswoi, to cudo, nie pies. Radosna, spolegliwa, chętna do zabaw i spacerów. No i słucha! I czeka w schronisku już prawie pięć lat!

Może to ta jej czerń? Bo w ogóle coś dziwnego się dzieje. Rzadko który bezogoniasty decyduje się na czarnego psa! Zachodzimy w głowę, dlaczego – i nie mamy pojęcia.

Może wy wiecie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *