Będziemy z Tobą cały rok!

Znów pięknie wyszliśmy! …znaczy oni, bo mi nikt zdjęć nie robił… Ale cóż tam, widocznie nie trzeba mnie bardzo zalekramować, każdy widzi, żem wart największej miłości!

Do czego pięknie wyszli? Do tego, żeby być zwierzami z kalendarza. Każdy chce być z kalendarza! I niektórym od nas się udało. Nie będę pokazywać wszystkich, bo przecież nie będzie niespodzianki i nikt nie będzie chciał kupić… A tak to tylko rozciekawię Was i czem prędzej, jak tylko przeczytacie, będziecie chcieli lecieć do nas i kupować kalendarze. Taki sprytny jestem…

Na pewno jest w kalendarzu Brutus:

On niby zawsze taki poważny…

Ale cieszyć też się lubi! Piłeczki lubi. I dwunożnych lubi. Taki wszechlubiący ten Brutus. Kiepsko mu się chodzi od jakiegoś czasu, ale się chłopak nie poddaje.

Sezamka też będzie!

Pędzlasto-uszasta sierściucha na trzech łapach.

Jakiś pech się do niej przyplątał, bo na świat przyszła z czterema girkami, ale potem się coś jej stało i do nas trafiła po wypadku, czy coś… Psioweci się starali, ale w końcu stwierdzili, że nie ma szans, że lepiej będzie jej kicać na trzech. Radzi sobie ekstra, i właściwie to wybrakowanie nadrabia przymilaśnością. Nie wiem co prawda, komu by miał ten brak przeszkadzać, ale może jednak, skoro Sezamka ciągle czeka u nas na dom…

Kolejna sierściucha – Kasaja:

…potrafi też wyglądać całkiem normalnie…

Czasami tam trochę niby się wydaje, że ma focha, ale to taki wygląd tylko. Bywa też towarzyska bardzo i nadstawiająca grzbietek do drapania, więc to zależy wszystko od dnia. Czyli jak każdy! Możecie się idealnie z Kasają uzupełnić, także ten… nie ma co czekać, ona od marca domu wygląda…

Całkiem skudłacony Fiord też jest!

Fiord nie zawsze jest taki hej do przodu z uszami na „odbiór”.

Ale cóż, trzeba pamiętać, że jest terierem, a to znaczy, że jest ekstra psiumplem, tylko czasami próbuje jednak być tym ważniejszym w domu…  Nawet był adoptowany przez małą chwilę, ale coś się z dwunożniątkiem nie dogadał, ale ja też nie wiem, jak to było, może ktoś jednak naruszył przestrzeń Fiorda? To się można zdenerwować! Oby niedługo trafił na taką psiumpelską, idealną dla siebie rodzinę…

Bist wyszedł zupełnie niepodobny do siebie:

Kto go zna bardzo dobrze – ten wie, że Bist potrafi być uroczy i merdający. Kto zna go tylko trochę, albo właściwie wcale, ten się nie dopatrzy ani cienia uśmiechu…. Psisko miało chyba za zadanie pilnować terenu firmy, czy czegoś takiego, więc miał być złym psem… Dla niektórych zły pies to dobry pies, tacy dziwni ci dwunożni są czasem. Czasami sporo czasu trwa potem odkręcanie, że nie o to w życiu chodzi…

To, co widzieliście u góry, to kalendarz taki, że na każdy miesiąc jest inny zwierz. Raz pies, raz kot i tak 12 zwierzaków na 12 miesięcy. Nasi tam oznaczyli jeszcze ważne święta, jak Dzień Psa, Dzień Czarnego Kota, Dzień Wolontariusza… Takie najważniejsze, wiecie.

Jest jeszcze drugi kalendarz i też ozdabia go Bist:

    Tam jest widok na 3 miesiące! To dla biurowników taki specjalny jest, żeby sobie mogli poplanować do przodu i sprawdzić, co tam było z tyłu, wszystko widać! I jeszcze to jest o tyle fajne, że jak ktoś przychodzi do takiego biurownika, to widzi, że to zwierzolubne biuro jest! I może to tez natchnie kolejnych dwunożnych do pomagania…? 

To nie wszystkie kalendarze, bo mamy też takie malutkie, które będą się magicznie przyciągać do lodówki (też z Bistem i Nivkiem, jak ten wyżej), i mamy taki duuuży na cały rok z czarnym sierściuszątkiem, i mamy też takie całkiem malutkie, co można zawsze przy sobie mieć, też na cały rok!

Dużo mamy różnych takich i one wszystkie są do kupienia! Jak naciśniecie TUTAJ, to przeniesiecie się na stronę, na której jest jeszcze więcej napisane na ten temat, i za który ile monetek trzeba…

Ja jeszcze zachęcę w taki sposób, że wszystkie monetki, jakie dostaniemy za kalendarze, to będziemy mieć na jedzonko i leczące kulki… Dużo poczebujemy…

I co, i nie zauważyliście nawet, że wcisłem reklamę, prawda? Pisałem o psach i o sierściuchach i tylko tak ledwo-ledwo, że kalendarze są! Ja to umiem zrobić dwa w jednym i ukryty przekaz… Jestem miszczem!

Także ten… już wszysko wiecie, więc szukajcie miejsca na ścianie…

Ach! Żem był zapomniał! Jak mieszkacie daleko od naszego miasta zielonego na górze, to naskrobajcie do mnie, przelejcie monetki na kontko, a moja już w tym głowa poczochrana, żeby podetknąć naszym pod nos karteluszek z adresem…

Miłego dzionka, ja idę spać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *