Nikt nie będzie mówić, co mamy obchodzić, a czego nie!

HA! Ależ to psięta są w kalendarzu! Wiedzieliście, że teraz były takie, co to się obchodzi, jak się ma dużo lat?? Że niby gdzieś wyczytałam, że to jak dwunożni mają dwunożniątka i potem te dwunożniątka są dorosłe i mają potem swoje, to ci pierwsi w kolejce mają psięta wtedy, ale umówmy się… KTO zabroni nam świętować, co nam się podoba? Właśnie! Nikt!

Babć i dziadków u nas pod dostatkiem, a skoro jest okazja, to ja je dziś przedstawię. Nie wszystkie, bo nie sposób (i tak ostatnio mi wychodzą kilometrowe posty), ale kilka chociaż.

Na przykład Max. Jemu to tak wychodzi chyba największy wiek u nas!

17 ma wpisane w rubryczce… Ciężko sobie wyobrazić, że pies tyle może żyć, ale jak widać – może. Po takich przygodach, to ja się dziwię, ale tylko gratulować! Dla przypomnienia, tak Max wyglądał, jak jeszcze żył tam, gdzie żył…

U nas ma lepiej, ale czy nie mogłoby być tak super całkiem…? Ma to zdrowie takie kiepskawe, ma humory jakieś, innych psów nie lubi, ale jak będziecie w jego wieku, to pogadamy! Ogromne serce by się musiało znaleźć, żeby tego dziadka przygarnąć z całym jego bagażem… Czasu coraz mniej…

Kajti ma ciutkę mniej lat, ale jednak kilkanaście stukło mu dawno.

Może i wygląda poważnie na zdjęciu, ale to jeden z najradośniejszych dziadków u nas! Ten to się wiekiem nie przejmuje nic a nic, i właściwie to trochę się kłóci, że mu za dużo wpisali i że teraz domu nie znajdzie przez to… Wcale nie ma racji prawda? Znajdzie najlepszy z najlepszych, w którym dostanie tyle ciepełka, żeby wystarczyło za wszystkie te lata, w których go brakowało i jeszcze na wszystkie, które przed nim, i jeszcze zapas zostanie! Kajti jest niewielki, ale dwunożnych kocha jak stado wielkopsów. Bycie dziadkiem nie może przekreślić jego szans…

Myślicie, że sierściuchów nie ma babciowo-dziadkowych? Błąd! Patrzcie na Filipkę:

Wiecie, że słyszałam o dwunożnych, dla których jest najpiękniejsza na świecie…? Ekhem… może i wadę wzroku mają nie wiem, najważniejsze, że serca dobre! W każdym razie Filipka ma ze sto lat, chore nereczki i pewnie coś jeszcze, i futro takie, że jakby porządnie zarosła i była wygłaskana, to by dopiero wywołała furorę! …czy wyzdrowieje? Coś słyszałam, że marne szanse, ale przecież tym bardziej trzeba jej znaleźć miejsce w świecie, w którym poczuje się u siebie… nawet na chwilę… Przecież ta schroniskowa klatusia to nie może być ostatnie, o co będzie się ocierać… Nasi do niej przychodzą, miziają, jak każdego, ale to nigdy nie będzie tyle, co trzeba, wiadomo. Tak, Filipkę trzeba będzie leczyć, pewnie już zawsze-zawsze, ale nasi pomogą, ja wiem, nasi są fajni. Byle babciowa sierściucha miała te swoje kolana do leżenia i okno do wyglądania.

Filipka mieszka w tym schronisku, co jest niżej na mapie, a razem z nią mieszka tam najbardziej babciowa psiolaska ze wszystkich babciowych psiolasek! Patrzcie tylko:

Oto Mendolina. Niech będzie, że wygląda bardziej dziadkowo niż babciowo… Trochę za okrągła, trochę za łysawa, trochę za-nieusłuchana, ale tu podobnie jak u Maxa. Jak będziecie w jej wieku….. Właśnie. Mendolina ma chorą wątróbkę i jeszcze taki gruczołek, przez który tym bardziej się ma problemy z sierściem i tym bardziej wygląda…. szczególnie. Ta starsza psiolaska mieszka sobie w kuchni, jak potrzebuje, to maszeruje na spacer, jak się jej chce, to na obchód podrepta, przywileje tam ma, jak nikt inny!

Poza tym…. czy to trzeba daleko szukać? Głupio mi przypominać, ale tego, no…

Tak jakby nieśmiało wspominam może nie o sobie (gdzie my znajdziemy tylu dwunożnych na raz, żeby żebrać u nich o żarełko!), o tego Diega nam chodzi… Się zrobił dziadek z niego, uśmiecha się bezzębnie, posłania zajmuje dużo, jak ogonem machnie, to można dostać w oko, weeeeźcie go adoptuuujcieee….. Się chłopak naczekał… Jego dwunożny mieszka sobie wygodnie gdzieś tam, ale Diega już nie chciał u siebie. Wiem przecież, już raz go odbierał, za drugim już mu się tak nie spieszyło, że nasi prosili tylko raz, potem machli ręką, z kim tu gadać?

Diego jest i do małych, i do dużych dwunożnych, i do psów się uśmiechnie też, nic i nikt mu nie przeszkadza!

…adoptuj dziadka, co…? …babcię jakąś… a bo to wiemy, ile to zostało…?


PeeS. Tak naprawdę, to jak zobaczyłam, jakie to psięto było teraz, to od razu pomyślałam właśnie o niej. Miała być jako pierwsza, miałam wołać o dom dla niej, bo to babcia była najpierwsza u nas… Nie zdążyłam… Przedwczoraj Szmytka odleciała….

….niech tylko czasami podlatuje w nocy do tego dwunożnego, co o nią nie dbał, a potem oszukawszy naszych, oddał ją do schroniska, niech szczeka mu do ucha, niech on nie śpi spokojnie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *