Jak już wspomniałam – trudno jest teraz. Nie będę pisać, dlaczego, bo sami za bardzo dobrze wiecie… W związku z tym nikt nie może nas odwiedzać i musicie wiedzieć, że to też dla naszego dobra… Taaak, wiem i nasi też wiedzą, że nas zarazić się nie da i my nikogo zarazić też nie możemy, ale jeśli ktokolwiek z naszych by cokolwiek złapał, to od razu wszyscy są zmuszeni do siedzenia w domach, a kto się nami zajmie…? I tak wciąż są szukani nowi dwunożni do pracy, i tak jest ich mało, więc jakby ich miało nie być wcale, to olaDoga, boję się myśleć!
Oczywiście, że wiem doskonale, że wszyscy się martwią, co z nami teraz się dzieje, bo przecież takie siedzenie w kojcach całymi dniami to nic fascynującego, dlatego ja Wam pokażę, że nawet w tak trudnym czasie, nawet kiedy nasi mają pełne ręce roboty, bo przecież karmią, sprzątają…
roznoszą torciki z leczącymi kulkami, kąpią…
suszą…
myją miseczki, jeżdżą po tych błąkających się czy powypadkowych, prowadzają na badanka i inne wetowe rzeczy, dorzucają słomy….
…a przynajmniej bardzo się starają…
…nigdy jednak nie zapominają, że my tak przeogromnie potrzebujemy uwagi i ciepełka…
Pewnie, że większość z nas mieszka w parach, więc jest nam raźniej:
Co cztery oczy to nie dwa!
Właśnie!
Z potrzebą przytulania też sobie jakoś staramy radzić…
Ale co dwunożni, to dwunożni! Ich nie zastąpi nikt!
Mimo tego, że mają pełne ręce roboty, mają czas, żeby pobawić się z nami patolkami…
…żeby porzucać nam mniej lub bardziej krągłe rzeczy do rzucania…
Na wybiegu też są razem z nami, bo wiadomo, że lepiej się gania w towarzystwie niż bez:
Jest się do kogo uśmiechnąć:
Nawet BARDZO się uśmiechnąć!
I za uchem ktoś podrapie…
I poszarpie się, bo przecież to taka czadowa zabawa!
…i można podkraść to i owo…
Ale jeden nasz uśmiech i PSTRYK – wybaczone!
Żeby czasu nie tracić, to i przy obiedzie czasami towarzyszymy, bo każda minuta razem cenna!
…żeby nie było – sierściuchy też mają chwile z naszymi, te to się potrafią rozpłyyywaaać….
Nasi przecież doskonale wiedzą, że w kojcu to nijak energii nie da się z siebie wyrzucić, więc jak tylko mogą – zabierają nas na wymęczenie, a to takie śmieszne ukośno-skośne jest najlepsze:
Można zbiegać i wbiegać, i znów w kółko!
Aż do utraty tchu na pięć minut!
I tylko świat wiruje wkoło!
Jesteśmy im wdzięczni po milionkroć za to, co dla nas robią i że starają się nam zapewnić tak dużo, jak tylko mogą w okrojonym składzie… Robią to dla nas, świata poza nami nie widzą, bo czasami i nie bardzo im dajemy go zobaczyć… …i nawet w trakcie najbardziej zajętego dnia potrafią się pochylić nad każdym tylko po to, żeby go wyczochrać za wszystkie czasy!
Dziękujemy Wam tak bardzo, chociaż możemy dać Wam w zamian tylko najpsiękniejszy uśmiech, jaki tylko potrafimy z siebie wykrzesać…
….nawet jeśli to tylko na widok czegoś, co tylko wygląda jak smaczki, ale nimi nie jest, ale i tak CHCEMY…
Jesteśmy pod najlepszą opieką pod słońcem. Oczywiście, że brak nam Wolontariuszy, którzy zapewniliby nam dziesiątki spacerów, zabaw i w ogóle, ale teraz nie mogą z nami być, a my to rozumiemy i wybaczamy, bo co innego mamy zrobić… To wszystko kiedyś minie, musi…
W każdym razie bądźcie spokojni, z naszymi przetrwamy wszystko!
I oczywiście, że wiem, że wczoraj było nasze święto…
Nasi każdego dnia pokazują nam, że jesteśmy dla nich najważniejsi na świecie i czytaliście o tym nie raz i nie dwa, i przeczytacie jeszcze też z pewnością o tym razy milion.
Każdego dnia nasi stają na głowach, żebyśmy zapomnieli o tym, że jesteśmy niczyi. Jesteśmy ich, wszyscy bez wyjątku i nie pozwalają nam o tym zapomnieć. Każdego dnia robią też wszystko, żeby to było ostatnie takie nasze święto…
I DZIĘKUJĘ wszystkim, którzy wspierają nas w tym oczekiwaniu na ostatnie wyjście ze schroniska u boku swojego dwunożnego… Wszyscy jesteście WIELCY!
Wielki ukłon…❤️❤️❤️❤️
Wspaniali ludzie❤️❤️❤️
Cudownie że jesteście
?????
Ale mi się za Wami tęskni psiaki kochane ??