Biszkopt, czerń iii biszkopt z czernią!

Jak mogę miszmaszowo, to korzystam, a co. Poza tym moje to miejsce jest, więc mogę wszystko. Dziś chyba się nic z niczym nie połączy, ale jak komu to przeszkadza, to zapraszam za kilka dni, kiedy to kolejny post się pojawi tu, chociaż tematu jeszcze nie mam.

Tymczasem bez ociągania najpierw przedstawię biszkopta, a właściwie biszkoptkę z lekkim opaleniem na ryjku. Oto Carmena.

Przyjechała do nas przed wakacjami i nie pisałam o niej, bo byłam przekonana, że przecież zaraz do domu pójdzie, taka z gracją i w ogóle, niestara, bo 4 lata ma, a tu… nic. Domu nie ma, Carmena nadal w schronisku czeka, a jest idealna! Z daleka cieszy się na dwunożnych, chociaż może i jej życie nie było takie różowe, bo jak zobaczy podniesioną rękę, to do śmiechu jej nie jest, ale już nic złego jej nie spotka przecież, więc teraz to taki odruch… Na spacerach widać, że interesuje ją cały świat! Tyle zapachów, tyle informacji do wywąchania, a ścieżki wokół schroniska wciąż te same… Pokaż Carmenie, że to nie jest wszystko, co ją czeka w życiu, że jeszcze setki nieznanych kilometrów do przejścia przed nią!

Jeśli chodzi o czarnego zwierza, to mamy na przykład Patronusa.

Przyjechał całkiem niedawno temu, miesiąc nie minął. Właściwie to mogłabym jeszcze o nim nie pisać, przecież z tą urodą zaraz znajdzie dom, ale jeśli dzięki temu znajdzie go jeszcze szybciej, to nie będę się wzbraniać. Patronus już dał się poznać jako ceniący sobie kontakt z dwunożnym pies, od pierwszego wejrzenia merda ogonem, daje się głaskać i zabierać na spacerki, na których jest tak grzeczny, że się nasi nachwalić nie mogą. Jaka jest jego przeszłość? Nie wiem, czy tak bardzo wspaniała, bo i otarcia od obroży ma na szyi, i jak się go za bardzo przy zadku poczochra to też widać, że niepewnie się czuje. Może obrywał za coś…? U nas się nauczy, że taki dotyk wcale nie musi stresować. Jest starszy niż Carmena, ma 7 lat, ale w czym to przeszkadza? Wciąż jeszcze wiele przed nim!

Aaaa jeśli chodzi o przypalonego biszkopta, to też jest, bardzo proszę, oto Andrzej: 

Mieszka u nas od wakacji, więc przyjechał w ciepełku, a teraz musi się mierzyć z mrozami za kratami, ale dzielny jest. Wciąż się do każdego uśmiecha, wciąż merda ogonem, wciąż biegnie na spacer, ile sił w łapach powiewając śmiesznymi uszkami! Nie patrz na jego siwe fafle, bo nie jego wina, że mu się odbarwiły. Zabierz go do lasu i zobacz, ile ma w sobie życia i jak zarazi dobrą energią! Jeśli więc sporo spacerujesz, a może nawet i świat zwiedzasz, to właśnie Andrzej będzie dla Ciebie super psem, bo będzie Ci towarzyszył na każdej ścieżce.

Nie raz i nie dwa przekonaliście się o tym, że u nas można znaleźć zwierzaki w każdym wieku, z każdym rodzajem kudełków i we wszystkich dostępnych barwach. Od całkiem biszkoptowych biszkoptów, przez te nadpalone, po całkiem czarne też znajdziecie, a co!

Pamiętajcie, że robi się coraz zimniej i chociaż w budach słoma, chociaż część szczęśliwców może się zakopywać w kocyki w pomieszczeniach, to wciąż tak odśrodkowo jest nam chłodno… Mimo spacerków i przytulania, mimo tego ciepełka, jakie nasi nam dają, to nie mogą przecież być z nami cały czas…

…może więc u Ciebie znajdziemy miejsce na zawsze-zawsze…?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *