Dobrych wiadomości ciąg dalszy!

Dobrych wiadomości ciąg dalszy!
Mamy tu od niedawna kilka psiaków, które pewnie na dłużej zagoszczą w schronisku. I to „dłużej” może być naprawdę długie!
Ramzes jest starowinką kundelkiem.

Biały z rudymi łapkami. Ktoś telefonicznie zawiadomił naszych bezogoniastych, że snuje się taki po peryferiach już od paru dni. Pojechali – przywieźli. Od razu trafił do zjaw, a potem do szpitalika. Strasznie wycieńczony. Pewnie ktoś go wywalił z domu, a staruszek nie potrafił sobie dać rady na wolności. Przez parę dni właściwie nie wstawał i robił pod siebie. Niewielkie dawaliśmy mu szanse. Ale leki pomogły, powoli zaczął jeść, wstawać i znów poczuł, że żyje… Ledwo-ledwo, ale snuje się po szpitaliku, pogaduje z innymi rekonwalescentami… Niedługo pójdzie do kojca.

Kolejna znajda najprawdopodobniej wywalona z domu przez dobrych państwa to Foksik.

W schronisku już dwa miesiące. Rasowy foksterierek. Podobnie jak Ramzes leciwy i podobnie jak on wykończony trafił tu do nas. W dodatku miał taką skołtuniona sierść, że trudno było poznać, w jakim jest wieku, czy to samczyk czy suczka, wiecie…
Dziś, po wizycie u fryzjerki, po kąpieli i wycięciu kołtunów, wygląda o niebo lepiej. No i siedzi w wiacie, i czeka…

A gdzie tu zapowiadane dobre wiadomości? Jak to, gdzie! Oba psiaki żyją! Im zależy, nam tu zależy i naszym bezogoniastym zależy, by żyły. Komuś tam wcześniej chyba nie zależało. No to niech im się dobrze wiedzie w nowym roku!…

Były u nas dość długo trzy dorosłe koty: Trix, Rozalia i Norman.

 

No i niedawno przyszła do schroniska bezogoniasta z mężem. Ona Rosjanka, bardzo miła i jeszcze bardziej wygadana, on Niemiec, z tych bardziej ceniących sobie ciszę. Interesy natomiast prowadzą, gdzie się da. Jakieś leki produkują, czy coś takiego, nie zrozumiałam. Chcieli kota. Popatrzyli w kociarni na nasze zwierzaki i zakochali się od razu w tych trzech. No i od paru dni sierściuchy dachowe mieszkają za granicą. Doskonale, bo właśnie ta trójka trzymała się zawsze razem – nie będą tęskniły za sobą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *