– Ależ Bulbuusiuu, Bulbusieńko… Bulbusienieczko…
– NIE, nie dam ci napisać!
– Ale pisałem ostatnio…
– RAZ. Nie przyzwyczajaj się! Za dużo tłumaczenia, co masz pisać, jak i przez jakie „U” piszemy sierściuch… Poza tym sam o sobie pisać nie będziesz, nie wypada. A może coś o tobie na koniec skrobnę!
– OjejkuJejku! Będzie o mnie? Będzie o najprzystojniejszych? Najinteligentniejszych?
– Ykhem… no nie… idź pilnować drzwi lepiej, tutaj mi nie przeszkadzaj.
…będzie o starszych i potrzebujących…
Ostatnio znów nam średnia wieku się podniosła… Żal patrzeć, bo te starsze psiaki czasami nie pojmują, co się dzieje, gdzie są, dlaczego… Jak im wyjaśnić? Co odpowiedzieć na „kiedy przyjdzie mój człowiek?”, jeśli głównie się zastanawiamy, czy doczeka…?
Od jakiegoś czasu widuję na spacerach Tybeta. Piękny psiur!A ta sierść!
Cudowny kudłacz, i ten uśmiech…
Tybet jest małomówny, nie mam pojęcia, skąd się u nas wziął. Mieszka w ogrzewanym pomieszczeniu. On jest na dole, a na górze ma małe sierściuszki do towarzystwa. Wychodzi regularnie na spacery, ale jest bardzo nieśmiały… Boi się, kiedy ktoś ot tak czegoś od niego chce. Zaraz odchodzi, niebardzo wie o co chodzi… Za to kiedy się na niego uwagi nie zwraca, to wtedy się pokręci blisko, poociera, w oczy zajrzy, uśmiechnie się kilka centymetrów od twarzy. Taki kudłaty dziwak… Tylko bije od niego takie ciepło niesamowite jakieś…
Jest i Tysiak.
Spójrzcie na niego i podpowiedzcie mi, co mam powiedzieć, kiedy się spyta, czy komuś się spodoba…? Oczywiście, że może się spodobać, ma w sobie coś niesamowitego… Tylko ilu jest ludzi na świecie, którzy chcą, którzy są gotowi adoptować dojrzałego zwierzaka? Tysiak nie ma w sobie agresji, tylko nie rozumie co robi w schronisku… Jeszcze komuś zaufa… Jeśli nie będzie za późno…
Jest Chili…
Ktoś powiedział, że Chili ma 16 lat. SZESNAŚCIE… Błąkała się sama przy drodze, gdzie akurat samochody śmigają obrzydliwie szybko. I tam, ta malutka (niech będzie, jest tak mała, jak ja!) suczka dreptała noga za nogą, nie wiedząc, w którą stronę miałaby pójść, żeby szczęście spotkać. Na szczęście została stamtąd zgarnięta i przywieziona do nas, bo przecież zostałaby po niej mokra plama! Chili ma już swoje lata, ma swoje przyzwyczajenia (ale akurat ma też takie dobre, że nie załatwia się tam, gdzie mieszka!), nie przepada, kiedy ją psy zaczepiają (widocznie z młodziakami rozmawiać nie będzie!), ale będzie najukochańszą staruszką! Czy ma nie mieć szans tylko dlatego, że nie jest kudłata i nie można udać, że jest „shih-tzu” albo „york”? Brzmi jak zaklęcie, ale te słowa faktycznie sprawiają, że po psy zgłasza się chmara chętnych… Powiedz Chili: „nie jesteś chociaż trochę podobna do shih-tzu, nie będzie chętnego, żeby cię zabrać”…
Napisałam na początku, że wspomnę o Hedziu. Tylko szybko, póki pilnuje, czy stróż nie wraca z obchodu…
Hedar ma już ponad 10 lat. Byłby jeszcze żwawy całkiem! Na laski by biegał! Gdyby nie ten jego nieszczęsny nadgarstek… Na dowód, że to bieganie mi się nie przyśniło:
Niestety teraz już tak nie biega. Właściwie to wcale nie biega, tylko człapie, na ile mu łapsko pozwala. Miał zamawiane takie specjalne COŚ, żeby mu się staw aż tak nie zginał, miał zamawiane nawet nie raz! Niestety cośtam ciągle mu nie bardzo działa, łapa puchnie…
Oj żebyście słyszeli, jak on potrafi marudzić i narzekać! W sumie, to mu się nie dziwię, bo przecież doskonale w tym łapsku czuje, kiedy deszcz będzie, kiedy śnieg spadnie, a kiedy upały przyjdą… A że łapsko wielkie, to czuje wyjątkowo!
Życie ma on w schronisku właściwie niezłe… Jednego mi szkoda… Że za jakiś czas będzie wiosna, a później lato, a on dalej w najładniejsze pogodowo weekendy będzie leżał głównie w biurze, bo schroniskowy plac będzie zmieniał się w autostradę czworo- i dwunożnych… Hedziu nie może mieszkać w domu ze schodami, chyba, że będzie je można policzyć na palcach jednej, psiej łapy. Może mieć do towarzystwa koty czy inne psy, byle niezbyt nachalne. Super, gdyby był ogród, kawałek trawy, na której mógłby leżeć pół dnia! Na spacery średnio się nadaje, jakieś krótkie to taak, ale kilometrów już robić nie będzie… Ach, to by było dla Hedzia super…
Jeśli rozglądacie się za psem, weźcie takiego, który nie ma w sobie nadziei… Wiecie jak pięknie wyglądają pierwsze radosne iskierki w oczach takiego psa? Przekonajcie się… Jaśnieje wtedy cały świat. I Wasz, i jego. To najpiękniejszy widok, jaki może sobie wyobrazić ktoś, kto ma serce porośnięte psią sierścią… Udowodnijcie im, że są warte więcej, niż całe pudło shih-tzu czy szczeniaczków. Poznajcie ich staruszkową mądrość, poznajcie dziwactwa i odkryjcie w nich coś fajnego. Można. Da się…
……
…tym bardziej, że czasami czasu tak mało…
…żegnaj, Kanciku… Biegaj beztrosko, bez bólu, radośnie, lekko… za Tęczowym Mostem… Majka, zaopiekuj się nim…
…żegnaj…