– Bulbaa, a co ty taka się zrobiłaś… ogonem zakręcisz, łapy w jednej linii próbujesz stawiać, nie gibiesz się, jak kiedyś, przeglądasz się w szybach… nie poznaję koleżanki!
– Ach, bo Hedziu! Takie mi zdjęcia zrobili! Ja nie wiedziałam, że jestem taka PIĘKNA!
– Siedzisz ciągle w szatni, się nie dziw, że sama nie pamiętasz, jak wyglądasz w świetle…
– Ooooj tam, co ja poradzę, że to najlepsza miejscówka… Poproszę tego naszego majsterkowaciela, żeby mi zamontował jednak lampeczkę pod ławką…
Tak na serio, to odwiedzają nas ostatni tacy jedni dwunożni, Tadeusz i Kamila, z masą jakichś różnych rzeczy to postawienia, powieszenia i leżenia. I oni mają takie czarne skrzyneczki, jak ta nasza fotografka, takie wiecie, wypasiste (czy jak to się tam mówi teraz…). Wiedzą też, gdzie przesunąć, gdzie przycisnąć, jak spojrzeć, żeby potem było tak… ŁAAAŁ…. Czary mary… Się pies nie spodziewa, że jest taki… ujmująco-czarujący… A oni to jakoś tak wydobywają z nas, tak jakoś w tych czarnych skrzyneczkach chyba się tacy robimy… Jakoś przez nie widać więcej, czy jak… W dodatku się super dogadali z tą naszą fotografką (KasiaKa na nią mówią… czy jak… bo u nas dwie Kasie, to ta jest KasiaKa) i jak się zbiorą i zaczną coś o przesłonach, iso, świetle, ostrości gadać… pisałam, że czary mary!
Ja nie będę siebie od razu pokazywać, bo zemdlejecie z zachwytu i nie przeczytacie do końca! Najpierw pokażę…
Moko. Moko jest strasznie rozgadany, ciąąągle by coś opowiadał! A to, że śniadanie było 5 minut wcześniej niż zwykle; a to, że dzisiaj sprzątała ta, a nie tamten; a to, że wolontariuszka była u niego, ta, co biegać lubi… Jak mu zamknąć paszczę? Patyczkiem! Znaczy dla niego patyczek… to ja bym obiema łapami nie objęła, ale najważniejsze, że Moko był przeszczęśliwy:
Butelce też zrobili zdjęcie na spacerze. Ten wzrok, to oko, ten pychol siwy, wzrok taki, że każdy powinien chcieć, żeby się psiur na niego patrzył w taki sposób właśnie…
Sesję miał też Tiger. Jest takim pięknie staruszowo staruszkowym staruszkiem. Portret, że aż mi żuchwa opadła! Zdjęcie do powieszenia na ścianie, nie ma co! Nad kominkiem! Tigerowi kominek do szczęścia nie potrzebny. Wystarczy posłanko w kącie najzwyklejszego pokoju, byle przy swoich, najważniejszych na świecie ludziach…
Nie tylko psy sesjują! Koty też! Jędrzej miał poruszające zdjęcia, kiedy z łapą musiał się pożegnać… Sierściuch jest już w nowym domu!
I Tysiak się załapał na sesję. Tysiak wygląda na takiego, co to wiatr dmuchnie i się pieseczek obali. Takie chucherko, co to czasami łapa się pod nim ugnie. Wygląda jak osiemnaście nieszczęść! Widać zresztą, uszy poszarpane… Ale oczy… Nie da się czasami nic poradzić na to „dowiadczenie życiowe”, które „wychodzi na wierzch”. Oczy jednak zawsze pozostaną takie piękne, jak dawniej. Tylko czasami więcej w nich smutku i oczekiwania…
– A teraz tak na serio!
– Ładnie? Ładnie. Już napstrykali? No. To idę.
Aaaa teeraaaz, przygotować się… Oooootoooo JA, Wasza Bulbeczka w swej własnej, PIĘKNEJ, psioosobie:
Taka to ja jestem. Zgrabna, o pięknej sylwetce dorodnego kartofelka. Talia mi się gdzieś zgubiła, a żebra oglądam tylko na obrazkach i psach, które czasami trafiają do nas z ciężkiego, poprzedniego życia. Ale jestem urocza. JESTEM. I koniec.
A tutaj siedzę. Właśnie, że JEST różnica między tam, jak siedzę, a jak leżę! Kilka centymetrów… ale JEST!
I teraz uwaga, najlepsze zdjęcie zostawiłam na koniec. Tutaj już jestem tak urocza i tak CUDNA, że niektórym może cukier skoczyć. Żeby nie było, że nie ostrzegłam! No.
Oko! Na oko patrzcie! Psia kostka, nie wiedziałam, że mam tak PIĘKNE! Ogromniaste jak spodek od filiżanki, brązowe i błyszczące, jak jaki kamień szlachetny! Po prostu tak mnie to czarne pudełeczko uchwyciło… O rajuśku, tak pięknie… Powiem Hedziowi, żeby mnie podsadził do drukarki, wydrukuję sobie i powieszę pod moją ławeczką…
Te wszystkie zdjęcia to jeszcze nie wszystkie! Kamila i Tadeusz, czyli Kamvis (taka nazwa ich studia!) porobili duuużo więcej zdjęć i jeszcze będą robić. Z każdego wydobędą to COŚ, co może nie zawsze jest widoczne dla każdego… Robią to dla nas, bo kochają zwierzaki, bo sami mają dwa psy (w tym ponad 16-letniego Szafirka adoptowanego 16 lat temu z naszego schroniska), wiedzą, jak podejść, mają Cierpliwość w sobie, celowo przez duże C!
Dwunożni dziękowali pewnie nie raz, ale nie wiem, czy który czworonożny był tak kulturalny… więc z tego miejsca D Z I Ę K U J Ę w imieniu wszystkich zwierzaków! I nadzieja w nas rośnie, bo dzięki takim zdjęciom na pewno ktoś się w nas zakocha…