Aaaaleeee się działo znów! Nasi są super, bo dostarczają nam rozrywki najlepszej na świecie – spacerów, przechadzek, przebieżek, biegów, szaleństw! Jeden pan drugiemu panu, a ten jeszcze komuś… I dotarło do takich ludzi, którzy organizują biegi w różnych schroniskach. Czyli: „Ludziska, jest Bieg na 6 łap schroniska, przyjdźcie i pobiegnijcie ze schroniskowcem!”. I dwunożni przyszli, żeby czterołapego jakiegoś wziąć i pobiec! Tłumnie przyszli oohohohoho! Może komuś się spodoba i będzie częściej…
Bieg został zorganizowany na niedzielę, która była trzy dni temu. Do dzisiaj na wiatach jest głośno, wszyscy opowiadają, ile kółek przebiegli, z kim, a kto dał radę, a kto tylko dreptał, szał! Tymczasem pokażę zdjęcia! Trochę ich mam, a to wszystko dzięki jednemu z naszych, Maćkowi, który jest też fotografem, i fotografce z gazety (takie to słynne było!), Agacie Michalak.
Maciek nawet były tak sprytny, że wspiął się na dach! Może ma jakieś kocie geny… Chociaż chyba jednak gdzieś drabina jednak stoi… Patrzcie, ile było ludzi:
W razie, gdyby ktoś przeliczył swoje możliwości, był u nas też taki samochód specjalny razem z ratownikami dwunożnymi dla dwunożnych. U nas tylko doktorzy od zwierząt bywają… A tu się okazało, że dwunożni też mają takich lekarzy! Kto by pomyślał! Na zdjęciu jestem jeszcze JA! Iii się wcisnęli również nasi… Ten Brodziaty to nasz taki najgłówniejszy, najgłówniejszy NASZ. A ta dwunożna laska, która trzyma smycz to nasza Rzeczowniczka. Rzeczowniczka to taka osoba, która ma rozmawiać z gazetami i telewizjami, w radiu coś powie i w na ekranie telewizora się pokaże, poopowiada o nas i ogólnie o wszystkim, co się dzieje!
Tutaj szykuje się do biegu uszata Dewiza, psiolaska to smukła, młoda i pełna energii. Nadaje się na bieg idealnie!
I Wlad się szykował na spacer. Grzeczny taki, niestary, wielkościowo akuratny, ot, FAJNY jest!
Saba/Aza tutaj już zwarta i gotowa do biegu! Ona kilkanaście kilometrów bez problemu przebiega, więc taka trasa to dla niej pestka. Napiszę o tej psiolasce na niedzielę… Historia to znów niełatwa była, ale teraz już tylko dobrze musi być…
Jak już się wszyscy naszykowali, to wreszcie mogli pobiec! Tutaj biegnie Marwel:
A tutaj spaceruje Dares. Dares już swoje lata ma, więc sobie kulturalnie chodził, to też było ważne!
Za to problemów z bieganiem na pewno nie miał Szajbus! Biegał z dwunożnym, który też dobrze przygotowany do przebieżki był, o:
Bieg zaliczyła też Traska:
Trampek miał ekipę nie sześciu łap a ośmiu! Wzięła go dwunożna z synem. Bardzo dobrze, od najmłodszych lat trzeba pomagać! No i się pięknie dopasowali, bo dwunożni mieli trampki na nogach i Trampka na smyczy, HA!
Do biegania bardzo przyłożył się też Werter. Bardzo dobrze dowodził swoją grupą!
Największe wrażenie przy bieganiu robił Borysek. Kudłaaateee tooooo! I wielkie! Jego współdrużynowa dała radę!
Spokojnie spacerowali też Loza z Dokisem. Stateczne owczarki, para idealna wręcz! I one tak kulturalnie, z fasonem, miło było patrzeć!
Piesso miał też solidną przebieżkę! Tworzył drużynę z panem, który też biegać lubi. Grunt to dobrze dobrana para!
Biegała też Lena z Briko. Lena ma tak długie łapy, że dla niej trzeba by roweru, żeby biegła, ale trucht też się liczy!
Masę radości z biegu miała też Nuśka!
Biegowych par było dużo więcej! Niektórzy biegli dwa kółka, niektórzy brali kolejne psy i biegli kolejną trasę, tylko las się trząsł od łaponożnego tupania! W sumie było ponad 70 drużyn i prawie 100 psów pobiegło! To prawie połowa, ale pozostałe na pewno poszły w ten weekend na spacer.
Prócz tego, że było biegowo, było też smacznie! Taki program telewizyjny był o gotowaniu i ci, którzy brali tam udział upiekli ciasto. Dobre było… Nie mogę się przyznać, bo mi nie wolno jeść, ale mogę zapewnić, że było pyszne! Tak słyszałam…
A TUTAJ możecie obejrzeć też filmik z wiadomości z telewizji! Łaaał, nie?? Występuje na nim nasza Tabletkowa i Rzeczowniczka też jest, i nasze psiaki, i o bieganiu mówią, i o nas…
Jak się komuś podobało, to śmiało może wychodzić częściej! U nas jest sporo psów, które wiele by dały za takie biegi, bo na spacery chodzą, ale wybiegać się to już nie zawsze, nie każdy ma tyle kondycji.
Zapraszamy więc i od święta, i w dni powszednie, i wolontariuszy, i nie-wolontariuszy. Jak ktoś nie wie, czy da radę zaprowadzać psy z powrotem do schroniskowego kojca, to niech spróbuje raz czy dwa, pracownicy z biura psa na spacer dadzą… Zobaczcie, ile radości to daje, nie tylko psom! Jak raz zobaczycie ten wywalony jęzor, te rozwiane ucha, te rozbiegane łapy i rozmerdany ogon – nie będziecie mogli przestać! I wtedy zapiszcie się na wolontariat, przejdźcie szkolenie i działajcie!
Z tego miejsca JA chciałam podziękować WSZYSTKIM, którzy przyszli, pobiegli, zakochali się w tym, wszystkim, którym taki apel o pomoc jest nieobojętny… I dziękuję NASZYM i ORGANIZATOROM, bo bez nich by się nie udało!