Dzisiaj będzie na uśmiechająco! Przedstawię zwierzaki, które potrafią uśmiechać się nie tylko ogonem, ale też całą paszczą!
Ja się uśmiechać jakoś nie umiem… Ponoć trzeba zęby pokazać i fafle rozjechać, ale mi wychodzi tak…
…ale to chyba nie o to chodzi, więc o sobie pisać nie będę.
Zacznę od psiolaski. Bo wiadomo, że jak wdzięczność i urokliwość, to bardziej laska niż nie-laska! Oto Bronia:
Urocza, prawda?? Tak naprawdę ma dwa uszy, ale ma opcję składania ich. Tak sprytnie. Bronia długo nie dawała się złapać. Biegała po ulicach w naszym mieście… W końcu komuś się udało ją chyba gdzieś zamknąć, czy coś, nie wiem dokładnie, ale najważniejsze, że w końcu trafiła do nas. Tutaj jest pełna miska, dach nad głową, spacerki i głaski. Na początku Bronia była bardzo nieśmiała i dalej jej to trochę zostało, chociaż doskonale wie, że dwunożni i spacerki wiążą się z głaskankiem i drapankiem, a to przecież takie przyjemne! Bronia korzysta ze spacerów, ile może…
Piękny uśmiech prezentuje też Klasa!
Może nie tak pełną paszczą, ale ładnie się uśmiecha! Klasa jest kropiasta, mądra, bystra, spokojna, ucieszona na widok ludzi tak, że nikt wątpliwości mieć nie będzie, że już kocha nad życie, a co to dopiero będzie, jak do domu pójdzie!
Jak jest Klasa, to musi być i Kleks… z podobnie ujmującym uśmiechem (podobno, bo jak ja pies jestem, a nie psiolaska, to co mogę wiedzieć o psiejskich uśmiechach…):
Kleks i Klasa przyjechały do nas razem i niemożliwe po prostu, żeby osobno do domów pojechały! Gdzie ona, tam on! Poza tym są nieduże, więc jak zmieści się w domu jeden, to i drugi, a co! Idealnie się też uzupełniają, bo Klasa jest typem obserwatora, a Kleks łazi i sprawdza, jak coś ją zaniepokoi. Są tak samo prodwunożne, kochają każdego od czubka głowy do pięt. Po prostu są idealne do wzięcia!
Podobno Łoker też się ładnie uśmiecha. Tak psiolaski wzdychają…
Łoker to pies idealny! Przyjacielski, przytulaśny, spacerowy, kochany i kochający dwunożnych jak Kleks i Klasa razem wzięte! Chociaż nie, tego zmierzyć się nie da, bo mimo że faktycznie pewnie kilogramów ma tyle, co ta dwójka (albo więcej), to ilość miłości jest niemierzalna! Łoker i samochodem się przejedzie chętnie, i do lasu się przejdzie, po prostu wszędzie i jakkolwiek się przejdzie, byle z kumplem! Może iść nawet z czterołapym kumplem, też będzie zadowolony, byle ten dwunożny znał drogę do domu. Od niedawna u nas mieszka, przyjechał z miasta kawałek od schroniska, może ktoś nie wie, że ma go u nas szukać… Mam nadzieję, że jednak opiekun wpadnie na pomysł, że jego pies jest u nas… I mam nadzieję, że jednak jest poszukiwany…
Pięęęknie uśmiecha się też Dunia!
Całą paszczą! Kiedy Dunia do nas przyjechała, to niejeden się jej przestraszył! Takie miała oczyska przerażone… Nawet ktoś gdzieś napisał, że by jej nigdy nie zaufał… Na szczęście nie każdy tak myśli. Nasi rozumieją, że nagłe znalezienie się w schronisku nie jest dla każdego psa takie normalne, jak drzewo obsikać, a dla większości normalne jest właśnie przerażenie w oczach… Jak widać, to się już zmieniło, bo chociaż do takiego miejsca przyzwyczaić się niełatwo, to jednak nasi wiedzą, jak sprawić, żeby się czterołap uśmiechnął prędzej czy później! Dunia jest całkiem w porządalu, bo i zapozna się chętnie z innym zwierzem, z dwunożnym tym bardziej, a nawet pochwalić się lubi, że niektóre komendy umie. Taka fajna jest!
Więcej tych czworonogów się u nas uśmiechać umie, ale ja całej nocy nie mam… Niektórym jeszcze nie jest do śmiechu, ale większość naprawdę zęby i ozory pokazuje razem z merdającymi ogonami! Czarują błyskiem w oku, żeby tylko je pokochać…
Widzisz? To do Ciebie się tak uśmiechają! I może to właśnie Ciebie zaczarują…?