Przyglądam się i przyglądam… i coś musi być nie tak. Przecież sama natura by tego nie wymyśliła! Co to za interes robić 4 kroki zamiast dwóch?? Większość psów u nas tak normalnie chodzi i biega, a kilka mamy takich, co im gdzieś łapki ucięło, doszyło w łokciach i teraz muszą drobić na spacerach i miliard razy na spacerze je podnieść i postawić niż tylko tysiąc… No wiecie!
Patrzcie, taki Max:
Widzicie!? No kto to widział! Łokieć i od razu nadgarstek, i palce! Z tyłu też kolano styka się z piętką, no wiecie… Biedny Max! Ten prawie-bez-łapek miał kiedyś pańcię, ale zachorowała bardzo i nie mogła dłużej opiekować się Maxem… Psiak zrozumiał, bo co było robić… Stara się nie zawadzać i na każdym kroku pokazuje, że jest grzeczny, ułożony i bezproblemowy. W domu mieszkał wcześniej, więc wie, że podłóg ani ścian się nie moczy, a o to wielu dwunożnych się boi. Tu się nie ma co bać! Max ma 6 lat, więc jeszcze co najmniej drugie tyle przed nim! Będzie idealnym psiumplem dla każdego, tylko ktoś się musi w tych łapeczkach zakochać…
Majkela też mi szkoda!
Widzicie? Też coś z tymi girkami nie tak… I jedna skarpeta się zsunęła. Może wie, że tak nieidealnie z tym ubiorem i łapami, więc nadrabia inaczej – sympatycznością i urokiem osobistym. Czyli – miziastość – 12 punktów na 10! Wpycha się na kolana, a przy takich ledwo-odrosłych-łapkach to niełatwe, ale Majkel wytrwały jest. Jeszcze jak przy tym dostanie coś do szamania, to w ogóle jest w niebie… Nasi mówią, że Majkel całkiem niedawno stał się niczyj, bo ani żeberek nie widać, ani pół pchełki na nim nie było! Taki elegancki trafił. Całe wakacje u nas spędził, a tu nie widać, żeby miał wracać do domu… Nikt się po niego nie zgłosił, nowy dwunożny też jeszcze nie przyszedł… Szkoda.
Ale już całkiem okaleczony jest Kapsel!
Widzicie??? Łapek nie ma! Zostawili mu same nadgarstki!! Co za biedny pies! Ile on się musi nakopytkować na spacerze, to chyba tylko on wie! Tutaj to wygląda na okaleczenie podwójne, ale zapewniam, że Kapsel ma resztę siebie, o:
Kapsel przyjechał do nas z psiumpelką, Kanią. Kania jest duża, normalnie zbudowana, więc jej tu nie będzie w zestawieniu. Ten bezłap niby się nie bał dwunożnych, ale jakoś śmiałości nie miał… Jak kucnęli, to podchodził, bo mizianko przecież takie przyjemne! Ale jak ktoś chciał go złapać na wybiegu, to nie ma szans! Tak kopytkuje do okoła! Trzeba kucnąć, wtedy sam się łapie. Na spacerki też chętnie chodzi, zwłaszcza łapa w łapę z Kanią, chociaż on jej do piętek ledwo sięga. Kapsel jeszcze niedawno temu był dzieciuchem. Ledwo rok psioweci mu dają, to całkiem młodziak! Całe życie przed nim i byłoby super, gdyby było super, a nie schroniskowe… Bo i sam Kapsel jest super! Pocieszny, mięciutki, mizistaty, wesoły…
Takie mamy bezłapki… Najbardziej mi żal Kapsla, ale co zrobić, tak już ma. Nie są jedyni, bo jeszcze Nana czy Funfel…
– Dżokej! Czy Ty się dzisiaj z gupim na głowy zamieniłeś??
– No i po co mnie obrażasz, hę? Ares-Smares…
– Bo gupoty takie piszesz, że aż mi żal! Ale nie tych zwierzów, ale ciebie!
– Że niby co!? No nie mają łap! A mają??
– MAJĄ! Takie się URODZIŁY i TAK właśnie natura wymyśliła! I powiem ci więcej! Są UROCZE z takimi girkami i nie wiesz nawet, ilu dwunożnych ma słabość do takich!
– …co ty…
– Właśnie, że TAK! Słyszałem na uszy własne, jak ktoś mówił „oooooooo jakie łapeeeczkiii” i patrzył się maślanymi ślipiami! Nie każdy lubi takie smukłe i chartowate. Wałeczki z nibynóżkami też mają swoich fanów!
Ech. Lepiej, żeby Dżokej nie kończył tego posta. Już nie mam czasu go poprawiać. Z tego miejsca przepraszam wszystkie krótkołape. Piękne macie girki, możecie przechodzić pod brzuchami wielkopsów i może potrzebujecie długich posłanek, ale przynajmniej wąskich!
Dzień Kundelka jest tuż-tuż
Wszyscy jesteśmy piękni… i już!