Nie raz i nie dwa, i nie dziesięć pisaliśmy, a nasi pewnie mówili i będą mówić, że w schronisku jest pełen przekrój charakterów. Są psy, które by tylko siedziały na kolankach, są takie, które by ganiały za piłką, a dwunożny ma tylko rzucać, są takie idealne na dłuuuuugieee spacery, są takie, co to tylko się wyłożyć na posłanku i drzemać wiedząc, że obok jest pańcio.
Dzisiaj będzie o tych, co to lubią coś robić i w miejscu usiedzą tylko do głaskania albo do smakola jakiegoś, ewentualnie się czasem położą na sen, ale tak to tylko by szły przed siebie albo zygzakami od krzaka do krzaka!
Na przykład Fire.
Fire trafił do nas jako mała, śmieszna kulka z łapkami. Wiem, że pies na zdjęciu tak nie wygląda, ale to dlatego, że od tego czasu minęło dobre kilka miesięcy… Nie, nie spędził ich u nas, spędził je w domu… Został adoptowany jako szczenior mały, a całkiem niedawno pojawili się dwunożni, u których mieszkał i powiedzieli, że oni wyjeżdżają, ale bez psa, więc bardzo proszę – oto on, cały, zdrowy, troszkę wyrośnięty tylko bardziej………. Już za nimi dreptałem, już pysk otwierałem, już celowałem odpowiednio… i tylko za plecami usłyszałem „AAAREEES, nie wolno!”. Ychm… no dobra, ja grzeczny jestem. W każdym razie oni pojechali, Fire został… Udaje, że wszystko w porządalu jest, ale ja widzę, że nie jest. Jak może być?
Psiak z niego całkiem w porządku, bo i do dwunożnych się garnie, i na spacerach grzeczny, i w domu chowany. Widać jednak, że to terierowe psisko, ruchu potrzebuje, zajęcia, zabaw inteligentnych, żeby mu było ciekawie w życiu! W dodatku raptem rok ma, więc jeszcze dłuuuuugo będzie miał dużo energii do wykorzystania na spacerach. Przecież dwunożni kochają takie niesforne, inteligentne, brykające psiaki! I Fire będzie idealny!
Nie tylko zresztą on, bo więcej mamy takich szalonych! I nie tylko on wrócił……..
Mordka też zawitała do nas po raz drugi…
I też za pierwszym razem była ledwo odrostkiem od ziemi. Została oddana, bo nie umie się zachować… Ci dwunożni chyba myśleli, że malutki psiak sam z siebie będzie grzecznym psem w przyszłości! …a tu trzeba wychować. Tak, jak się uczy wszystkiego dziecka dwunożnego, tak trzeba też nauczyć dziecko czteronożne. A że urodziło się z energią godną całego stada psów? Nie jej wina przecież! I jak się potem pojawiały problemy, to chyba nie kogyrowali, czy jak… Tylko stwierdzali, że małe, to jeszcze gupie. Tylko że skoro Mordka nie wiedziała, że robi źle, to robiła tak nadal. Skąd miała wiedzieć??? A ona dopiero rok ma! Jeszcze się wszystkiego nauczy, tylko musi mieć ją kto nauczyć… Owczarkowa jest, więc z pewnością inteligencji ma też dużo. Potrzebuje superaśnego dwunożnego, który wszystko jej pokaże, skoryguje błędy, pochwali za dobre zachowanie, zapewni jej naukę, rozrywki i szaleństwa… Bo ona taka wiecie – tu poleci, tam pobiegnie, potem pociągnie w drugą stronę! Co z tego, że na smyczy jest, najwyżej za nią pobiegają, bo ona musi koniecznie pilnie, już, w tej chwili posprawdzać wszystkie tropy! Ech… i kto za nią nadąży? Kto jej powie, że fajniej sobie we dwójkę RAZEM spacerować i że jej nigdy, przenigdy nie zostawi i zawsze wróci…?
Ferguson też szuka takiego dwunożnego, z którym się nudzić nie będzie i który nie zamarudzi, że Fergi za bardzo chce być wszędzie!
Ferguson to jedno szaleństwo! W miejscu nie usiedzi, chyba że masz smakolka…
Podczas wyjścia z kojca ma jedną myśl – IDZIEMYIDZIEMYIDZIEMYSZYBKOIDZIEMYOHOHOHOHOHOHO! Najpierw jest bieganie, badanie terenu, niuchanie, szaleństwo, smakolki, chodzenie, wyrzucanie z siebie tej ENERGII, a dopiero potem może się rozluźnić i spacerować na luzie. Złoto, nie pies! Tylko nie dla niego takie piętnastominutowe spacerki i do domu przed telewizor. On musi się wychodzić porządnie, wybiegać, wybawić, bo inaczej to żadnego szczęścia nie ma w życiu! I on też jest niestary całkiem, ząbki ma bieluśkie, więc wszystko jeszcze przed nim. Oby to „wszystko” było najlepsze na świecie i przyszło już wkrótce…
A na zakończenie szybciuchno o jeszcze jednym, który jest wiercizadkiem mimo chwiejnych łapek, mimo ciężkiej operacji, mimo wielu trudności… Nie opuszcza go humor i zaraża innych pozytywnym podejściem.
Poznajecie? Taaak, to Jankiel! W miejscu nie usiedzi, ale to dobrze, bo to zawsze dodatkowa rehabilitacja! To byłby świetny kompan dla każdego… Chyba ta operacja każdego odstrasza… A on zachować się umie i samochodem lubi pojeździć, na wszelkie wycieczki go brać można! Przecież jakby mieszkał w domu i normalnie spacerował regurarnie to też by się szybciej usprawnił…
Takie to fastatyczne psiaki mieszkają u nas! Co któryś to fajniejszy! Przygarniesz i od razu wiesz, po co żyjesz i co masz zrobić z wolnym czasem. Zapomnisz o słowie „nuda”!
Oby one mogły szybko zaponnieć o tych schroniskowych czasach…