A łapki to wam nie cierpną??

Słowo daję, nie wiem, jak oni to robią. Próbowałam ze Stańką i ledwośmy potem łaziły, bo tylko mrówki czułyśmy pod skórą! Tylko sierściuchy tak potrafią iiiii…. ale o tym potem.

Na razie o mistrzach w niecierpnięciu łapek.

Na przykład Eberdehertard. Czy jak mu tam…

Czekajcie, niech przepiszę dobrze…. E-b-e-r-h-a-r-d. Teraz dobrze. Bardzo szlachecko brzmi, ale nie do wymówienia przez psa… Cudne ma to czarno-pręgowane futro, prawda? Niech go licho! Zaobrożowany był, jak do nas przyjechał i misiasty taki, więc czyjś na pewno. Jakim to cudem nikt go nie szuka – w łepetynce mnie się nie mieści… Jak się stary dwunożny nie znalazł, to może chociaż ktoś nowy przygarnie? On nie dość, że misiasty, to i miziasty jest! Takie dwa w jednym, wiecie. I on bardzo ładnie pokazał, że umie te łapiszcza tak poskładać… Tylko czarne to futro, to słabo widać.

U Rewci to bardziej można to dojrzeć.

Ona się chyba trochę jednak bała, że jej krew nie dopłynie, dlatego tylko tak sobie na boki podwinęła. Oszukane, ale uznajmy na potrzeby tematu. To jedna z rekordzistek schroniskowych…. Od wakacji 2016 roku mieszka. To szmat czasu! Zwlaszcza, jak na sierściucha, bo one tyle nie siedzą zwykle w schronisku… Widocznie ta zachwycona mina nie zachęca, czy jak? Może Rewcia nie jest zbyt wylewna, może nie jest typem nakolanowca, ale to się wszystko może zmienić. Kto wie, jak to będzie w domu… Może też być tak, że ta sierściucha będzie jedynie puszystym bochenkiem najchętniej leżącym na szafie czy parapecie obserwującym wszystko z góry. Dla każdego to szczęście inaczej przecież wygląda…

Nie wiem, kto nauczył tego Elizę, ona od małego sierściuszęcia u nas.

Jakieś pół roku temu zapakowana w kartonik czekała z siostrą na jakiś cud. Na szczęście ktoś je znalazł, bo przecież bez wody i jedzonka to raczej by tak długo nie pociągły…. Nie wiem, czy ciągle to pamiętają, ale nie podchodzą do dwunożnych ze specjalnie wielkim zaufaniem. Trochę musi minąć, ale ile one ich widzą… Przecież raptem kilka razy dziennie na chwilę, to jak się mają przekonać, że więcej zyskają miziania, jak od razu podejdą do krat, a nie że się decydują dopiero, ja ktoś już wychodzi. Bez domu ciężko będzie to zmienić…

Skej to już całkiem udaje bochenek!

Ledwo, ledwo tam mu łapiszcze wystaje! W sumie to nawet, jak mu cierpnie, to i tak nie ma gdzie rozchodzić, bo w klatce mieszka. Tego sierściucha znaleźli właściwie kilka metrów od schroniska. Był odpasiony, więc nasi by tak normalnie to pomyśleli, że on jest czyjś i by nie łapali, ale musieli, booo miał zamiast puszystego ogona, jakiś oskalpowany patyk….. Znaczy tak wyglądał, bo skóry tam nic a nic nie było, w dodatku ledwo się to trzymało, bo urwane było do połowy przy samym zadzie… Wam piszę, jedno wielkie FUJ, ale nasi się nie boją takich rzeczy, kocioweci tym bardziej nie, więc zaraz go powieźli. Teraz Skej nie ma już czym sobie merdać w złości czy wyluzowaniu, jest całkiem wyjątkowym bezogoniastym sierściuchem. Poza tym wciąż udaje, że trzeba go za to przepraszać, więc siedzi obrażony w klatce. Dopiero, jak się go posmyra po głowie czy pod brodą, to się zaczyna trochę rozpływać. Oby nie czekał długo na swoje miejsce w świecie. Szkoda, że poprzedni dwunożny się nie zgłasza…

…aaaa teeeraaaz…. coś, na co wszyscy czekali na pewno! Teraz o psie, najprawdziwszym PSIE, który chyba za dużo czasu z kotami spędził już u nas i coś mu się porobiło takiego…

 Widzicie to?! Nauczył się wtapiać w sierściuchowe środowisko, agent, szpieg jeden! Myśli, że nikt nie zauważy, że on większy taki jakiś, że ogon merda trochę nie tak… Nie sprawdzałam, czy miałczy, ale może to tylko kwestia czasu… Jakby ktoś jeszcze nie rozpoznał – to Romeo jest. Mieszka u nas już długo, przyjechał rok wcześniej od Rewci, i jakoś nikt nie chce mu szans dać… Że nie widzi? Nie jego wina! Że nieufny taki na początku? A jakbyś nie widział, to byś był tak od razu? Trudno, jest jaki jest i po prostu trzeba mu takiego dwunożnego, który go poprowadzi przez świat w taki sposób, że Romełek poczuje się pewnie i bezpiecznie. Da się, ja po prostu wiem, że tacy dwunożni istnieją… 

Także widzicie, jakbyście chcieli adoptować takiego pozawijanego bochenka, to u nas są! …nawet niekoniecznie miałczące! Do wyboru, do koloru, młodsze, starsze, łaciate, jakie chcesz! Niedługo zaczną się pojawiać nowe sierściuszki, zmieni się „jednostka sierściucha”, bo to już nie będzie „kotek, sztuk jeden”, tylko od razu karton albo kontenerek. Znów te dorosłe stracą na wartości przy takich kulkach… Pokaż im, że właśnie że niekoniecznie, że są więcej warte, bo już takie kuweciane, spokojniejsze! A właśnie, że idź pod prąd i poszukaj kilkuletniego sierściucha, a nie takiego ledwo odrosłego! …maluchy wyfruną, domy się zapełnią, starszaki zostaną…


…i tak przy okazji tych kartonów i kontenerków z maluchami… Wiecie albo i nie, że sporo z nich niestety odlatuje daleko, daleko, wysoko. Na zawsze. Za dużo ich się rodzi, domów nie starcza, zarazy na nie czekają… To nie jest wytłumaczenie, że przecież każdy chce sierściuszka. Nie każdy. Zapewniam. Szczeniaczka też nie każdy. Z jakiegoś powodu tyle nas tutaj siedzi. A jak tyle siedzi to znaczy, że domy zapełnione, prawda? Nowymi zwierzątkami zapełnione, bo ktoś stwierdził, że maluchy są taaaaaak słooooooodkie i niech nasza Pusia, Mysia, Soniunia ma, bo tyle frajdy. Przyjdź do nas i powiedz jeszcze raz, że wypuszczanie w świat kolejnych czworonogów ma sens, kiedy schroniska pękają w szwach. Wiele z nas, nie tylko w naszym mieście, zostało wyrzuconych na ulicę, bo mała, puchata kulka jest fajniejsza i zdrowsza niż my.

W tym miesiącu są akcje takie specjalne u kociowetów i psiowetów, dzięki którym mniej monetek się wydaje na takie zabiegi specjalne, żeby psiolaska czy kociobieta mogła sobie żyć swobodnie i żeby żadne stada za nią nie ganiały, i żeby nie musiała patrzeć ani martwić się, czy jej dzieciaki znajdą dla siebie dobre miejsce na świecie. Zresztą dla ich zdrowotności to też jest ważne.

Pomyśl nad tym…

…obiecujesz…? Tak dla nas…?

(Sama słodycz? …..krótko po zrobieniu zdjęcia sierściuszeł odleciał daleko, daleko, wysoko. Na zawsze. Razem ze wszystkimi swoimi braćmi i siostrami… Tak to się właśnie kończy…)

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *