Było o literkach B, A i nawet O! Dziś za to o K. Jedna psiolaska, trzej psiumple, małe, duże, jasnokudełkowe i całkiem pospolicie podpalani. Dziś promocja w czystej postaci!
Taki pozornie pospolity jest Krakus:
Niby po prostu brązowy z jasnymi łapami, niby wielki, więc jakby owczarkowaty taki, ale kto widział owczarka z takimi uchami?? Ten jak drepta na spacer, to każdemu nimi macha, powiewają mu i unoszą się z każdym krokiem. No nie powiem, można się go bać… chociaż właściwie tylko wyglądowo, ale dla niektórych to już dużo, bo akurat potrzebowaliby takiego ostraszającego psiumpla… Krakus się nada, a i całkiem jeszcze dużo życia przed nim, więc i przed Wami to może być całkiem długa, psięęękna przygoda…
Kasta… zagadkowa psiolaska…
Mimo kilku lat na karku, mimo tego, że przecież musiała mieszkać z jakimiś dwunożnymi, wpadła w dziką panikę na samą myśl o przypięciu na smycz… Przy dwunożnym potrafiła chodzić pięknie, aaaaleee bez sznurka! No widział kto takie rzeczy?? Nasi mogli to sprawdzić tylko na wybiegu, przecież nikt by jej nie wziął na spacer bez zapięcia, ale żeby aż tak reagować… Kolejną przykrą ciekawostką było to, że jak tylko ktoś przy niej szybciej ręką ruszył, to ta zaraz ślinę przełykała i patrzyła niepewnie, łepetynkę na wszelki wypadek chowała między łopatki… Próbowałam się wypytać, co tam się u niej działo kiedyś i w ogóle jak to się stało, że pod tym sklepem jednym czekała tyle dni, ale niezbyt rozmowna jest, to nie będę naciskać… Oby znalazła gdzieś pewniejszy kąt z dwunożnymi, do których będzie się mogła przytulać całe dnie, bo ci poprzedni to już chyba po nią się nie zgłoszą, to już pół roku minęło.
Kado za to żadnych problemów ze smyczą nie miał.
Od pierwszego dnia pokazał, że jest grzeczny i dobrze wychowany. Trafił do nas przed wakacjami zaraz i cóż… Nikt się nie zgłosił… Kado jest w sile wieku akurat, już nie taki młody i postrzelony, ale stary też nie jest. Ani mu w głowie gryzienia kapciuszków, ani jeszcze mu stawy nie skrzypią, w dodatku słyszałam, że go nasi nachwalić nie mogą, bo taki bardzo przylepiasty jest. Jest duży, prawda, ale ile miłości się w nim mieści za to! A jak bardzo będzie grzać w chłodne wieczory, a latem wyciągać na długie spacery! Oby się chłopakowi szybko poszczęściło…
A ten maluch, też na K, jest u nas od całkiem niedawna. Kozak mu nasi dali na imię.
Ledwo to wkroczyło w dorosłość, a już problem, bo się zgubiło i w dodatku zamiast z powrotem do domu, trafiło do schroniska… I wiecie, że nikt się nie zgłasza po to chucherko…? Kozak to też zagadka, jak Kasta. Zamiast merdolić ogonem i lecieć do każdego, to ten kuli się najpierw, fafle podwija, bieluśkie zębiszcza pokazuje, kto to widział… Dopiero, jak zobaczy, że wszystko jest w porządalu, że nikt jego krzywdy nie chce, to się uspokaja, na kolana włazi i tylko pyta, czy już może stąd iść, czy ktoś się po niego zgłosił. …a tu nikogo… Młody jest, urody mu nie brakuje, pewnie szybciej stąd wyfrunie niż większość z nas. No i dobrze, niech chłopak poznaje świat od tej lepszej strony!
Kto zgadnie, co teraz napiszę? Taaaak, to nie są wszystkie czterołapki z imionami na literkę K, które w schronisku mieszkają, ale wiecie… Spać też trzeba i całej nocy nie mogę poświęcić na pisanie… A chciałabym! …ale wiek już nie ten… W każdym razie, jak już popełniłam taki post promocyjny w najczystszej postaci (i żeby nie było – nikt mi nie płaci! Dostanę tyle samo kulek, co zawsze! …niestety…), to fajnie by było, jakbyście mi go pomogli puścić w świat, co…? Niech lecą te Kasty, Krakusy i inne, niech kogoś tknie, że „o kurczaki! takiego szukałem!” albo „o psia kostka! o takim marzyłam!” i już się losy psio-dwunożne połączą i to będzie początek najpsiękniejszej przygody!
???