Z tradycją się nie dyskutuje. Jest i koniec. U nas taka psiękna jest!
Nasi co prawda chcieli oszukać i Gragiemu wczoraj założyli takie sztuczne….
Marchewkowe uszy… też coś… no ale trzeba im wybaczyć, starali się, chcieli dobrze, wiadomo; może jakoś by się czas nagiął i by wyrosły wszystkim, ale to nie tędy droga! Jest tylko jeden dzień w roku całym, kiedy wyrastają uszy moim psiumplom i dziś już Gragi ma psiękne, własne!
Ogonem merdoli, dlatego się wydaje, jakby go nie miał, ale już lepiej, żeby był taki radosny i wychodził bez ogona niż żeby patrzył spode łba!
Rejnie wyrosły naprawdziwsze złote!
Jak przystało na psiolaskę – z kokardką na jednym, a co! Wam powiem, że to dziwne, że ona tyle już u nas siedzi… Taka jest idealna właściwie… Młoda, nie taka duża i też się cieszy do każdego, jak Gragi.
Fado dziś wstał z uszami dostojnymi, jak przystało na owczarka:
A może to właśnie dzięki nim znajdzie wreszcie dom? Co prawda w domach już ta uszasta tradycja nie obowiązuje, ale przecież chyba lepiej mieć takiego Fado bez króliczych uszu raz do roku, niż go wcale nie mieć, prawda?
Myślicie, że sierściuchów to nie dopadło? Mylicie się! Oto Komosa:
Od niedawna jest u nas, ale już się dała poznać jako taka dama, co to jak gdzieś coś stuknie, to ona się trochę boi, a jak się chce pogłaskać, to można, ale tak niemocno. I młoda, i grzeczna, tylko brać!
Keksowi jakie psiękne też wyrosły!
Trafił do nas z odrobinę rozkwaszonym ryjkiem… Cały czerwony przyjechał, aż się zastanawiałam, czy będzie co zbierać, ale jak widać, śladu już po tym nie ma. Wygląda na smutnego sierściucha, ale to chyba dlatego, że mimo cudnego (podobno) wyglądu i idealnego (podobno) charakteru, to nikt go nie chce… A to taki rozlewający się na kolanach, łagodny Keks do wzięcia od zaraz…
Teraz to hit. Najcudniejsze uszy to wyrosły… Hienkowi!
I zawsze się zastanawiam, co z psami, które mają jedno ucho bardziej leniwe, a tu proszę – w to jedyne na świecie święto wyrasta jedno ucho dumne, a drugie też takie nie do końca! Tradycja to rzecz święta, ale żeby aż tak… tylko podziwiać. Hienek wita każdego wchodzącego, bo i najbliżej furtki mieszka. Wydawać by się mogło, że w mig się w nim ktoś zakocha, bo i się uśmiechnie, i ogonem merdnie, zabawkę podrzuci… ale jakoś nic… Może chociaż uszy kogoś zachwycą…?
Dziś to większość z Was pewnie będzie zajęta bardziej lub mniej, jutro to pewnie też, ale jakby co, to nie zapominajcie o nas, my to zawsze chętni na mizianko! Tylko się musicie dowiedzieć, jak tam nasi biuro mają otwarte w tych dniach, bo to może i jakoś inaczej być… Nawet, jak nie dziś i nie jutro, to w każdy następny dzień można przyjść. Kalorie spala się właściwie cały rok…
Trzymajcie tylko kciuki, żeby każdy z nas kolejne uszaste święto spędzał już u siebie w domu….
PeeS, a to zdjęcie z Gragim na samej górze, to jeszcze wyjaśnię. Bo tam widzicie duuuużooo szeeeleeek, to są właśnie te szelunie, co to nasi psiolontariusze specjalnie dla nas kupili za monetki, które sami osobiście zbierali sprzedając te kartki z literkami w okładkach i inne dobra! Tacy są fajni, że to zorganizowali i Wy wszyscy, którzy kupiliście jedną, dwie czy osiem – też jesteście w dechę, że się przyłączyliście od tej drugiej – monetkodajnej – strony! Dziękuję!
???????????????
Jak nikt Keksa nie chce ?! Ja od prawie 2 tygodni na niego czekam i już po świętach zabieram do nowego domku ???
Cudowne uchate stwory 🙂