Łapki przydatne są. Chodzi się na nich dużo albo spaceruje, albo przechadza też czasem. Różne rzeczy można łapkami! Przydają się, nie ma co.
Patolka przytrzymują:
To jest Tobi, to on tak umie się posługiwać sprawnie odnóżami. Tobi to super pies i psiolaski też za nim wzdychają, jak truchta przez wiatę… Pech, że nikt aktywny jeszcze nie zdecydował się go adoptować, a zyskałby super psiumpla! Tobi nie tylko przebiera łapkami na spacerach, nie tylko patole przytrzymuje, ale też potrafi girkami majtać na lewo i prawo, o:
Tam obok przechadza się Zonia. Super psiolaska, i cóż… Dzień za dniem jej mija za kratami.
Tak w temacie krat, to kolejne zastosowanie łapek przedstawi Luger. On używa łapek, żeby stanąć jak najbliżej dwunożnych:
I chociaż wszystko wskazuje na to, że Luger chciałby tak bliziutko prosto w oczy się popatrzeć, to akurat w jego przypadku noski-psieskimoski nie są wskazane… On lubi mieć swoją przestrzeń i chociaż spacery uwielbia, wszelkie głaskanka, drapanka też, to jednak nie przepada za zbytnim zbliżaniem się twarzy dwunożnego i nachylaniem nad nim. Nie wszyscy muszą to lubić, ja akurat rozumiem! I Luger czeka na kogoś, kto to też zrozumie i da mu wszystko, czego będzie potrzebować, łącznie z okołopyskową, wolną przestrzenią osobistą… Głaski – spoko, noski-psieskimoski nie – zasady jasne i całkiem nietrudne!
Luger też jeszcze łapkami dodaje sobie plus 100 do urokliwości!
Wrażliwiec taki… I czeka od kilku lat na dom…
O kratach może już dosyć, teraz wróćmy do lasu! Pastek na przykład używa łapek do sprawdzania jakości podłoża i oceny wilgotności gleby…
Pastek na początku to było takie smutne, wystraszone psie nieszczęście… Teraz już lepiej jest, bo i z psiolaską mieszka, i na spacery sobie wychodzi grzecznie, i w mchu lubi grzebać. Szkoda, że już ponad rok czeka na dwunożnych, a ze 4 lata ma, a to przecież niedużo…
Łapki też służą do moczenia się!
Raca używa łapek na brodząco, a Łabek bardziej leniwie – on sobie woli poskładać i moczyć w całości. Ostatnio takie dni ciepłe, to korzystają psy ze strumienia, który sobie płynie niedaleko. Nie wszystkie lubią, ale akurat te dwa bardzo!
Widzicie, z łapkami można dużo zrobić! W schronisku też jest sporo możliwości, chociaż nie wszyscy mogą korzystać tyle, ile by chcieli… Podejdon już nie wie, co ma robić z girkami między spacerami!
…i na lewo je przekłada, i na prawo, i do tyłu czasem, i na krzyż, i wywraca do góry poduchami, żeby powietrzyć trochę… Nuda! A chodziłby Posejdon całe dnie, bo do tej pory to sam łańcuch znał i nadrabiałby chętnie! Z wybranymi co prawda, ale co poradzić, jak przykre doświadczenia ma. Już mu nasi pokażą, że nie ma co przebierać w psiolontariuszach, bo każdy u nas w dechę jest!
Co by nie było – u sierściuchów też byłem! W końcu jestem prawdziwym Wrredaktorem, więc na pół gwizdka nie piszę!
Sierściuchy łapy używają różnie, ale trzeba przyznać, że polowanko im wychodzi całkiem nieżle! Nawet, jeśli to jest tylko polowanie na super groźną i przebiegłą… nitkę…
Na zdjęciu jest akurat Ulka, której W ŻYCIU bym nie podejrzewał, że się bawi! Jej głównym zajęciem to dziwne wyglądanie, ale no dobra, chora jest ciągle, więc trudno, nikt piękny nie będzie zmagając się z bakteriami tyle miesięcy… Jak widać jednak na załączonym obrazku powyżej – jest lepiej!
Sierściuchy na kociarni to jeszcze mogą z łapek korzystać, bo się mogą przechadzać albo (co bardziej prawdopodobne, bo to w końcu sierściuchy) leżeć na girkach i podziwiać świat, czy też (co też bardziej prawdopodobne) spać… Za to mruczki w klatkach już nie mają takiego wypasu, bo klatki może i są wielkości takiej, że można wstać, przejść się z 5 kroków, ale ile tak można w te i we wte… Tak więc w klatkach sierściuchy przyjmują już najróżniejsze łapkowe pozycje, jak Burka na przykład…
To jest taki przekaz „mam łapki i chętnie bym z nich korzystała!”. Burka po wypadku już nawet do siebie dolazła jakoś i mogłaby zachwycać tymi zielonymi ślipiami w domu czyimś, ale cóż… Dalej musi te cyrki girkowe uprawiać w klatce…
Widzicie więc, że się łapki przydają i każdy, kto je ma, chce z nich korzystać!
….czasami jednak nie może i co prawda była historia o tych psiumplach całkiem niedawno temu, ale musiałem o tym wspomnieć jeszcze! Otóż… ta nasza dwunożna, co przychodzi do Lozy i Bajera, o której pisałem TUTAJ, wpadła ostatnio na jeszcze jeden pomysł – skombinowanie wózka dla owczarków, żeby mogły przypomnieć sobie las, do którego chodziły kiedyś o siłach własnych, a teraz tylko z daleka go oglądają. Przez leniwe łapki znają jedynie swoje cztery kąty, salę, na której machają girami i ćwiczą, i ten kawalątek lasu, do którego mają ledwo siłę dojść. Maaaaaałoooooo, sami przyznacie… I ta dwunożna laska owczarkowa poprosiła, żeby ogłosić, że szukamy takiej deski na czterech kółkach i taką rączką i że może akurat ktoś by miał używane… I wiecie co…….? Magia! Jednego dnia nasi ogłosili, a drugiego już był!!!
TADAAAMMM:
Bajer poszedł na pierwszy ogień do wypróbowania – zmieścił się idealnie i nawet do bramy dojechał! Na takie porządnie próby pojechał już z Lozą…
I mimo niesprawnych łapek cały świat… znaczy… cały LAS staje otworem!
(wzrusz, nie??)
Ach, Loza z Bajerem muszą korzystać z kółek zamiast łapek, ale ta cała nasza reszta spokojnie może samodzielnie nimi przebierać! …najlepiej do własnego domu! A przynajmniej na spacer… Sierściuchy może i niekoniecznie na leśne przechadzki, ale do zabaw czy deptania kolan z pewności by te giry swoje wykorzystały. Jakby miały z kim…
…to może użyjesz własnych girek i nas odwiedzisz…? I może wyjdziesz na zawsze z którymś z nas…?
Sorry zmeczenie istres wczoraj wygralo. O 20 z psami na spacer ide niech poplywajom w strumieniu bo goronco,dasz rade dolonczyc bendom mordki szczensliwe ? Bo teraz musze do schroniska jechac odwiedzic , chyba ze mozna teraz? Bo niewiem co zrobic z tym rudym pieskiem bo do domu coraz ciezej wejsc tak jusz mu sie sznur naciaga?