Jak sobie ścielniesz, tak będziesz spać.

Nie mogę z tym Leonem… Co on za numery odstawia, dajcie spokój… Tyle zachodu z nim jest zawsze, że nie można się doczekać, aż wreszcie go do jakiegoś domu zabiorą. Znaczy nie do jakiegoś-byle-jakiego, ale do takiego jakiegoś-superanckiego…

Paczcie, o, ile on czasu potrzebuje na grzebanie kocem. Ile targania, ile kółek, ile ścielenia, podścielania, wyścielania….

…a wszystko po to, żeby potem i tak spać tak:

Ja nie mam takich problemów, ja mogę spać wszystko jedno, gdzie. Na przykład tutaj, bardzo dbając o komfort pracy jednej z naszych biurowniczek:

Leon się wcisł jak zwykle, za plecy, więc do siedzenia zostaje skrawek siedzonka. Ja byłem mądrzejszy, zająłem całe miejsce w nogach, dzięki czemu było dwunożnej cieplej w girki. Jak mnie kto dojrzeć nie może, to tutaj widać bardziej:

Wygoda przede wszyskim! Widzicie, ja jestem idealnie zawsze wpasowany! ….a Leon… matko suczko…. To jego spanie gdzie chce i jak chce nie licząc cię z uczuciami innych…. Na przykład ostatnio – inna nasza się schylała po coś do szafki swojej, głowę podniosła, a tam to…

I kto zgadnie, która to część Lełonowego cielska…? Byłem na tyle sprytny i na tyle litościwy, że zakwiatkowałem tę najwrażliwszą część….. Nie przejmuje się chłopak.

…a jeszcze potrafi marudzić, że mu się światło świeci, jak on usiłuje spać…

Przyznam – mamy szczęście, że mieszkamy w biurze, tak czy siak. Nawet, jak się ma jako współpsiolokatora takiego Leona, to mamy szczęście. Zawsze mamy dwunożnych obok, wszyscy nas oglądają, nawet jak ktoś przyjdzie tylko coś dać albo się zapytać, to nas widzi i jakby chciał, to by mógł od razu do domu zabrać.

Inni nie mają takiego szczęścia… A czekają tak samo, a może nawet bardziej, jak Zonia…

Grzeczna taka, żabociasto-kropiasta, idealna na spacerach i poza nimi, bo pcha się do przytulania; chętnie też pokazuje, co potrafi, jak się ma odpowiednio przekupny smaczek w ręku… I sama musi sobie mościć słomę w budzie…

Niedługo znów tło się zrobi śnieżne, jak tutaj, na tym zdjęciu Łabka sprzed roku:

Strach myśleć, ile siwych włosów będzie mieć nowych! U niego się pchają jakoś wyjątkowo, byle więcej i bardziej było je widać. Przez to pies wygląda na staruszka, a on wcale przesadnie stary nie jest! I też grzeczny, też do dwunożnych pierwszy, też dużo dobrego ma w oczach i pod sierściem, i co z tego… Ktoś powie – przecież ma futro, to zimą nie będzie mu zimno, a ja odpowiem, że nie samym ciepełkiem na zewnącz pies żyje…

I Manuk, co to jest tak mały, że mi pod brzuchem by mógł przejść z podniesioną głową.

I też śpi w budce, bo mimo tego, że on wariuje na widok dwunożnych, że jeszcze ani na pół spaceru nie pójdzie, a już kocha najbardziej na świecie każdego, kto tylko do niego przyjdzie, to nikt nie chce dać mu kawalątka podłogi z posłankiem i kocykiem…

Manuk mieszka z Morkiem i mimo tego, że budki mają dwie, to i tak mieszkają w jednej.

Widzicie? To siwe z nosem to Manuk. Obok jest zad Morka. Tak się chłopaki przywiązali do siebie! ….i czy ktoś znajdzie kawałek miejsca dla nich obu…? Dla jednego chociaż, jakoś by sobie poradzili, ale dla obu to by było idealniej….

(jakby się kto miał pytać, czemu budy takie puste – zdjęcie żem robił w lecie, tylko nie było kiedy wykorzystać)

Muszą sobie same psiurki ścielić na noc… nikt kocykiem nie nakryje, nikt nie pogłaszcze przed snem, nikt nie obudzi na spacer rano, nikogo one rano nie obudzą… Smutno się tak zasypia wiedząc, że rano dalej świat przez kraty będą oglądać…


A jeszcze co do Leonowych ubranek, to to jest prawdziwa rewia!

Teraz na przykład ma trochę świątecznie, o:

Nie widać może tak z przodu, chociaż ten kołnierz jest niezwykle wytworny, sami przyznacie… Ale zaraz…

 – LEON! Odwróć się!

O, widzicie teraz?

 Kubrak w bombki! Pewnie go zaraz utytła czymś i znów go przebiorą, ale teraz jest zacnie, nieprawdaż?

…ktoś się mnie pytał w komentarzach, jaki wymiar ma Lełon. Przyznam – NIE WIEM, a ciężko mi się mierzy linijką, bo nasi mają tylko taką krótką i co leciałem do okoła, to pod brzuchem spadała…. Ale Lełon to taki pieńczer. Może nie całkiem mała sarenka, ale taka większa, jak to pieńczer. W każdem razie sweterki się rozciągają zwykle, to i na nim się rozciągną.

No i tak to widzicie… się mi napisało znów długo.

Dobranoc!

2 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *