Się zastanawiałam trochę, czy wypada tak pisać, że młodość przemija, ale w sumie… skoro nam się takie rzeczy wypomina, dlaczego my nie możemy? Bez oszukiwania teraz, bo się nikt młodszy nie robi i chociaż życzę każdemu, żeby młodości miał w sobie ile tylko wlezie, ale… no wiecie… nie oszukujmy się…
Nie ma co sobie wmawiać, że jest inaczej, my tutaj też jakoś się młodsi nie robimy. Co prawda na kartach na kojcach to wiek nie dość, że stoi w miejscu, to jeszcze orientacyjny jest, ale już nasi widzą na swojej liście, że cyferki rosną i pyski nasze zdradzają, że młode lata to już dawno za nami…..
A czyja to wina??? Bo nasza na pewno nie! Nie my chcieliśmy się zgubić, nie my siebie czasami źle traktowaliśmy, nie my się źle wychowaliśmy, że teraz musimy tu mieszkać! …znaczy żeby nie było, to miejsce jest o niebo lepsze od ulicy, a w dodatku też o wieeele lepsze niż niejedno inne schronisko (przecież czasami widzimy zdjęcia…), ale to jednak wciąż nie jest nasze i tylko nasze posłanko niedaleko naszego i tylko naszego dwunożnego….
Poczciwina Bom nie mógł znaleźć dla siebie miejsca.
Błąkał się to tu, to tam i nie chciał nikt go przygarnąć. Za duży był? Bali się? Nie ma czego! Tak czy siak dobrze, że w końcu ktoś naszym powiedział i ci przywieźli psiura do nas, bo to i zimno było wtedy i właściwie niezależnie od pogody – samotno. Może i w domu nigdy nie mieszkał, ale przecież zawsze może zamieszkać… Słyszałem o psie, co to przez ponad 10 lat był przypięty do łańcucha krótkiego, a potem znalazł się w domu i w ciągu kilku dni stał się najbardziej domowym czterołapem na świecie! Z Bomem też tak może być…
Za duży dla niektórych? Szkoda… Ale może w takim razie Glinek? Taka mini wersja Boma.
Mini wersja, ale z maksymalnym uwielbieniem dwunożnych, z grzecznością, jakiej nie ma niejeden rasowiec! Po prostu niewielki pies idealny! …że ma 10 lat…? Ale może i Ty młody już nie jesteś…? Tak więc nie wypominaj mu wieku, bo i my tego nie robimy. Miej dobre serce! …bo on ma… Może i na spacerze ciutkę pociągnie, ale po kilku…nastu może dniach relugarnych spacerów, będzie pewnie inaczej. Tutaj to musicie zrozumieć, że nigdy nie wiemy, czy wyjdziemy na spacer jutro czy za dwa dni, więc trzeba jak najprędzej pędzić, żeby więcej krzaczydeł obwąchać! A im dłużej Glinek będzie z Wami, tym będzie idealniej… już ja wiem.
A może czarny Gładek?
On też nie jest duży, a może akurat okaże się psideałem? Przyznam, że ktoś go raz przygarnął od nas, tam jakiś problem był, ale nikt nie tłumaczył Gładkowi, co robi źle, tylko tak to sobie trwało, aż w końcu chłopak wrócił… wciąż nieświadomy, że mógł się poprawić… ale nikt mu nie powiedział, to skąd miał wiedzieć… Jak coś nie tak jest, to trzeba od razu zauważać i korygować! A nie tak, że się pies zadomawia, a potem nagle „od początku byłeś nie taki”…. Nieładnie tak… Gładek też już ma wiek dwucyfrowy, podobnie jak Glinek. I podobnie, jak on, lubi spacerki i maszerowanie łapa w nogę z człowiekiem i drapanko po pleckach! Już nie raz i nie dwa się okazało, że te problemy w pierwszych adopcjach miały się nijak do późniejszych… Przecież nie można go skreślać za nieświadomość… Mądry jest, nauczy się!
Za bardzo czarny? To może rudy Żelek??
Tutaj na tym zdjęciu to jeszcze niechodzący był. Znaczy za dzieciaka się nauczył maszerować, ale jak do nas trafił, to zupełnie nie mógł, chyba go jeździdło stukło jakieś… Trochę to trwało, ale udało mu się stanąć na łapach, co widać na tym zdjęciu z zimy:
Może on i tutaj jakiś poważny jest, ale zapewniam, że ani mu w głowie straszenie jakiekolwiek! On wie, że warto być grzecznym, bo i głasków więcej i las się częściej wącha z przeróżnymi dwunożnymi, i w ogóle jest fajniej, więc się chłopak stara bardzo i muszę przyznać, że się go nasi nachwalić nie mogą, że taki psideał! Że nie jest podobny do żadnej rasy? I cóż z tego? Tym lepiej, bo jest jedynym takim Żelkiem na świecie i będziecie mogli mówić, że nikt nie ma takiego psiewspaniałego psiumpla jak Wy i nic a nic nie będziecie kłamać!
Oczywiście, że to nie są wszystkie, ale jakbym tak miała każdego pasującego do tematu zwierza opisać, to wiecie, skończyłabym za tydzień… I kto by to czytał? Przyjdźcie do nas po prostu czy macie lat mniej, czy więcej, czy dużo chodzicie, czy mniej, czy może nie chcecie w domu już gnuśnieć, bo samemu to się nie chce ubierać i wychodzić, a przecież z psiutkiem to tak minimum 3 razy dziennie trzeba będzie niezależnie do tego, czy z nieba leje się żar czy deszcz, więc tym samym i Wy będziecie mieć preteskt do spaceru; po prostu przyjdźcie i powiedzcie, kogo szukacie i takie tam różne o sobie rzeczy niezbędne naszym wyłóżcie bez ściemniania na stół, a oni już coś wybiorą do zapoznania się na spacery. I pamiętajcie, że to nie będzie wstyd jakiś, jeśli się nie spodobamy sobie za pierwszym razem… Tacy niektórzy z nas są, z Was też zresztą. Czasami potrzeba czasu, czasami potrzeba kilku spacerów z różnymi psiumplami, my się nie obrazimy! Przecież musimy się dobrać idealnie…
Tylko przyjdź…
Popieram! Lat nam nie przybywa, i obowiązków coraz więcej, więc piesek nie za młody pasuje idealnie. NIe musi już 4 razy dziennie po 2h na spacery chodzić, w domu niszczyć nie będzie bo mu zęby wychodzą, jest kochany, zrównoważony, cierpliwszy niż szczeniaki. To nic, że czasami do weta trzeba iść badanka zrobić, witaminek troszkę podrzucić, przecież młode psisko też może chorować…nigdy nic nie wiadomo. Ale za to miłość do takiego zwierzaka jest większa, mocniejsza…bo nigdy nie wiadomo ile nam czasu jeszcze zostało. Nie zamieniłabym mojego Cezarka na żadnego innego! W październiku obchodzić będziemy jego 9 urodzinki, i pierwszy rok u nas!!
Nasz Todzik też ze schroniska, wzięty 2 lata temu, a obecnie ma już 13 lat. To absolutny psideał. 😉 Żwawy, wesoły i bardzo kochany, a że nie umie się bawić
i panicznie boi wszystkich piłeczek i innych zabawek… cóż niestety nie powie nam dlaczego. Małych dzieci w domu nie ma, a zatem nie jest to problem. Adoptujcie starsze psiaki, dużo mniej z nimi problemów niż ze słodkimi szczeniaczkami. Mam tylko jeden apel. NIE OKAZUJCIE SWOJEJ MIŁOŚCI TUCZĄC PSA! To zabójcze dla staruszka.