…hm… jeszcze tu nie pisaliśmy…
Ale co tam! Śmiało tu wlezę i się rozsiędę! Każdemu wolno, to i mi! Bezdomny jestem, mam hasło, guziczki i nie zawaham się ich użyć, żeby o nas napisać!
O nas? Znaczy o kim? O bezdomniakach z Przytul Sierściucha, aaaleeee zanim ktokolwiek pomyśli, że będzie o tych miałkających, to źle myśli. Nasi tak się nazwali, ale wszyscy my jesteśmy ich sierściuchami, i szczekacze, i nieszczekacze.
Mieszkamy na dole na mapie, i tak bardziej w tę stronę niż w tamtą. Dzieś tu miałem zapisane… MYŚLĘ WIĘC NICE…. Hm. Czekajcie, jakoś to bez sensu. A, wiem! Myślenice! Tak się kończy nabazgranie na świstku!
W każdym razie dziś o nas właśnie, zatem nie ma co przedłużać, tylko lecimy, bo słyszałem, że tu problem jest z za długimi postami, to żeby na mnie nie było…
Na pierwszy ogień idzie Ferdek, który gdyby nie czarny nos, łaty na oczach i modne szelki, wtopiłby się w tło.
Przyjechał do nas prosto z domu, w którym mieszkał z dwoma innymi szczekaczami iiii… dwunożną, która odeszła, skąd się nie wraca… A tyle razy było na blogu trąbione, że takich rzeczy się nikomu nie robi! …a ta czarna z kosą dalej swoje…
W każdym razie Ferdek, lat 3 i kilogramów 15, otrząsł się już prawie z tej największej tragedii i przy każdej okazji pokazuje, że nie zapomniał o manierach, zatem agresji za grosz w nim nie ma, za to jest niezwykle głęboki ocean tęsknoty za dwunożymi. Całe dnie oddawałby się głaskom i przytulaniu, gdyyybyyy miał z kim… Znaczy wiecie, nasi każdemu z nas poświęcają czas, ale to nigdy nie będzie tyle, ile my byśmy chcieli. To nawet nie jest tyle, ile oni sami by chcieli, ale co zrobić…
Ferdek przyjechał do nas jeszcze z Misiem:
Psiolaski do niego wzdychają, niech go licho! Ten wzrok mądry, to ucho pół-oklapłe, ta biel i rudość, i ciemność na plecach!
Wagowo to ma tyle, co Ferdek, ale w latach to ma o połowę mniej. Także ledwo to dorosło, a już w wielki świat trafił zupełnie niespodziewanie… Misio nieśmiały do nas przyjechał. Smyczy nikt go nigdy nie uczył, ale jak go nasi w obroty wzięli, to zaczął pojmować, że bać się nie ma czego. To jest po prostu po to, żeby się dwunożni nie zgubili, tak jest dla nich bezpieczniej. To odpowiedzialna fucha przeprowadzić ich przez cały spacer! Wracając do Misia – najszybciej to się zaczął domagać przytulań, więc dobry psiumpel z niego będzie, tylko pewnie na początku trzeba będzie mu dać trochę czasu. A może i nie, kto wie? Może od razu coś pstryknie między Wami?
Przy Ferdku napisałem, że w poprzednim domu mieszkał z dwoma szczekaczami. Misio był jednym z nich. Drugą jest Misia:
Ta psiolaska z talią osy jest w wieku i wielkości Ferdka, charakterem też do niego pasuje. I ze spacerami jej po drodze, i pod ręce chętnie podejdzie, żeby ją po boczkach poczochrać albo kawałek ucha pogładzić.
Misia rzadko się uśmiecha. Tęskni okrutnie za najmniejszą chwilą z dwunożnymi, bo tych momentów ciągle za mało jest… Nasi mają dużo obowiązków z nami i nie mogą być z każdym na raz i my niby to rozumiemy, ale no wiecie… W każdym razie Misia pójdzie za Wami na koniec świata! I zobaczycie, że każdy będzie zazdrościć tej talii, tych oczu psięknych, tej mądrości i energii! A Wy dumnie będziecie mogli powiedzieć, że oto nawzajem się wybraliście i oto zawsze już będzie tak dobrze, jak jest!
…to jak, kiedy przyjedziecie się poznać…?
Że to były trzy psy (wcale nie powinno ich być, wszystkie powinny być w domach), a miejsca jeszcze trochę jest, to przed Wami jeszcze Lessy:
Nie wiem, czy ktoś z nas uśmiecha się częściej i bardziej promiennie niż ona. Zarazi dobrym humorem i podejściem do życia. Będzie towarzyszyć w każdej sytuacji, bo idealnie sprawdzi się przy serialu, serdelku…ekhm… tak… czy wycieczkach po bezdrożach. Jest stworzona do wspólnego życia w psio-dwunożnym stadzie!
Wszędzie jej pełno, wszystko musi obwąchać i sprawdzić. Taka już jest, zatem nudzić się nie pozwoli na pewno. A, i jeszcze jedno – Lessy ma 3 lata, więc przed Wami caaaałe życie wypełnione trójkolorowym sierściem i pozostawionymi na każdej szybie pieczątkami mokrego nosa. Brakuje Ci tego, prawda? Przecież wiem!
Także słuchajcie, bo my czekamy. Misia, Ferdek, Lessy i Misio, i nie tylko zresztą, bo nas jest więcej. Zajrzyjcie do nas, zadzwońcie do naszych, oni Wam pomogą dobrać kogoś idealnego.
Przyjedźcie, zapoznajcie się, w ślipia możemy sobie popatrzeć, w sierścia damy sobie palce włożyć, niech chwila potrwa przez chwilę chociaż wiecznie….
…aż w sercu zacznie kiełkować pierwszy, nieśmiały sierść, potem drugi, a potem to już będzie takie futro, że bez zapraszania rozgościmy się w nim na dobre. I nie będzie wymówek, trzeba będzie nas do domu zabrać.
Wy też nie możecie się doczekać…?
To jeszcze raz, mieszkamy TUTAJ!
Cudny piesek.domku przybywaj