…znaczy mi nie, ja się tam już nachodziłem w życiu. Ale inni czemu nie – niech chodzą, pokazują się na mieście, niech przypominają, że jesteśmy tam kawalątek od centrum, w lesie, niech wszyscy wiedzą, że takie fajne psiolaski i psiechłopy tylko czekają, żeby się stać tylko ich na zawszezawsze!
W mieście reklamowali się…
Hagi i Borka:
Borce to się trafił kawaler na współpsiolokatora! Włosy blond, a oczy takie ciemne! Niejedna jej zazdrości…Chyba-Ulf musiał akurat opowiadać coś niezwykle istotnego…
Przyznam się, bo przecież mnie nie było, że nie jestem do końca przekonany, czy to był Ulf. Stawiam jeszcze na Etera, ale on nie jest tak kłaczasty, więc to pewnie Ulf. Nie polezę się zapytać, bo późno już…
Rufek z Berią zmachali się solidnie!
Beria musi popracować nad formą, bo coś jej się chyba przybrało tu i ówdzie… Jak pójdzie do domu, to na pewno regularne spacery pomogą…Belgus też się zmęczył!
Aż mu uszy zwiędły! …mam nadzieję, że ktoś na mieście zwrócił na niego uwagę… Pies idealny!Leroj i Szakira za to trzymają linię!
Smukłe, lśniące, stworzone do długich spacerów i gonitw! Iiii najpiękniejsze kropki w okolicy! Ahmed.
Z przodu rude, z góry czarne. Jeden z fajniejszych umaszczeniowo zwierzaków w schronisku! Jakoś nikt tego nie widzi, czy jak? U Ahmeda to idzie w parze z fajnością charakteru w dodatku!
Badzia też była!
Badzia na zdjęciach zawsze udaje owczarka… a w rzeczywistości jest połowę mniejsza ode mnie! Za to tak samo urocza!Była też Sonia i Łabek.
Idealna, spokojna, zrównoważona para z nutką szaleństwa we łbach. Nie mogło zabraknąć Agriego i Miśki!
Co go widzę, to z podziwu wyjść nie mogę, jak się bardzo zmienił… Może i będę nudny ale kto go widział na początku schroniskowej „kariery”, ten zrozumie!A już najbardziej ŁAŁ, że poszedł Jankiel! Nie mam jego zdjęcia tak w całości, ale możecie zobaczyć go tutaj:
Lecąc od lew…prrr……..leeewee……le…PRAWEJ strony, macie Drąga, a zaraz dalej, przy drugiej żółtej miseczce jest Jankiel!…………..a zaraz… mam zdjęcie!
Jankiel znów przypomina tego dawnego Jankiela sprzed operacji wciśnięcia dysku w kręgosłup na miejsce! Psioweci i nasi stanęli na tak wysokiej wysokości zadania, że bym ozłocił każdego, ale że nie mam nic prócz szczerego serca, to mogę jedynie patrzeć się na nich z uwielbieniem i miłością najczystszą…Fajne takie wyprawy są w miasto! I nasi od razu zdrowsi, i zwierzaki szczęśliwsze i pokazane szerszej publiczności. Zawsze to dzień inny niż wszystkie, zapachy nowe, inne, miastowe takie, podłoże niepiaszczyste, widoki mniej zielone… Aż się chyba wybiorę następnym razem! Kto idzie ze mną??