Bądźcie oryginalni, adoptujcie kundelka

…biegnę po łące… uszy mi rozwiewa… i zaraz jeszcze…

DDRRRRYYYŃ… niech to Tyson! aa, odebrał ktoś, cisza jest… przykładam głowę do posłanka… chhrrr…

…biegnę po mchu, łapeczki mi się zapadają… i już zaraz…

DDDRYYYYYYŃŃŃ…

…PSIA KOSTKA! Pójdę jednak sprawdzić, co mi spać nie daje!

…posłuchałam, posłuchałam i nie pojmuję… Dlaczego w tych czasach ludzie nie chcą być oryginalni?? Każdy ma inny kolor telefonu, kobitki w jednej kiecce się nie pojawią na dwóch imprezach, a jak dwie mają tą samą bluzkę na spotkaniu, to są gotowe się obrazić na wieki!

– Buulbaa, a my jakiś sklep z ciuchami otworzyliśmy…?

– nie sklep z ciuchami, ale posłuchaj…

Ze dwa tygodnie temu trafiła do nas suczka Tadka. Rasowa! Z tatuażem!

Oczywiście schronisko zaczęło wydzwaniać i szukać właściciela, a ludzie… zaczęli wydzwaniać do schroniska, bo mogą ją przygarnąć teraz, zaraz, natychmiast, już buty zakładają!

Oczywiście trzeba poczekać dwa tygodnie, bo tyle czasu ma właściciel na odebranie zguby, ale lista chętnych się wydłużała z dnia na dzień.
– bo mam już yorka i umiem się zajmować!
– pasowałaby do kolekcji, mam jeszcze shih-tzu!
– jest taki kochany i słodki! chętnie przygarnę!

…a kundelki słuchają, jak się ludzie biją o rasowce…

Kilka dni temu weszła do biura pani z wielką futrzaną poduszką. Znalazła! Futrzasta siedziała na drodze i nie wiedziała co robić, to wzięła. Po postawieniu na podłodze okazało się, że poduszce wyrosły nogi i jakiś język się wystawił… Toż to pies! Suczka znaczy…

Grzeczna, cichutka, dostała na imię Serduszko. Na głowie kolorowe gumki, spinki. Włosy wyczesane, musiała być czyjaś! Zaraz w internet poszło zdjęcie, że Serduszko czeka na właściciela w schronisku. Wiecie, że nie minęło 10 minut a rozdzwoniły się telefony??
– nie wiem, kto jest właścicielem, ale ja mogę być!
– jakby co, to ja adoptuję!

Po kilku godzinach do schroniska przybiegła dziewczyna po swoją zgubę. Serduszko okazało się być Fifką i ma baaardzo kochającą właścicielkę! Tylko koledze dała psa na chwilę, a kolega jakoś tak chyba nie zajął się Fifką odpowiednio… Najważniejsze, że ogonek suczce na wszystkie strony chodził tak, że ledwo było go widać! Szczęśliwe zakończenie dla psiny, ale przecież już tworzyła się kolejka, już na listę chcieli się wpisywać…

…a kundelki słuchają, jak się ludzie biją o rasowce… Chociaż tutaj się okazało, że Fifka nierasowa, że nawet nie była shih-tzu, jak podejrzewaliśmy… czy to ważne jednak…?

Wystarczy ogłosić, że w schronisku jest york czy shih-tzu, od razu kilkanaście rodzin jest gotowych na adopcję psa. Już mają kąt do spania, już miskę biegną kupować, już widzą siebie z czworonogiem przy nodze!

Dlaczego nie dzieje się tak, kiedy do schroniska trafia staruszek??

Byłoby pięknie! Wyobraźmy sobie…

„Trafił do nas staruszek Gajowy…

Niby wiekowo nie stary, ale posiwiały trochę i taki bez energii… Siedzi tylko w budzie, bez ruchu, zrezygnowany zupełnie. Daje sobie przemyć oczy i wtedy tylko mruczy „nie odchodź, tak fajnie jest… tak posiedźmy teraz… przemywaj pół dnia, tylko siedź ze mną…”.

Zaraz po ogłoszeniu rozdzwoniły się telefony!
– mam wprawę z przemywaniem oczu, miałam już psa z takim problemem!
– kocham cocer spaniele, będzie mi pasował do kolekcji, mam już dwa!
– urzekł mnie! straciłam czworonoga, przygarnę go!”

Byłoby pięknie, prawda? Nikt jednak nie dzwoni…

Albo Habib… Ma chyba ze 120 lat! Nie widzi, ale nos ma sprawny i wszystko sobie wywęszy, zwłaszcza szuka zapachu człowieka, bo człowiek najlepszym przewodnikiem takiego ślepaczka…

 

Nikt nie przybiegnie i nie powie:
– kiedy mu się skończy kwarantanna?? Jak najszybciej chcę go zabrać, niech nie siedzi za kratami!
– kocham psie staruszki! Tylko takie przygarniam i mają u mnie cudowne życie!

Nie ma takich telefonów…

Może psy kudłate ludzie chcą??  Bardzo proszę! Szakla!

   

Nieduża? Kudłata? Wszystko się zgadza! Do tego radosna, przyjacielska, do zabaw pierwsza! I ma te kudełki śliczne, które też strzyc można. Nie ma jednak napisane „w typie shih-tzu” i od razu niewidzialna!

Bądźcie oryginalni, adoptujcie kundelka! Wiecie ile razy usłyszycie „a co to za rasa?? taki ładny!”. Wy wtedy będziecie dumni, że macie jedyny na świecie taki egzemplarz! Kundelek będzie dumny, bo przecież w schronisku marzył, żeby się okazało, że jest rasowy. Żeby też tworzyła się lista rodzin, które chcą go zabrać…

– Buulbaa… co ta klawiatura taka mokra?? rano coś działać nie będzie i awantura gotowa!

– ee… ja nic… bo przecież jak ktoś chce malutkiego yorka… bo ma być malutki piesek… przecież nie ma mniejszego psa niż ja… [chlip…] Przecież ja się wszędzie zmieszczę, wystarczy mi ma… [chlip…] malutkie posłanko, w kąciku…

no nie mam długich włosów, nie zrobią mi ki… [chlip…] kiteczki na głowie i co? przez to gorsza jestem…? [chlip…] że burczę? no burczę trochę, ale z przekory… ja ko… [chlip…] kochana jestem, na grzbiecik się wywalę do drapania… jak kogoś poznam, to umiem być kochaną Bu… [chlip…] Bulbeczką…

Tyle rodzin jest gotowych na psa, kiedy w schronisku jest york czy shih-tzu, ale kiedy pies znajduje dom – nagle nikt już przygarnąć przyjaciela nie chce… Nikt nie powie „nie macie yorków? no trudno, przyjadę, może inny psiak mi się spodoba!”…

…nikt tak nie powie… a kundelki słuchają, jak ludzie biją się o rasowce…

Jeden komentarz

  1. Popłakałam się kiedy Bulba się popłakała..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *