„Przychodzimy, odchodzimy… leciuteńko, na łapeczkach…”*

…dzisiaj bez wstępu…
…nie chce mi się nawet z Hedarem gadać…

Miałam napisany post. Miałam napisany cały, o nim. Obiecałam tam tyle rzeczy, żeby tylko ktoś go zabrał… Nie zdążyliśmy wszyscy…

Majka się Tobą zajmie, Tejlorku… Będziesz mógł normalnie oglądać świat, nie z ukosa, jak u nas, kiedy dopadła Cię ta wstrętna choroba… Żegnaj… I pamiętaj o nas, kochaliśmy Cię wszyscy, wiesz o tym…

Marzy mi się…

…żeby Sonia mogła się nacieszyć domem…

Czeka na niego 10 lat… Ze dwa przesiedziała z Tejlorem w kojcu. Jak mam jej wyszczekać, co się stało…? Jak mam to zrobić, żeby sobie nie pomyślała, że przecież jest starsza, przecież też ją tu strzyka, a tam boli… Jest taka kochana, taka ciepła, taka… idealna…

…żeby Tiger wreszcie obudził się na swoim posłaniu…

Czeka na to już 9 lat… A przecież wcale nie potrzebuje, żeby to było duże posłanie, wcale nie będzie potrzebował kilku kilogramów mięsa codziennie do pożarcia! Tiger nie jest duży, ledwie ze dwa razy wyższy niż ja… No to ja ledwo do kostek sięgam. Przecież ktoś musi sprawić, żeby zapomniał o tych wszystkich latach….

…żeby Dingo mógł znów zasypiać we własnym domu…

Kiedyś miał dom, miał ukochaną właścicielkę i czworonożną przyjaciółkę. Niestety – dwunożni czasami tak chorują, że kompletnie nie mają siły i możliwości, aby swoimi zwierzakami się zajmować… Niczyja wina, tak się porobiło… Dingo jest jednym z tych psów, co to tylko do serca przytulić. Spokojny, miły, przyjazny… Gotowy do zapakowania do samochodu, gotowy do zamieszkania w domu…

…żeby Sońce udowodnić, że starego psa można pokochać tak samo, jak młodszego i sprawniejszego…

Historia podobna. Sońka miała właściciela, ale starszego już… Sama też jest starsza, ale ich drogi musiały się rozejść. Tak wyszło… Chodzi pomaluśku, więc nie ucieknie. Jak za zimno, to właściwie sama na długi spacer nie ma zamiaru iść. Dla niej tylko domek z ogródkiem (ale mieszkać musi w domu!), albo jakieś mieszkanko na najniższym piętrze… Chyba, że ktoś udźwignie taki kawał psa.

Tejlorowi się nie udało… Nam się nie udało… Jak mamy spojrzeć w te wielkie ślipia, w te siwe pyski i powiedzieć „szukamy, ale nikt was nie chce, macie wpisany wiek z dwóch cyferek”… Udaje się. Psia kostka, udaje się przecież, przecież przychodzą czasami ludzie i chcą te siwulce rozjaśnić domem. Tylko wciąż za rzadko…

Marzy mi się…

————–
* żeby nie było… ten tekst z tytułu mój nie jest… nie jestem aż tak mądra, żeby takie słowa złożyć… Zmieniłam ostatni wyraz, prawda, ale myślę, że pan Jęczmyk się nie obrazi…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *