Nie trzeba być całkiem dużym na zewnątrz, żeby być wielkim od środka!

…więc przyszli i pomalowali ich świat na żółto i na niebiesko…

Nasi to są wielcy. Niektórzy to jednocześnie też dosłowniej, bo bywa, że łeb muszę zadzierać strasznie wysoko, żeby w ogóle prosto w ślipia się popatrzeć, ale dziś kolejny dowód, że wcale nie trzeba być doroślejszym, wcale nie trzeba być odrosłym od ziemi dużo, żeby ledwo się mieścić z całym tym dobrem i empatią w środku.

Ja wiem, że może tak czasami słodzę i chwalę…. Ale JAK nic nie wspomnieć, kiedy oni tyle dla nas, kiedy mogliby zupełnie inne rzeczy robić, a oni wstają skoro świt, szybko szamią śniadanie i pędzą do nas, żeby się nie raz i nie dwa upaprać, żeby ubranie zasierścić, żeby buty ubłocić, żeby czasami może siniaka zdobyć jakiegoś, bo się ktoś tak cieszył, że łapskiem pacnął?

Ostatnio to w ogóle była duża operacja zaczarowywania sierściuchowego świata. To, że nasz – psi – wybieg był wypiększany i urozmaicany, to wspominałam nie raz i pewnie nie dwa, ale i sierściuchom nasi zrobili taki bardziej łał!

Pewnego dnia pięknego się skrzykła cała ekipa, zaopatrzyli się w kolorowe puszeczki, tasiemki, wałeczki i takie przezabawne kijki z włosami z jednej strony (ciekawe, w jakim lesie je znaleźli!):

Wiadomo było, że przy takiej pracy trzeba mieć dużo energii, więc i niezbędne uzupełniacze były dostarczone!

…tu bym musiała nadmienić i może wydać się Wam to skandaliczne… co będzie jak najbardziej słuszne… ale nikt mi nie dał spróbować……….

Jak już wszystko było, to się nasi zabrali do pracy! Takie rzeczy, do których był potrzebny poważniejszy sprzęt, to obsługiwali ci ciutkę więksi nasi. Jak na przykład zdzieranie starych kolorów.

…i przy tasiemkowaniu też czasami pomagali…

Za to przy najcięższej części pracowała najsilniejsza, bajbardziej zaangażowana ekipa!

Wiadomo, że musi być kolorowo…

…i dokładnie…

…i każdy zakamarek zawałeczkowany…

A i czasami małe konsultacje były niezbędne, żeby wszystko było idealnie!

I muszę też zaznaczyć, że to wszystko to nie było takie proste, bo sierściuchy to się lubują w jakichś półeczkach, zakamarkach, wejściach, przejściach….. było co malować i przy czym się namachać włosiastymi kijkami…

Nikt jednak nie marudził, a żeby co jakiś czas ręce trochę odpoczęły czy coś, to był mały relaks pod tytułem „międlenie psiej sierści”.

To jeszcze nic! Nasi specjalnie zamówili i nawieźli caaałąąąą wywrooootęęęęę zieeeemiiii! Bo na tej, co była, to już ani pół ździebełka nie chciało wyrosnąć, a jednak chcieli sierściuchom trochę miętkości zielonej zafundować. Jak już wszystko było porozkładane, wysypali cały wór ziarenek i pozostało czekać…

…i czekać….

…później jeszcze ociupinkę…

….a kiedy już się zazieleniło, kiedy już zaczęło być pięknie, to żeby było jeszcze piękniej – ta najlepsza część ekipy zaczarowującej została zaproszona na specjalne podziękowania. Żeby nie było – dziękowały sierściuchy we własnych sierściosobach:

…ale że była jednak obawa, że dyplomy pogniotą przy dawaniu, to podziękowania wręczała nasza kierownikująca:

NIGDZIE nie ma urokliwszej ekipy!

W imieniu sierściuchów (jeszcze czego, że pozwolę im się dopchać do bloga…) chciałabym podziękować najlepszym dwunożnym pod słońcem za całe zaaangaażowanie w zaczarowywanie tego kociego kawałka bardziej-wolnościowego świata. Wszystkich mam na myśli bez wyjątku, bo czy jesteście mniejsi, czy więksi na zewnątrz, to tak samo ogromniaście empatyczni od środka! Przecież to mógł być jakiś wycieczkowy dzień albo taki leniwy przed telewizorem, ale nie był – był cały wypełniony kolorami i wymachiwaniem wałeczków, i ja wiem, że nikt żadnych podziękowań nie oczekiwał, bo Wy tak dla nas, o każdej porze nocy i dnia… Tacy jesteście…

Każdemu schronisku życzę takich dwunożnych jak nasi, tyle powiem.

Na koniec… idealny kandydat do Kot Model, Burkot:

Ta łapa, ta poza, ten wzrok hipnotajzing! Jeszcze na surowym dachu pozował (teraz już jest zabezpieczony), ale to tylko dodało pazura zdjęciu, tak wiecie – bardziej surowo i jednocześnie kontrastująco z puchatością modela. No i umówmy się – bez tak pięknego tła to w ogóle zdjęcie by straciło na wartości…

2 komentarze

  1. ..pewnie że cudna akcja i dobra robota tylko wspierac…a zwierzaki choc domu nie maja to czuć będa się o niebo lepiej przy gromadzie dwunoznych…..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *