Puszki-okruszki! …kilka lat później…

Cóż to było za spotkanie! Nasi już od rana nas omiatali z paproszków, przeczesywali Diego, bo ten to kudlony ma kudłate i nucili ciągle „…Puszek-Okruuszeek, Kłęębuuszeek… turiruriru normalny, mówią, pies, nieprawda  – coś w nim jest turiruriru…”, i jeszcze mówili, że to właśnie z kimś, kto to tak śpiewał ładnie o nas (znaczy psach ogólnie, nie że o nas-nas), się spotkamy. W dechę! Aż sprawdziłam, któż to taki i na filmie z piosenką taka była dwunóżka niewielka, że od razu stwierdziłam, że superowo, że jak się zobaczymy, to będzie fajnie, bo każda dwunóżka lubiąca zwierzątka zawsze będzie mile widziana.

Zapakowali nas do jeździdła, znaczy byłam JA, Stańka, Diego i jeszcze Kado jechał i pojechaliśmy na spotkanie z tą ważną Puszowo-Okruszkową dwunóżką.

…i wiecie co…?

Właściwie to się sierść zgadzała… bo te kudełki dalej takie kręcone… i uśmiech ten sam… i podobna! …ale już nie dwunóżka, tylko całkiem wyrosła dwunożna, którą w dodatku wszędzie znają! Wcale się nie dziwię, jak się śpiewa tak ważne piosenki o psach, to byłoby nie halo, gdyby nie znali. Ja już teraz też znam, w dodatku osopsiście i wiem, że dwunożna się nazywa Natalia Kukulska, bo śmy sobie zostały przestawione. Widzicie? Takie rzeczy się u nas dzieją!

Kado starał się dorównać uśmiechem:

Umówmy się, że nie będziemy mu mówić, że do pięt nie dorastał urokiem…

A tu jesteśmy my!

Ja to oczu nie mogłam oderwać od tych kudełek przepięknych… Zawsze zazdroszczę takich kręconych, a te to takie były, że ach!

Diego oczywiście nie mógł się ustawić sensowniej, ale wszyscy zgodnie stwierdzili, że jest takim Puszkiem Okruszkiem… KILKA lat później. Już mu nie będę tego wieku nastoletniego wypominać.

Jest u nas więcej takich Puszków-Okruszków kilka lat później. Kiedyś były takimi Kłębuszkami, kiedyś ktoś się nimi może nawet zachwycał…?

Hiri musiał być uroczą kulką.

Hiri to jeden z tych, którzy albo został wygoniony na przymusową tułaczkę albo i może sam wylazł sobie przez jakąś niedomkniętą furtkę i nie wiedział jak do domu wrócić. Ale przecież on nie jest taki młody, jakby sam wyszedł, to i by może wrócił? Wiem za to, że się zapałętał do jakiejś wsi i próbował znaleźć szczęście, ale to taka miejscowość, że mało kto zwierzątka lubi… Na szczęście ktoś z tych bardziej lubiących się zlitował i zadzwonił do naszych, że taka bida łazi od furtki do furtki i nigdzie jej nie chcą. Hiri może i nigdy nie mieszkał w domu, bo jak mu nasi chcieli smycz zapiąć, to przecież jakby go chcieli zaraz na rzeź poprowadzić! Taka panika! Futerko miał też bardzo zdredziałe, brudny był, do tego się okazało, że część brudu to właściwie jakieś choróbska na skórze i teraz muszą je wygonić. I to oko… Nasza psiowetka, która akurat wyjątkowiej interesuje się ślipiami mówi, że możliwe, że był chory, ale nikt go nie leczył i teraz to już tak będzie… Teraz Hiri musi znaleźć dom, w którym dopiero mu pokażą, jak bardzo można zadbać o swojego psiumpelka, a i on pokaże, jak bardzo jest fajnym Kłębuszkiem!

Burbur musiał zachwycać!

Na pewno nie miał tak długich kudełków, ale z pewnością był puszysty i mięciutki, chociaż jeśli chodzi o kłębuszkowość, to Kłębuszkiem był całkiem sporym… Teraz jest dużym zwierzem z bujną grzywą, a znaleziony został w miejscowości nie tak daleko od naszej razem z psiumpelką. Musiały albo mieszkać razem, albo się znalazły nawzajem podczas tej tułaczej wędrówki i postanowiły, że co by się nie działo, to jeden drugiego nie opuści, a Burbur dodatkowo złożył rycerską przysięgę, że Trofki będzie bronić do dni ostatnich. To taaakieee uroooczee! …ale ja nie o tym… Ten blond rycerz musiał się całkiem długo tułać po świecie, bo kudełki to mu się zadredziły całkiem, a i jak małe stadko pcheł kiedyś podłapał, to one zdążyły całkiem sporą kolonię już założyć. Dla naszych takie problemy to żadne problemy, oni już z zamkniętymi oczami sobie radzą, o to to ja się nie martwię nic a nic. Aaa, jeszcze się okazało, że Burbur komendy zna! Czyli nie mógł być kiedyś dla kogoś taki całkiem obojętny, bo wychowany jest nawet dobrze… I cóż to się później stało…?

Ale już największym… no dobra, najmniejszym… ale wiecie, o co mi chodzi. Największym Puszkiem-Kłębuszkiem był – i nawet jest do tej pory –  jest Lofek.

Nasi to się mało nie rozpłynęli na placu, jak go zobaczyli, ale zaraz się w garść wzięli, bo przecież trzeba się było zająć futerkiem. Widać, było, że dredy pod pachami ciągnęły i przy podogoniu przeszkadzały, to nie było co czekać, tylko chwytać za nożyczki. Jak komu szkoda, to ja zapewniam, że odrosną i to milion razy ładniejsze. Lofek jest nieśmiały dość, ale jak zobaczy, że nic mu nie grozi i ten dwunożny to taki fajniejszy jest bardziej, to zaraz się otwiera i już merdoli ogonkiem. Dwa lata ma raptem, pewnie mu się poszczęści szybciej i znajdzie najfajniejszy dom, gdzie będą pamiętać, że czesnąć trzeba czasem to futro, a czasami i nożyczkami potraktować, i fryz wygodniejszy, i lżejszy zrobić. Pędzie Lofek psiękny!

Schronisko to taki zbiór Puszków-Okruszków bardziej puchatych i mniej, ale które kiedyś w większości zachwycały swoich dwunożnych i pewnie niektóre też były najlepszymi psiumplami małych dwunożniątek… A potem coś się stało, potem albo los figla spłatał albo ci dwunożni już się odkochali i wyszły zwierzaki tułać się po świecie… A potem trafiły do nas i teraz czekają na kolejny etap w ich życiu, szczęśliwszy, taki na zawsze-zawsze.

One będą Twoimi Kłębuszkami, tylko wpuść je na kolana, tylko pokaż, że są tak bardzo ważne, że przed nimi jeszcze tyle dobrego, tyle chwil pięknych! Ślipiami się wgapią, łapę na kolanie położą, na spacerze będą zaglądać, czy dwunożny idzie z tyłu, biec będą aż łap nie pogubią na każde zawołanie!

…tylko zaproś je do wspólnej wędrówki przez życie…

2 komentarze

  1. …fajnie że takie czy inne gwiazdy chylą się ku tym najmniejszym pokrzywdzonym przypominają że są czekają że można je pokochać przygarnąć zabrać do domu i opiekować się tak jak dotąd nie mieli a wciąż czekają spragnione!!!!…super bo takie akcje przypominają o SCHRONISKU…a ono wciąż potrzebuje wsparcia i czworonogi tam będące….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *