Krótkie, krzywe czy leniwe, jedyne, jakie mamy.

Girki. Każdy ma, a przynajmniej tak zakładam… ale nie każdy tak zgrabne jak moje, nie wszyscy mieli tyle szczęścia.

Na przykład Pecik ma takie krzywe nibygirki:

Sierotka taka starsza, bo wiek już dwucyfrowy mu nasi wpisali. Dziwne, że ledwo to od ziemi odrosło i że już większy nie będzie. Przyjechał do nas, bo nie ma już miejsca, w którym mieszkał. Mieszkanko się spaliło czy coś… Czyli to, co się dzieje w naszym piecu, to tam się działo poza nim i kanapka, stół i te inne się pewnie nadwęgliły, ale na całe szczęście nic się stało Pecikowi. Razem z nim mieszkały sierściuszki, ale one też wyszły z tego cało i ani pół wąsa nie mają skręconego od tego nadmiaru temperatury. Dość jednak o tym, wróćmy do tego uroczego staruszka – mimo staruszkowatości to bardzo dziarski psiak! Chętnie na spacerek pójdzie, szczeknie tu i tam, jak za mało uwagi mu się poświęca, może i uszka mu nie działają, ale komu by to przeszkadzało! Ta dwunożna, z którą wcześniej mieszkał, nie chce ani jego, ani tych sierściuchów wszystkich…. Taka jest…. Pecik i cała miałcząca ferajna czeka na domy!

Jeśli chodzi o leniwe łapki, to też mamy takie i nasi się dwoją i troją, i jakoś jeszcze nie namówili ich do pracy. Terma przyjechała do nas taka zepsuta.

Siedziała pod jeździdłem i ani myślała wyjść, a potem się okazało, że nie ma za bardzo jak, bo jej tylko połowa układu niosącego działa. Przesiedziała u jednej kociowetki, ale się nic nie dało zrobić… Potem przyjechała do nas i też jakoś nic się nie zmieniło z tym. Cóż, poczekamy, mamy czas… Gdzie nam się spieszy… A może się cofnie, jak u Pinko? Słupek z kręgów złamany, a ten potem zaczął merdać paluchami, potem piętka się zgięła, potem kolanko zaskrzypiało, i potem już chodził, jakby w ogóle nigdy nic się nie stało! Takie cuda u nas, nie pierwsze zresztą! W każdym razie nie wiadomo, jak to będzie z Termą, co się wydarzy pierwsze – znajdzie dom czy może jej girki rozpoczną pracę. Na razie sierściucha czeka… i czeka… a chętnie by nie czekała, bo tak jej do dwunożnych tęskno…

Dali jej klatkę z wybiegiem, co by miała ciutkę więcej miejsca, ale jakby no… i tak jest bez szału, tak bez swojego na swojego kąta i dwunożnego, do którego chciałaby się czołgać ile sił w przednich girkach…

Nie tylko w tym schronisku, co ja mieszkam, jest zwierz z takimi leniwymi łapami. Tam na dole mapy też jest, ale jednak nieco większy niż Terma. Oto i on – Hassam.

Hassama zauważyli pewni dwunożni i zgłosili naszym, no bo taki biedny, skołtuniony, brudny owczar leżał na chodniku przy swoim domu już od jakiegoś czasu i aż żal było patrzeć.

Nasi przyjechali, zabrali go pod pachę (no, prawie) i powieźli do schroniska, gdzie zaraz go wykąpali…

…i obcięli mu te wszystkie brzydkie, zapchlone kudełki, żeby poczuł się świeżo, lżej, mniej swędząco i w ogóle. Przy okazji nasi znaleźli kilka takich dziur, co to się robią, kiedy się za długo leży na twardym, guzików i wyłysień. Jakby tego wszystkiego było mało, to jeszcze właśnie tylne girki to Hassamowi tak chodzą ledwo-ledwo… Trochę nimi merda, ale tak ogólnie to niestety są uznane za wyjątkowo leniwe. Nie z naszymi takie numery! Zaraz mu skombinowali wózek!

To były pierwsze przymiarki, teraz Hassam dostał też butki, więc może sobie ćwiczyć mięśnie. Jakieś resztki tam zostały, ale to bardzo ważne jest, żeby je zachować, żeby właśnie nie robiły się dziury. Owczar młody nie jest. Napisałabym, że nawet już dość solidnie postaruszkowiał. Ile czasu mu zostało? Oby jak najwięcej, byle z dwunożnymi, którzy zaleją go miłością, ciepełkiem, smaczkami….

Niech korzysta jak najdłużej! Chociaż najlepiej by było U SIEBIE…

Ostatni dziś będzie Łatek. Nie ma ani krzywych tych girek, ani leniwych, ale zasługują na uwagę, jak nie wiem, co inne:

Widzicie je?? Ja też niezbyt, ale i tak są przeurocze, prawda?? Łatek też tak sądzi.  

To, że on tutaj tak paraduje na dwóch, to jeszcze o niczym nie świadczy, bo wcale taki energiczny i hej do przodu nie jest. Na pleckach się położy najchętniej, rozłoży te nibygirki na cztery strony iiii miiiiziaaaaj mnieeee….. Każdego dnia z uśmiechem przybiegnie, ogonkiem wiatru narobi, a kiedy wrócicie z pracy do domu…

Sami widzicie, że nie ma nad czym się zastanawiać! Łatek mieszka w Mieście Ciuchci i Pary, ale tam też są nasi i na pewno pomogą w Waszym spotkaniu, byle znalazł ten uroczy, sierściasty wałeczek, dobry dom.

Widzicie, różne zwierzaki do nas przyjeżdżają. Niektóre śliczne, zgrabne i długonogie (ekhem… jak JA), a niektóre tylko śliczne. Co zrobić. Nie będą mieć innych girek. Musisz je pokochać takimi, jakimi są… Bo jak nie Ty, to być może nikt, wiesz…?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *