Fajnie, że lubią, ale to, że MOGĄ, to już jest ŁAŁ!

Może ja nie, ale są tacy, którzy lubią biegać. Serio. Wiem, dla niektórych z Was to też dziwne tym bardziej, że i niektórzy dwunożni lubią się przekopytkować ot tak…. My jednak nie oceniamy, jak ktoś robi, co lubi i nikomu się krzywda nie dzieje, to niech będzie szczęśliwy po wsze czasy! Wracając jednak do tych biegających…

Daaawno daaawno teeemuuu pisałam o tym, jak bardzo superowe są wybiegi. Można szaleć, gubić łapy, grozić piłce, że już zaraz się ją dopadnie, można się uczyć, wszystko można! …o ile się ten wybieg ma… Bo o ile u nas jest od dawien dawna, to w tym schronisku, co to niżej na mapie jest, zamiast wybiegu było tylko to:

Może nie do końca „tylko”, bo jednak mieć gdzie go zrobić, to już było coś! Było jednak wiadome, że bez ogrodzenia to wciąż „tylko” teren niespecjalnie do użytku… Potrzebne było baaaaaardzo dużo monetek, tak ogromniaście dużo, że aż w życiu bym nie powiedziała, że tyle trzeba! Nasi jednak wiedzieli, że to nie mogło być byle co, więc i w ziemię musiało być wkopane i wysokie być musiało, i koniecznie takie mocne i w ogóle lepsiejsze niż taki o tam plotek! Ach, kombinacji było dużo, skąd zebrać monetki, ale dzięki ogromnej liczbie dwunożnych, którzy zdecydowali się wesprzeć tamto dolno-mapne schronisko, udało się! Co prawda z trudem niemałym i wciąż pomoc jest potrzebna, ale to za niedługo napiszę co nieco o magicznych cyferkach do wpisywania w magiczne druczki…

Dziś jednak pora na zachwyty i okrzyki ŁAAAŁ! Patrzcie:

Wieeeelki wybieg (a są takie TRZY!), na którym można się rozpędzić! I są tam też drzewka, dzięki którym w lecie będzie cień:

Najważniejsze jest jednak to, że można przynosić piłki…

…można czekać na rzucenie…

…i można GNAAAĆ, ile sił w girach!

I żadna smycz nie ogranicza, nie szarpie, nie wyrywa psiolontariuszom rąk! Wolność!

I piachy są do ćwiczenia się na różnych podłożach:

I można się uczyć! 

Ktoś powie, że przecież uczyć można się wszędzie. Otóż powiem, że owszem, ale nauka cierpliwości, czekania na smaczki, przychodzenia na zawołanie, to jednak bez smyczy jest fajniejsza, bo my przecież też wiemy, kiedy mamy większą swobodę i kiedy możemy być bardziej szaleni i mniej się słuchać, a właśnie o to chodzi, żebyśmy się słuchali bardziej nie tylko na sznurku.

Wybiegi jeszcze nie są skończone, jeszcze będą na nich powstawać przeróżne rzeczy niezbędne do rozrywek i nauki, ale to trzeba jeszcze dozbierać na nie… Tak czy siak już należą się psiogromne podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do tej wybiegowej radości! I dla naszych, którzy wpadli na pomysł i uparli się go zrealizować, i dla tych, którzy podarowali na to monetki, i tych, którzy postawili ogrodzenia iiii dla psiolontariuszy, którzy teraz będą z psami tam hasać!

W prezentacji wybiegu pomagał Neo:

Cudnej urody owczarek w słusznym już niestety wieku. Mimo tego, że i charakter ma owczarkowy, więc jest pełen uwielbienia dla dwunożnych, to jakoś nie znalazł domu, a minął już ponad rok… Stawy już powoli mu skrzypią, a to tym bardziej nie ułatwi sprawy, ale w tamtym schronisku takie cuda się dzieją z adopcjami takich czterołapów, że i tutaj nadzieja jeszcze nie przygasa.

Za piłeczkami ganiał Raki:

Wam napiszę, że dla niego ten wybieg to super sprawa, bo to nie jest najłatwiejszy pies. Na początku to w ogóle tylko fafle podwijał i pokazywał kły, ale już jest z tym lepiej. Jak zna kogoś, to chętnie na spacer pójdzie, pokaże, co umie, smaczka weźmie… Dzięki wybieganiu się, może być spokojniejszy, bo tak ciągle w zamknięciu albo na smyczy? Niektórym to bardzo przeszkadza w poczuciu swobody, a najwidoczniej do szczęścia potrzebna. Teraz Raki może się bawić i rozpędzać, ile chce, oby to sprawiło, że będzie jeszcze łaskawiej patrzył na świat.

Ostatnim prezentującym wybieg był Togo.

Ten to ma wygląd! Ten mięsień, ach! Zresztą to nie tylko ozdoba, bo Togo siłę ma i potrafi jej używać… Co prawda tylko i wyłącznie pozytywnie, bo radości do świata w nim za pięciu, ale jednak trzeba pamiętać, że może nie być tak łatwo na spacerze, bo jak się uprze, żeby gdzieś iść, to nie ma zmiłuj! Chłopak jest młody, więc wiadomo, że potrzebuje tego szaleństwa i wytracenia energii, inaczej będzie go roznosić… …ale też tylko pozytywnie. To właściwie taki łagodny jak baranek szczeniaczek w ciele sporego już cielęcia, ale już ja wiem, że ktoś z Was właśnie takiego szuka…


Jakby się ktoś zapytał, czy tak bardzo jeszcze jakieś akcesorium wybiegu jest potrzebne – a i owszem, bo nawet, jak się nie korzysta do końca zgodnie z przeznaczeniem, to ile radości daje! ….obserwującym również…

W zabawie w ganianego ganianym był krzyworyjkowy Gambino:

…a goniącym był Akadem:

Dwa niesamowicie pocieszne i młode chłopaki, uwielbiające zabawę i dwunożnych! Przyjechały do nas jednego dnia, chociaż nie z tego samego miejsca, ale – jak widać – polubiły się bardzo. Tylko brać, kochać, miziać, spacerować iii szaleć! W pakiecie albo osobno, ale czy można cierpieć na nadmiar szczęścia?

…no właśnie, ha!

2 komentarze

  1. ????????????????????❤❤❤❤???

  2. Wspaniałe psiaki, to cudownie że miały taki super dzień. A Akadem wygląda bardzo podobnie do mojego psiaka tylko ma trochę dłuższą sierść. Może to jakieś kuzynostwo. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *