Uśmiechnij się! I bądź słoneczny!

…i wszystkich naucz tego, uśmiechnij się, to rzecz konieczna u progu dnia każdego! Parimmmpampam parimpampam… Jakiś taki humor mam ostatnio, wiecie, że chyba trzeba zakląć rzeczywistość i napisać o czymś weselszym. Wiem, że ostatnio to głównie lepsze rzeczy były, więc to nie będzie teraz jakaś odmiana, ale pogoda ostatnio jakaś taka kiepska i ogólnie też czasami średnio bywa, więc trzeba jak najwięcej pisać o rzeczach dobrych. A co może być lepszego od szczerego, psiego uśmiechu?

Zresztą czy zwierzak może cokolwiek robić nieszczerze?? Chyba jedynie sierściuch, ale my? Skąd!

Norton jest młody i zakochany w dwunożnych.

Przyjechał do nas kilka miesięcy temu i właściwie to jesteśmy już kolejnym miejscem, w którym się zatrzymał, ale na szczęście radość w nim nie gaśnie.

Norton ma za sobą pobyt w kilku domach. Pierwszy był tylko na chwilę i dwunożni stamtąd znaleźli drugi, który miał być na stałe. Nie udało się, że okazało się, że Norton tak bardzo kocha dwunożnych, że ani chwili nie może bez nich żyć. Ci drudzy więc poszukali mu domu trzeciego, wyjaśnili wszelkie problemy i wszystko miało być okej, ale… psiak znalazł się pewnego dnia w zupełnie obcym miejscu, w innym mieście i w ogóle bez nikogo znajomego obok… Ktoś go znalazł, zawiózł do naszych, nasi poszperali, podzwonili, poukładali sobie historię, zadzwonili do tych ostatnich dwunożnych i usłyszeli, że… Nortona nikt odebrać nie zamierza, bo nie, bo problem, bo kto to widział, bo niech się kołysze byle dalej od nich… No i tak to właśnie, widzicie… Łaciatek potrzebuje cierpliwości i pracy, prawda. Może nie być łatwo, prawda. To jednak nie jest jego wina, że nikt go nie nauczył zostawania samego w domu, zresztą kto wie, co go spotkało kiedyś kiedyś? Tymczasem on mieszka za kratami za nadmierną miłość. Ech…

Draga przyjechała do nas baaardzo niedawno. 

Prócz uśmiechu miała na sobie też taką specjalną obrożę, która kosztuje dużo monetek, a która odstrasza pasażerów na gapę. W dodatku psiolaska jest, że tak to ujmę, słusznej szerokości, ale naturalnie tego wypominać nie będę, bo sama nie narzekam na nadmiar talii… Nasi od razu stwierdzili, że przecież Draga musiała być czyjaś, bo taka zadbana i w ogóle, ale nikt się po nią nie zgłosił do dziś. No i jak to możliwe?? Psina ma siwą mordkę, ale wcale tak dużo lat nie ma. Ot – powiedzmy, że średnio. Gubi się trochę w schroniskowym hałasie, ale dzielna jest, nic a nic nie kłapie, wręcz przeciwnie – uśmiecha się do każdego, ogonem merda, ma nadzieję na spacer, głaski, przytulanki, wszystko, byle nie siedzieć za kratami.

Czas na Wozka!

Te ząbki, które nade wszystko cenią sobie niezależność i uszka, którym nikt nie będzie rozkazywać i właśnie że stać nie będą, tylko dodają mu uroku!

Wozek przyjechał do nas krótko przed świętami i z miejsca zaczął się do każdego szczerzyć, bynajmniej nie ze złości! On uwieeeeelbia każdego bez wyjątku, byle drapać za uchem, po grzbietku, byle palcem tykać chociażby, on i na spacer chętnie podrepta, i z pewnością też wyłożyłby się przez telewizorem razem ze swoim dwunożnym, byle razem…

Mistrzem uśmiechu dziś jest jednak ktoś inny…. Oto Tuber:

To się nazywa uśmiech pełną paszczą! Tak to wygląda z boku:

Może i to przykre, co zaraz napiszę, ale to wcale nie dwunożny wywołuje najszerszy uśmiech u Tubera… Nic nie może równać się z… zabawkami! Patyki, piłeczki, szarpaki, COKOLWIEK, co można dziamlać, za czym można biegać, co pozwoli wyładować energię! Ech, może właśnie przez to zwierz jest bezdomny? Ale przecież jak się bierze psa, to się czyta, co to za rasa chociażby…? Chyba… Dooobra, wiem, że są tacy, którzy tego nie robią….

W każdym razie tego mięśniaka jest niezwykle ciężko zmęczyć, ciągnąć na smyczy może kilometrami, godzinami może biegać za zabawkami i dalej daje sygnały RÓBMY COŚ COKOLWIEK BYLE NIE STAĆ W MIEJSCU! A przecież w schronisku to spacerów jest kilka na miesiąc, a nie jak w domu, że kilka razy dziennie, w tym co najmniej jeden porządny, długi, do upadłego, do tego jeszcze zajęcia w domu… Ech. Tyle dobrego, ze Tuber jest łagodny i na szczęście paszczy wcale nie chce otwierać w celach żarłacznych (chyba że o zabawki chodzi, wiadomo!).

Nawet, jeśli macie wystarczająco uśmiechu w życiu, to nigdy nie będzie go za dużo, a jeśli jeszcze nie zdążyliście się zorientować, wszyscy ci uśmiechacze czekają na domy, a to przecież nie wszyscy, którzy wyszczerzą do Was z radości swoje zębiska. Jest nas więcej! Przyjdź, przekonaj się, pokochaj, adoptuj…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *