Radości więcej, śmieciuszków mniej!

Już pisałam to nie raz, ale powtarzać będę – nasi jak coś wymyślą, to mnie tylko zdumienie ogarnia, jak to trzeba być mądrym!

Tęsknimy za psiolontariuszami, a oni za nami, chociaż my jesteśmy wyprowadzani przez pracowników, a i oni mają swoje zwierzaki w domach, ale potrzebujemy siebie nawzajem i koniec. Zaraza trwa i ci najważniejsi nasi nie pozwolili jeszcze na przychodzenie wolontariuszy, ale żeby, jak to mówią, wilk był wybiegany, a i owca była bezpieczna, to wymyślili, żeeeee…

…psiolontariusze przyjdą pod schronisko, nasi im po kolei będą wydawać zwierzaki i będą szli w las! Przy okazji każdy dostanie woreczek, który nasi wcześniej przygotowywali…

i jak ktoś znajdzie śmieciuszka, to go zapakuje i będzie czyściej!

Zgłosiło się wieeelu chętnych i każdy wybrał dwa czterołapki, bo i wyjścia w las były dwa. Nasi mieli całą listę pokolorowaną, żeby było wiadomo, co komu i żeby wcześniej już się naszykować.

Było przygotowane wszystko, co mogło się przydać na spacerku:

Niektórzy to się doczekać nie mogli, zanim ich ukochane psiutki wreszcie wylezą przez bramę!

Ach, nareszcie, po tylu dniach!

 I kolejni:

I kolejni:

…i następni:

…wypływ zwierzątek trwał:

…a radości końca nie było!

Nasi to się musieli nieźle nabiegać, żeby wszystkich odpowiednio ubrać.

Z niektórymi wcale nie było łatwo, najpierw trzeba było swoje odgłaskać!

Najważniejsze, że wreszcie można było się wyprzytulać…

I wygłaskać:

I wytarmosić:

Wreszcie dostępne były ulubione kolana:

…a że było ciepło, a psiolontariusze nas świetnie znają, to też wiedzieli, że niektórzy chętnie skorzystają z ochłody:

Niejeden był chętny na moczenie podwozia:

Była świeżuchna trawa do wypasu łaciatych zwierzątek:

…ale żeby nie było, tereny były różne, kwadratowe i podłużne, ohohoho!

…były spacerki na wodami:

…była zabawa w chowanego:

…były przebieżki po starych, dobrych, leśnych ścieżkach:

Było tarzanko!

Wreszcie można było podeżreć frolki!

Były i całkiem poważne pływania!

Żeby nie było – wszyscy pamiętali o drugiej, ważnej misji dnia:

Taaak, śmieciuszki się zbierały!

I niosły przez cały spacer!

Nawet fachowy nos oceniał zawartość:

Miło było patrzeć, jak kojce w większej ilości stały puste:

Jak już wspomniałam wcześniej – wychodzimy na spacerki, bo nasi nas zabierają przed i po pracy, ale to nie wyjdzie aż tyle spacerów, wiadomo, chociaż zawsze coś.

W każdym razie – śmieciuszki się zbierały i potem wracały razem z psami! Wychodziły puste worki, wracały pełne:

Niektórzy padali na brzuchy ze zmęczenia…

Potem po kolei wszyscy wracali do siebie:

I pierwsze co, musiało być chłeptanko:

A potem pełne uznania podziękowania:

A tyle właśnie śmieci mniej teraz leży w lasach i parkach na około:

HA!

Na sam koniec-koniec już tylko nasi oblali kojce, żeby zrobiło się chłodniej…

Ach, mamy wszyscy nadzieję, że jak najszybciej wszystko wróci przynajmniej ociupinę do normy… Zarazo, giń!

DZIĘKUJĘ wszystkim, którzy się dołożyli do tego dnia szczęścia dla nas i dla przyrody! I za pomyślunek, i za zwołanie wszystkich, i psiolontariuszom dziękuję, że przyszli i zabrali nas na spacery! To tak cieszy, że się nikt nie odzwyczaił, tylko każdy dopytuje, czy już można… A jak można nie do końca tak, jak by wszyscy chcieli, to i tak mimo wszystko przybiegają specjalnie dla nas!

Psie serduszko rośnie!


Jakby kto pytał, czy ja byłam. Otóż – nie, dla urody wystawiałam lico do słońca, niedługo lato, trzeba podłapać troszkę opalenizny…

Jeden komentarz

  1. ?❤❤?❤❤?❤❤❤❤❤❤?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *