Się porobiło!

Uuuufffff, ruch w schronisku w ostatnich dniach można określić jednym obrazkiem. Doskonale pokaże to Hedar:

…żyje, sprawdziłam… tak długo stałam przy jego żebrach, aż wreszcie leniwie mu się uniosły…

Choróbsko się przyplątało do nas. Znaczy JA i chłopaki jesteśmy zdrowi i właściwie prawie wszystkie inne zwierzaki też, ale przyjechało weterynarzostwo i powiedziało, że bramę trzeba zamknąć i bez dyskusji, koniec i kropka, aż nie odwołają. Bo im więcej nóg między wiatami tupie, tym więcej tego choróbska może się roznieść…

Co było robić, serce się mi krajało, jak na furtkę zawiesili kłódkę i kartkę, że schronisko jest zamknięte dla odwiedzających i wolontariuszy do odwołania, ale co było robić… Co prawda jak usłyszałam o zarządzeniu to już nabierałam powietrza i już mnie łapy niosły w stronę weterynarki, żeby nawtykać to i owo, ale jak zobaczyłam te wystające z torby strzykawy z igiełami…. Ach, no po prostu stwierdziłam, że może i lepiej przez jakiś czas nikogo nie wpuszczać, niech się wirus czy bakteria, czy inne żyjątko wyniesie… właściwie to dobrze…

Psów szkoda, pewnie! Przecież ich energia roznosi, a tu nie ma jak wyprowadzać! Nie podoba im się to i nie ma się co dziwić nawet, ale lepiej przesiedzieć jakiś czas bez spacerów niż potem mieć kłuty zad!

Odbijaniem się od ścian próbuje rozładować energię Madziar. Między innymi on, bo jedyny w tym nie jest…

Wcale nie jest tak wielki, zdjęcie tak jakoś zrobione… Mówią o nim, że jest jednym z bardziej pozytywnych psów u nas! Kiedy się do niego przychodzi, to nawet nie ma jak się przywitać, bo on skacze w miejscu jak na trampolinie! Za to kiedy się z nim wyjdzie na spacer – cudo! Najlepiej go zabierać na długiej lince, bo wtedy gaaniaaaaa i uśmiecha się przy tym tak, że dwunożni też zaczynają się uśmiechać i cały spacer się uśmiechnięty robi! Nie wiem, dlaczego jeszcze tyle siedzi u nas… Byłby świetnym psiejskim kumplem…

Nie tylko ci biegacze nie mogą się doczekać wolontariuszy. Również przytulaki ich wypatrują codziennie… Jak Krecik, jeden z psów najmniej pewnych siebie.

Krecik ciągle mówi, że nic nie jest wart, że nikt go nie zechce, że głaskać go nie warto, bo nie ma puchatej sierści, że siedzieć z nim nie warto, bo zaraz się komuś na pewno nudno zrobi… Szkoda Krecika… Pokażę jednak czary-mary…. Pokażę, że „chwila” uwagi, przytulenia, porozmawiania (oj tam, wiem, że Krecik nierozmowny…) działa cuda. Wyżej macie psa, który nie dość, że nie wie, co robi w schronisku, to jeszcze sam nie wie, po co żyje. Niżej jest zdjęcie Krecika, który na małą chwilę zapomniał, gdzie musi mieszkać i zapomniał o zmartwieniach, wątpliwościach i niepewności…

Tę cudowną chwilę uchwyciła nasza fotografka, mało kto chce uwierzyć, że to nasz Kreciołek! Ech, chce Krecik uwierzyć w siebie, bardzo chce… ale sam nie umie, nie ma tyle siły…

Nie zapominajmy o kotach! Koty też czekają na ruch! Wolontariusze wchodzą również do nich, miziają, bawią się, a jak nie wchodzą, to przynajmniej sierściuszki mają na co patrzeć. Siadają w oknie, wylegują się na parapecie i wielkimi oczyskami oglądają schroniskowy plac.

Przesiaduje tak Gigal na przykład.

Gigalowi przydarzył się jakiś paskudny wypadek, przyjechał do nas solidnie poturbowany. Wyzdrowiał już całkiem! No, prawie całkiem, bo nie udało się uratować jego ogona… Właściwie to chyba mu przeszkadzać nie będzie, przecież koty nie merdają! Zupełnie nie wiem, po co je mają… hmm… Jak kiedyś będę mogła porozmawiać z jakimś miałczydłem, to się spytam…

Tęsknimy wszyscy za naszymi wolontariuszami, za licznymi odwiedzinami, za spacerami, mizianiem, głaskaniem, patyczkami… Czekamy jednak, tak trzeba.

Wiecie, że nawet MY – psy biurowcowe – musimy wychodzić z eskortą na spacer?! Wszystko przez Klajda! My z Hedziem i Arnim kulturalnie chodziliśmy w jedno miejsce, ale nieee Klaaajd! Ten musiał wszystko zwiedzać, włazić, gdzie psom nie wolno, zamarzył mu się etat zwiadowcy chyba! I teraz wszyscy wychodzimy pod czujnymi ludzkimi oczami…

Za to jak już minie kwarantanna, jak już będzie ogłoszone otwarcie, jak już kłódka z bramki zniknie… RUSZĄ dwunożni biegusiem do schroniska i już z daleka będą ustalać kto z kim wyjdzie, w jakiej kolejności! Wszystkim nam się to już śni!

Na razie czekamy jednak… Tak trzeba!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *