Termin ważności mierzony puchatością futerka.

Telefony nasi odbierają ostatnio… znaczy codziennie odbierają, nie to, że teraz tylko, ale akurat tak bardziej ostatnio się dwunożni pytają, czy może znajdą u nas puchatego sierściuszka do zabrania do domu. …i kiedy nasi mówią, że takich puchatych to nie ma, bo zdążyły wyrosnąć, ale podrosłe czy nawet całkiem dorosłe są i czekają, to tak jakoś rozmowa się kończy…

A ja się pytam, czy ten sierściuch bez puszystych kudełków to przeterminowany jest? Jednego dnia ma jeszcze puchate sierście, a drugiego dnia budzi się gładki i nagle PUFF, czas minął, dziękujemy.

Tak właśnie przeterminował się kiedyś Krówek. Ja wiem, że ciągle on i gdzie się da, to ta łaciata mordka, ale…

Widzicie to sierściuszątko z pieprzykiem? Tak, to Krówek. Napis na pudle może się wydać przezabawny, ale w tamtym okresie naprawdę codziennie była dostawa takich puchatych kulek…… A ten oto, Drodzy Czytaciele, całkiem dorosły sierściuch…

…to ten sam zwierz, tylko półtora roku później. Ślipia się zazieleniły, puchatość zniknęła, czarna kropka urosła razem z różowym nosem. Przeterminował się… I tylko ta klatka, pudełkowy wychodek, kawałek kocyka, miseczki dwie… Codzienność od malutkiego kociamberka… Innej nie zna.

Tripes przyszedł w podobnym czasie, chociaż nie był już puchatym czarnuszkiem, tylko długoogoniastym podrostkiem.

Miał też taki dość… no… wstydliwy problem… bo tego… no podogonie miał wypadnięte… Kocioweci mu tam to naprawili, ale od czasu do czasu jeszcze się zdarza, że znów się wymsknie. Przecież on wcale nie robi tego złośliwie, czy coś… nie jego wina przecież.

Tylko patrzy tymi wielkimi ślipaimi i nie rozumie, dlaczego ciągle mieszka z tyloma sierściuchami, a z ani jednym dwunożnym. Przecież w domu to łatwiej zadbać o to podogonie, znaczy przypilnować, czy jak. W schronisku to trudniejsze, chociażby się nasi starali jak nie wiem co! …w domu to zawsze łatwiej…

Oczywiście, że nie wszystkie sierściuchy spędziły u nas te najmłodsze miesiące i lata, są i też takie, które może i sobie hasały szczęśliwie po firankach w domu i wypatrywały ptaków na parapetach, ale tak się złożyło, że teraz mieszkają u nas. To chyba nie znaczy, że mają mieszkać cały czas? Z pewnością były słodkimi mruczkami, miały puszyste sierścia na grzbietku i urocze poduszeczki w malutkich łapkach, ale dziś w zamian za to mają dostojność, grzeczność, miziastość i w ogóle, i tak dalej! To za mało?

Egida przyjechała do nas z kolorową obrożą, kiedy wiosna była w pełni.

U nas lato jej przeleciało przed nosem, jesień też, zima właśnie leci, a ona dalej niczyja, chociaż jest jedną z najgrzeczniejszych sierściolasek! Grzbietek można wygłaskać, na ręce wziąć, na kolanach sobie położyć, Egida będzie zachwycona. Może i by się przeszła po mieszkanku, ale u nas to za daleko nie zajdzie, wiec korzysta z powierzchni płaskich i kosteczki wygniata, a mogłaby przecież w domu to robić, z wdziękiem i gracją. …ale nie, bo puchata już nie jest…

Albo Manga z takimi uroczymi skarpetkami.

Wygląda smutno, ale też byście tak wyglądali, jakbyście nagle wylądowali w obcym miejscu, wśród obcych zapachów, dziesiątek miałków i szczeków, gdzie to ani się wyspać porządnie ani zrelaksować… Każdy dzień podobny do poprzedniego, każda noc taka sama, ani to się przenieść na parapet, bo dostępu nie ma, ani na kolana swojego dwunożnego, bo też go brak… Manga młoda jest jeszcze, jeszcze będzie puszysta, jak porządnie wypocznie, jak zostanie wygłaskania za wszystkie czasy, jeszcze ślipia otworzy szeroko, bo za własnym oknem wypatrzy szurający po ziemi liść albo kiedy usłyszy otwieranie puszeczki z najlepszymi kawałkami jedzonka, podawanymi specjalnie dla niej… Chociaż tej dzieciuchowej puchatości już mieć nie będzie…

Pamiętaj, że więcej nas tu jest, może nie wszyscy młodzi i miętcy, ale za to może bardziej grzeczni, ułożeni, rozumiejący, jak wiele znaczy to, co nam dasz po adopcji… Przyjdzie nowa fala sierściuszątek, rozejdą się w kilka dni i chociaż życzymy im tego bardzo, chociaż mamy nadzieję, że żaden z nich nie zostanie za kratami tak, jak Krówek, to jednak prosimy, pamiętaj, że inni też czekają… Bardziej niewidzialni, omijani i czasami nawet wzrok odwiedzających ani na sekundkę się na nas nie zatrzyma, ale wiedz, że my będziemy się w Ciebie wpatrywać tak bardzo strasznie mocno…

Obiecaj, że każdemu z nas się przyjrzysz, obiecaj, że dasz chociaż odrobinę szansy, że zastanowisz się chociaż przez chwilę, czy może jednak kogoś z tych bardziej odrosłych i mniej puchatych nie zabrać do siebie…

My wciąż jesteśmy tak samo ważni…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *