Ubodło mnie, a smutek przeszył na wskroś…

Ja to chyba przestanę czytać wiadomości, które do naszych przychodzą, wiecie? Oni już widzieli niejedno, chociaż i tak czasami się za głowy łapią, a co mam powiedzieć JA? Wrrredaktorka, której się niektóre rzeczy w psim łepku nie mieszczą?

O co chodzi tym razem? Ach, bo ktoś chciał adoptować jedną psiolaskę od nas – Abby.

Nieśmiała taka, niepewna, miejsce jej się nie podobało, wszystko było straszne i głośne i zbyt zapachowe… W każdym razie ktoś postanowił, że chce ją przygarnąć. Przyjechał, porozmawiał z naszymi, usłyszał, że Abby nie trafi do niego, wrócił do domu iii… napisał wiadomość, że jak to psiolaska tam nie zamieszka, przecież oni chcą, przecież byłoby super iiii… tu muszę Wam zacytować, bo nie wiem, czy bym to dobrze opisała…

„Nie rozumiem dlaczego pies ma być w domu (co wskazano jako przyczynę odmowy), skoro od dwóch miesięcy mieszkał na dworze błąkając się, a teraz w schronisku, które przecież też nie jest domem. Psu zapewniamy legowisko w stodole i duży teren do biegania.”

……..

…..co to czytam, to się zwieszam, wiecie….

….czyli że jeśli ktoś z nas mieszkał na dworze, skoro biegał zagubiony, to właściwie może mieszkać w nieogrzewanym, ogromnym budynku, którego przecież sam sobie nie ociepli, ale skoro mieszkał na dworze i nic go nie ogrzewało, to jakby wszystko w porządku…

W takim razie może taka Optima jeszcze do kompletu?

Kilka dni leżała w rowie, więc teraz żadne wygody nie są jej potrzebne, przyzwyczajona do ziemi, to nawet monetek nie trzeba wydawać, żeby posłanko kupować.

O, albo Plaza:

Ona z kolei szwędała się po takich ogródkach, gdzie miastowi sobie sadzą warzywka i mają tam altanki czy coś. To jak ktoś szuka do pilnowania takiej, to będzie idealna, już zna na wylot miejscówkę. Tylko się sznurkiem przywiąże, co by nie siała postrachu i raz w tygodniu się podejdzie, żeby wodę uzupełnić w misce. Chyba że padać będzie, to deszczówka sprawę załatwi.

Zarówno Optima, jak i Plaza są nieśmiałe i dłużej przyzwyczajają się do dwunożnych, to tym bardziej idealne rozwiązania, bo będą same sobie i już, bez stresu.

O Piankę za to nikt nie dbał…

Właściwie to nie wiadomo, czy miała dom, w którym jej nie zauważano, czy też długo się błąkała, ale kiedy do nas trafiła, to wyglądała jak siedem nieszczęść. Strupki, braki w sierściu, całe grona pasażerów na gapę! Owszem, się ją wyleczy i odpasożyci, ale poza tym to specjalnie nic przesadnie superowego na nią czekać nie będzie, jeszcze by się jej w łepku poprzewracało, że niby zasłużyła… Pff!

O, Ferdon też się długo błąkał!

Tak długo, że jak do nas przyjechał, to był skórą naciągniętą na szkielet. Czyli pies idealny, bo przecież przyzwyczajony do tego, że długo nie je, można zostawić na dworze, jak się wyjeżdża na wakacje!

Może i brzydko to wszystko napisałam, może i przesadzam, ale no wiecie… bo się mi zagotowało troszkę… Ja nie mówię, że zwierz na dworze mieszkać nie może, bo i do takich domów wędrują od nas czterołapy, ale tam mieszkają w budach odpowiednich, ale nie że w stodole ot tak! Poza tym jeśli pies jest taki nieśmiały bardziej, jeśli potrzebuje nabrania zaufania, bliskości, bo nie wiadomo, co przeszedł, to też nasi mu szukają ciepełka bardziej… Kolejne poza tym – pamiętajcie, że bardziej liczy się to, ile czasu spędza się z psem i ile się z nim wychodzi na spacerki niż to, ile miejsca będzie mieć do biegania, bo serio-serio lepiej nie mieć ogrodu, a robić dłuuuuuugie spacery niż odwrotnie. Musimy niuchać nowe rzeczy, to taki nasz internet, taki fejs!

…ale ja się z takim… no z takim przedmiotowym traktowaniem nie zgadzam i nie zgadzać się będę, póki żyję! Ubodło mnie to, a smutek przeszył na wskroś, że jak kogo szczęście zgubiło, to co tam, przecież nie musi od razu trafić w żadne najpiękniejsze miejsce, przecież co tam…

…ech….

A co do Abby – kilka dni później wyjechała do domu, w którym zacznie merdać ogonkiem i odnajdzie radość i ciepełko! Jej dwunożni zakochali się w niej od pierwszego wejrzenia, także jak tylko zakończyła przymusowe dwutygodniowe odsiedzenie u nas – wyjechała w siną dal!

2 komentarze

  1. Boższsz… Szkoda słów, bo głupota i bezduszność ludzka nie zna granic… Ech… Dobrze, że nasi są w dechę jak ty to Mitka piszesz, i nie dają zwierzaków do byle jakiego domu!

  2. ❤❤❤❤❤❤❤❤❤??❤❤❤❤??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *