„A kiedy ja, ja kiedy, ja może już??”

Życie nasze składa się głównie z czekania. Czekamy na żarełko, na spacer, na sprzątanie czyli odwiedziny naszych, na wolontariuszy, na leczące kulki, na wyjście, na cokolwiek, byle nie było nudno. Obserwujemy całe dnie świat przez kraty i każde urozmaicenie jest na wagę kulek mięsnych.

Część z nas ma widok na wybieg i dziś będzie w większości o niemożności doczekania się, aż się tam nie wybiegnie… Tylko nie można tak, że nasi sobie wypuszczają kogo chcą z kim chcą – jak się mieszka samemu, to się wychodzi samemu, a jak się mieszka z kimś, to z tym kimś, inaczej nie można. Noo chyyyba żeee nasi akurat sprawdzają, czy się ktoś z kimś dogada przed zamieszkaniem razem, to wtedy też bywa, że razem idą, ale to wyjątkowo, a zresztą dziś nie o tym…

Ruszamy z tematem!

Marcepan ma widok na kojce stojące na wybiegu, ale tam bokiem to też ogląda, jak ktoś szaleje.

Z takiego zdjęcia ciężko uchwycić dostojność, ale tutaj już będzie widoczna:

Marcepan mieszka u nas już ponad rok, a sam ma raptem dwa, ale mnie się coś wydaje, że ktoś nie umiał go wychować i kiedy okazało się, że małe problemy urosły do takich dużych całkiem, to stwierdzono, że łatwiej porzucić niż naprawiać… Nie musiało tak być, ale mnie się wydaje, że było. Psisko przywiązuje się do tego, co ma i niełatwo jest mu się dzielić, do tego jest kolejnym zwierzakiem, który nie czuje się w schronisku pewnie i zamiast otwarcie się do tego przyznać, to robi wszystko, żeby to inni się go trochę chociaż bali… Pewnie, że będzie lepiej, nasi już z nim pracują, ale w domu by było inaczej… Tylko musiałby się zająć nim ktoś, kto będzie chciał mu pomóc. Nasi podpowiedzą, co robić!

Mamut ma miejscówkę niedaleko Marcepana, bo też widzi inne kojce:

Nie tylko to ich łączy – obaj mają swoje za uszkami, ale zanim opowiem o Mamucie, pokażę, że od strony głowy też wygląda całkiem przystojnie:

Właściwie to charakter nie różni się za bardzo od wyglądu, bo tak jak wygląda na nieokrzesanego i potarganego, tak samo w głowie mu gra. Owszem, dwunożni są super w dechę, bo zabiorą na spacer, pobawią się, porzucają piłki i patyki, aaaaleeee mają uważać, bo to Mamut pokazuje, kiedy koniec głaskania i to on zdecyduje, czy odda zabawkę. Pewnie, że nasi nad tym pracują, ale cóż – tak jak w przypadku Marcepana – najlepiej by było, gdyby w domu układano wszystko, jak trzeba, w schronisku to trudniejsze…

Baki ma widok na końcówkę wybiegowych kojców – tam jest taki płotek specjalny, żeby jednemu psiumplowi, Majkowi, łatwiej było do kojca wracać, bo się za bardzo rozprasza… Jeden z naszych taki wykombinował, zdolny taki i myślący o nas!

O Bakim pisałam całkiem niedawno temu, oto i on… <wzdech z zachwytu…>

Wtedy go pochwaliłam, zdaje się, ale cóż… Sytuacja się troszkę zmieniła. Początkowo Baki był uroczym, czarnym niedźwiadkiem, ale po kilku dniach coś mu się odwidziało, najwidoczniej zrozumiał, że trochę tu posiedzi i stwierdził, że czas pokazać, na co go stać… Dziś ten futrzasty przystojniak wybiera sobie dwunożnych, których wpuści do kojca, ale o wszelkim mizianiu czy zapinaniu smyczy nie może być mowy bez jego akceptacji. No i co zrobić… Nasi nad tym pracują.

O Guciu jeszcze nie napiszę, bo jeszcze nie jest do adopcji, ale mogę pokazać, jaki ma chłopak zielone widoki. Też się patrzy, jak coś tam się wybieguje i się zastanawia, czy i jego kolej przyjdzie:

Dwunożny Gucia sam teraz potrzebuje opieki i choćby chciał nie wiem jak bardzo, to nijak nie może się zająć psem, także chłopak będzie szukać u nas nowego domu… Czasami i tak bywa…Także o nim będzie innym razem.

Hamletka i Lupi też mają super widoki, a że obydwoje uwielbiają odwiedzać wybieg, to na pewno zaklinają każdego, kto tam biega, żeby już może zakończył szaleństwa, bo kolejka jest długa!

Hamletka to ta z kudłatym ogonem. Znaczy całą resztę też ma kudłatą, o:

Było o niej baaaardzo niedawno temu, więc przypomnę tylko, że to bardzo sympatyczna psiolaska, chociaż boi się to okazywać przy pierwszym poznaniu. Kłapie dziobem przez kraty, ile wlezie… A ona tak lubi szaleć na wybiegu i głaskaniem też nie pogardzi! Młoda jest jeszcze, chociaż fafle ma siwe, ale nasi jej dali 4 lata. W schronisku czeka na dom już ponad rok…

Razem z nią mieszka Lupi. To ten drugi na zdjęciu, zdecydowanie mniej kudłaty:

Lupi mieszka u nas od bardzo niedawna i chociaż przyjechał zadbany i z pełnym brzuszkiem, więc nasi byli przekonani, że zaraz ktoś po niego zadzwoni, ale wciąż nic… Psiundel jest raptem rok starszy od Hamletki, ale służy jej za przewodnika na spacerach. Znaczy nie to, że Hamletka nie widzi, czy coś, bo przecież bym wspomniała ze dwa słowa o tym, ale chodzi o to, że jak ona jest nieśmiała, a Lupi śmiały, to ona od niego zgapia odwagę i w ogóle. W każdym razie ten niewielki psiundelek jest pełen miłości do dwunożnych, uwielbia kontakt z nimi, wszelkie spacerki, mizianka i te inne. Co do psiumpli, to zwykle stara się je zagadać, ale do psiolasek jest szarmącki i niezależnie od okoliczności poda pomocną łapę, tak jak Hamletce.

Nie denerwujcie się, już prawie koniec!

…prawie…

Kostek też jest jednym z psów mieszkającym z widokiem na wybieg. Zdarza mu się czasem pogadać z tymi hasającymi na prawie-wolności:

Może mu poza nie wyszła, ale modelowo stanąć też potrafi:

Coś o Kostku… Hm. Przyjechał do nas z Miasta Ciuchci i Pary ponad rok temu. Nie wiemy, jakie życie wiódł, ale nic dobrego go raczej nie spotkało ze strony dwunożnych. Zupełnie nie znał ich z dobrej strony i był problem, żeby w ogóle się przekonał do kogokolwiek. Oczekiwał złego traktowana i bronił się, kiedy tylko ktokolwiek cokolwiek od niego chciał… Co musiał przejść…? Strach myśleć. Powoli Kostek zmienia się w przyjaznego psa, chociaż czy kiedykolwiek w pełni komuś zaufa? Nie wiem, ale bez domu to będzie trudne… Tylko czy znajdzie się ktoś, kto będzie chciał to zrozumieć i kto zechce podarować mu tyle czasu i cierpliwości, ile będzie potrzebować…?

Pamiętacie, że napisałam, że post będzie prawie wyłącznie o zwierzakach mieszkających z widokiem na wybieg? Hm… może i nie napisałam…. ale coś mi się zdaje, że jednak. W każdym razie teraz będzie o Hagim, który ma widok na drugą stronę – on ogląda wszystkich, którzy idą na spacer:

Żebyście mogli w pełni docenić urodę tego białego owczarka, to pokażę portret, o:

Chłopak mieszka u nas już sześć lat… Dlaczego tak długo? na początku nie było łatwo, bo przecież Hagi bardzo chciał rządzić, ale czy to dziwne, skoro wcześniej jego rolą było niemarudzenie i pilnowanie podwórka? To była jego praca i koniec, miał mieszkać byle gdzie, jeść byle co i szczekać. Nasi go odebrali, dali budę, pełną miskę iiii chcieli dać duuużo miłości, ale Hagi na początku nie potrafił tego przyjąć. Teraz, po tylu latach pracy i pokazywania, że dwunożni są dobrzy, ten biały przystojniak już jest inny, już uwierzył, że nie musi pokazywać zębów, żeby był szanowany, że nie musi się bać, że jak się go dotknie przy szyi, to będzie bolało. U nas nie będzie… Hagi już ma prawie wiek dwucyfrowy…. Oby ktoś widział w nim tylko wspaniałego psa, a nie to, kim był kiedyś czy to, że w takim wieku już nie zasługuje na dom… Oby nie musiał czekać za długo…

Ach, znów mi dużo tego tekstu wyszło, znów dużo zdjęć, ale jak akurat mam tyle, to co, mam powiedzieć komuś, że mi sie nie zmieści?

Właśnie.

Zarywam te noce, odeśpię w dzień… Obudzę się na jedzeniowe kulki i na sprzątanie i cała reszta dnia tylko dla mnie i spanka….

W każdym razie… Wiecie, że nasze życie to nie musi być tylko czekanie, prawda? To może być też spokojny sen we własnym domu, siedzenie na kanapie, czytanie książki, wspólne prace ogrodowe czy spacerowanie na koniec świata…. A jedyne, na co chcemy czekać, to na Wasz powrót…

2 komentarze

  1. Azorkowy Zwierzyniec

    Trzymajcie się Psiaki, wierzę, że znajdziecie swój nowy, dobry dom na stałę. Niestety ja nie mogę za bardzo pomóc, bo mam już swoje Psiątko z lasu (trochę pracy było, ale nie na marnę) i na razie nie mogę adoptować kolejnego. ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *